Lekarze są przemęczeni, narzekają na zbyt niskie zarobki, które zmuszają ich do dodatkowego zatrudniania się w prywatnych lecznicach, a pielęgniarki wolą wyjechać za granicę niż harować za grosze w Polsce.
Za reformę zdrowotną próbowały się brać różne rządy, mając własne pomysły na naprawę sytuacji. Żadna z nich nie zakończyła się spektakularnym sukcesem.
Teraz Sejm uchwalił ustawę wprowadzającą tzw. sieć szpitali. – Ta ustawa stabilizuje sytuację szpitali, a przez to zabezpiecza interesy pacjentów – przekonywał przed głosowaniem minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
O co chodzi w tej reformie?
Pierwszym elementem reformy było sporządzenie bilansu potrzeb zdrowotnych mieszkańców i wskazanie Ministrowi Zdrowia bazy w szpitalach wojewódzkich i powiatowych lub gminnych, która zapewni zaspokojenie tych potrzeb.
Radykalna zmiana polega na utworzeniu systemu usług, który zagwarantuje obywatelom bezpieczeństwo zdrowotne poprzez stałą dostępność do dobrej jakości świadczeń medycznych. System obejmuje nie tylko samo leczenie szpitalne, ale też m.in. ambulatoryjną opiekę specjalistyczną w przychodniach przyszpitalnych po zakończonej hospitalizacji.
Szpitale, które zostały objęte siecią, mają zagwarantowane pieniądze. Nie będą musiały bezwzględnie walczyć między sobą o kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. To stabilizuje ich sytuację finansową.
Szpitale są podzielone na trzy podstawowe stopnie. Pierwszy stopień to głównie szpitale powiatowe, drugi – ponadpowiatowe, a trzeci – wojewódzkie. Kolejne poziomy to szpitale: ogólnopolskie, pediatryczne, onkologiczne. i pulmonologiczne. Te placówki mogą być spokojne o pieniądze.
Kto się załapał?
W sieci znalazły się wyłącznie szpitale, które spełniają pewne z góry określone wymogi. Po pierwsze muszą od co najmniej dwóch lat mieć podpisane kontrakty z NFZ. Po drugie musi u nich działać izba przyjęć lub szpitalny oddział ratunkowy.
Z tego wymogu są zwolnione szpitale ogólnopolskie, onkologiczne i pulmonologiczne.
Szpitale sieciowe muszą też posiadać konkretne oddziały wymienione w ustawie. I tak pierwszy, najniższy, poziom obejmie np. chirurgię ogólną, choroby wewnętrzne, położnictwo i ginekologię; II poziom: m.in. kardiologię, neurologię, urologię, zaś III poziom np. choroby zakaźne, kardiochirurgię i neurochirurgię.
Na funkcjonowanie tego systemu przeznaczonych jest ok. 91 proc. środków, z których dotychczas finansowane było leczenie szpitalne. Pozostałe 9 proc. będzie przeznaczone na konkursy świadczeń, do których będą mogły przystąpić zarówno placówki, które nie zakwalifikowały się do sieci, jaki i szpitale sieciowe, które będą chciały otrzymać finansowanie np. na funkcjonowanie dodatkowych oddziałów.
Małe szanse na załapanie się na finansowanie publiczne miały szpitale bardzo małe i nowe, placówki prywatnej służby zdrowia oraz zakłady lecznicze udzielające świadczeń szpitalnych wyłącznie w trybie hospitalizacji planowych oraz "jednego dnia" czyli takie, które nie udzielają pomocy w ramach SOR-u ani nocnej świątecznej pomocy ambulatoryjnej.
Wprowadzenie sieci szpitali zapewni pacjentom lepszy dostęp do poradni przyszpitalnych oraz skróci kolejki na SOR-ach i w izbach przyjęć. Placówki zakwalifikowane do sieci mają zapewniać pacjentom kompleksową opiekę, np. rehabilitację po wyjściu ze szpitala.
Decyzje już zapadły
Wykazy już obowiązują od 1 października 2017 r. przez kolejne 4 lata.
Sieciowy szpital otrzymał pieniądze w ramach ryczałtu wyliczanego na podstawie kontraktu za 2015roku. Otrzymuje pieniądze nie tylko na hospitalizację, ale także na opiekę poszpitalną w poradniach specjalistycznych przyszpitalnych i - jeśli trzeba - także na rehabilitację pacjenta poszpitalnego. Dzięki temu pacjenci uzyskają realny dostęp do tych świadczeń w odpowiednim czasie.
To większa pewność opieki, głównie w okresie poszpitalnym, by pacjent sam nie musiał ze skierowaniem szukać miejsc na poradę czy rehabilitację. Personel szpitala musi koordynować postępowanie z pacjentem w okresie po pobycie w szpitalu. Jeśli pacjent wyjdzie z oddziału, to musi mieć ustalony termin wizyty w poradni przyszpitalnej, a jeżeli wymaga rehabilitacji, to musi mieć ją zapewnioną. To poprawa bezpieczeństwa pacjentów i zapewnienie ciągłości leczenia.
Szpital pułtuski jest w sieci szpitali
Pomimo bardzo złej historii pułtuskiego szpitala w ostatnich kilku latach i gwałtownie spadającej wartości kontraktu pułtuski szpital został wpisany do sieci szpitali. Jako że wysokość ryczałtu sieciowego zależy bezpośrednio od kontraktu za 2015 rok, sytuacja była najgorsza z możliwych, gdyż kontrakt za 2015 rok nieznacznie przekraczał kwotę zaledwie 13 mln zł. Gdy jeszcze w 2008 roku było to około 25 mln. Za czas poprzedniej kadencji samorządu powiatowego, kiedy doprowadzono do zapaści finansowej szpitala, utraty znacznej części kontraktu i na koniec w konsekwencji ogromnego zadłużenia powiatu będziemy wszyscy płacili jeszcze przez wiele lat. W tamtym czasie szpitale w sąsiednich powiatach miały kontrakty powyżej 40 mln zł. W takich warunkach przyszło wpisywać pułtuski szpital do sieci i negocjować wysokość ryczałtu. Po wielokrotnych spotkaniach z NFZ moich oraz doktora Roberta Gajdy szpital pułtuski został wpisany do sieci z wysokością ryczałtu 4.223.994 zł na IV kwartał 2017 roku. Ponadto na świadczenia ambulatoryjne, diagnostykę, inne oddziały, pomoc nocną i świąteczną i izbę przyjęć dodatkowo 865 tys. zł. Daje to wartość rocznego kontraktu niewiele ponad 20 mln zł. Chociaż udało się osiągnąć największy procentowo przyrost ze wszystkich szpitali na Mazowszu, to i tak w porównaniu z innymi szpitalami jest to nadal kwota ponad dwukrotnie niższa. Wiele lat pracy jeszcze przed nami, aby nadrobić to, co zostało utracone w latach 2010-2014.
Henryk Kowalczyk
Podpis pod zdjęcie Konferencja prasowa w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z Panią Premier Beatą Szydło
niedziela, 15 czerwca 2025 23:31