Więc RYBY! Ryby w Narwi i Bugu łowili zawodowi rybacy, dzierżawiący nabrzeża od właścicieli gruntów, przekazując im dwa razy w roku, na święta, określoną ilość wszelkich ryb. Ci, którzy mieszkali nad stawami i strumieniami, łowili ryby na swój użytek, własnym sprzętem. Tak było na przełomie XVIII i XIX wieku. Po pierwszej i drugiej wojnie światowej prawo połowu ryb uległo zmianie; rybacy musieli uzyskać pozwolenie od państwa, a prywatni właściciele nie mieli już prawa do decydowania o strugach, stawach, rzekach i strumieniach. Ale w sposób nieograniczony i bez opłat łowiono ryby w starorzeczach, dołach, strumieniach, jeziorkach, rozlewiskach rzek.
Ale przejdźmy do ryb i do ich przetwórstwa. Przede wszystkim ryb było w bród; były szczupaki, liny, sandacze, leszcze, jazie, rapy, brzany, węgorze, karpie, okonie, płotki, okleje, miętusy, karaski.
Ryby jadali Kurpie zazwyczaj na bieżąco, rzadziej konserwowali je solą, którą przed użyciem rybiego mięsa wypłukiwali przez moczenie. "Ryby przede wszystkim smażono, ale również pieczono, gotowano i marynowano".
Z czym jedzono ryby? Ano z chlebem lub z gotowanymi kartoflami. "Jedzono też zupy rybne. W niektórych domach przyrządzano również zupy rybne z włoszczyzną. Ryby przygotowywano też w zalewie octowej i wekowano w słoikach. Pokrojone płaty lub dzwonka obtaczano w mące i obsmażano w głębokim tłuszczu. Po przestygnięciu układano warstwami w glinianym szklanym naczyniu na przemian z piórkami cebuli i zalewano wcześniej przygotowaną marynatą – wodą z octem i przyprawami" – czytamy w publikacji.
Ale... Ale Kurpie najczęściej jadali śledzie, te były popularne. Sprzedawali je handlarze, niepatroszone, zasolone, były też do nabycia na targach i w sklepikach. Jak były obrabiane? Były moczone, oczyszczane, potem smażone, po obtoczeniu w mące, też zalewane marynatą, w skład której wchodziło kilka ingrediencji - olej lub ocet, krojona cebula i przyprawy. Jedzono je najczęściej z kartoflami lub z chlebem.
Grażyna Maria Dzierżanowska










