Termin porodu pani Sylwii był wyznaczony dopiero za dwa tygodnie. Życie jest jednak pełne niespodzianek. 18 marca, o godzinie 19.30, zaczęły się bóle i zdecydowała się pojechać do szpitala wraz z mężem i tatą. W drodze spotkała ich kolejna, dość szokująca niespodzianka! Wody płodowe odeszły i zaczął się poród. Pani Sylwia okazała się kobietą bardzo zaradną i odważną. Ku wielkiemu zaskoczeniu taty i męża odebrała poród sama, w samochodzie, a powiadomiony zespół pogotowia na czele z panią położną, miał już niewiele do roboty. Odcięto pępowinę i zabrano panią Sylwię wraz z córeczką na oddział porodowy. Maleńka Nikola ważyła 2500 g i mierzyła 50 cm. W chwili, kiedy piszę tę słowa, pani Sylwia jest już w domu i cieszy się maleństwem, które ma jeszcze dwoje rodzeństwa. Rodzinie życzymy wszystkiego dobrego, a pani Sylwii jeszcze raz gratulujemy, pełni podziwu, że w tak ekstremalnej sytuacji potrafiła jeszcze zachować zimną krew.
czwartek, 3 lipca 2025 14:08