Elżbieta Karpińska: - I przed świętami, i po świętach wciąż mamy klientów. Towar świeżutki, na zamówienia, i na kupno od ręki. Przeważnie to torty, torciki, przeróżne i na różne okazje. Nasze wypieki idą też do NATALII i do MILORDA – torty, tzw. bankietóweczki, tortelinki, maleńkie babeczki wypełnione pysznościami. A w torcie chodzi i o smak (śmietanowe, orzechowe, czekoladowe, wiśniowe, truskawkowe, mangowe... ) i o wygląd, o przybranie. A bezy! Bezy przekładane masą śmietankową są przepyszne, przekładane sosikiem z marakui. Serniki ptysiowe są cudowne w smaku, z kremem brulee na wierzchu, taki rozpływający się, zdradzę, że to ulubione ciasto księdza Koska. Serników mamy całą gamę. Ptysie mamy, rolady, zabajone...
Pani Gosia: - No, torty to robimy naprawdę wspaniałe.
Do PTYSIA pułtuszczanie częściej przychodzą po zakupy niż na kawę, zresztą dobrą, czy herbatę. Niestety, kawiarnia czynna jest jedynie do 17, a to pora o której raczej wychodzi się na kawę i pogaduszki... - Owszem, szef rozważa przesunięcie czasu otwarcia kawiarenki, ale to dopiero latem, dla pułtuszczan i przyjezdnych, może z winem, z dobrym piwem... – mówi pani Ela.
Turyści i przyjezdni... Pani Gosia: - Robimy wspaniałe torty na wesela, zamawiają je u nas warszawiacy i klienci z innych miast, niektórzy z nich dają nam własną dekorację, np. mieliśmy leśną, z pęczkami sosnowych igieł, z szyszkami... Jesienią robiliśmy tort z jarzębiną jako przybraniem. Mamy na koncie tort dla aktorki grającej w "M jak miłość", dla Ryśka Szczeny... Bywają u nas państwo Poznakowscy, bywa Włodzimierz Press (Grigorij z "Czterech pancernych i psa") z rodziną, była przemiła Małgorzata Rozenek, kiedy przeprowadzała rewolucję w Bobach, w WIATRAKU. Była równie przemiła pani Julia Pitera.
Żeby nie zostać w tyle, trzeba iść... naprzód, stąd właściciel PTYSIA (główna firma w Nasielsku) wciąż wprowadza nowości – nie może być inaczej. PTYŚ działa już w trzech miastach: w Nasielsku, w Płońsku i na szczęście w Pułtusku.
