Nie rozumiemy, komu z decydentów przyszło do głowy, żeby zburzyć murowane słupy ogłoszeniowe charakterystyczne dla historycznych miast; wprawdzie uchował się jeden, przy budynku POCZTY, ale i on wymaga modernizacji (daszek) i odnowienia.
Te dwa na ulicy reprezentacyjnej, bo prowadzącej do RYNKU, oznaczone jako TABLICE INFORMACYJNE GMINY PUŁTUSK, nie pełnią swojej zasadniczej roli.
- Słabo informują o tym, co się dzieje w mieście i w RATUSZU, ogłoszenia, informacje tam zawieszane, zaproszenia, często są nieczytelne, bo umieszczane w środku słupa o plastikowej otoczce, która jest zakurzona, pomazana i szczególnie w słoneczny dzień nie sposób wyczytać, co jest w środku. Przed świętami słupy przejmują rolę dekoratorni ulicznej. Obecnie mieszczą się tam wielkanocne dekoracje, za niezbyt czystym pleksi i to mnie dziwi. Przecież te słupy nie były zakupione w celach dekoracyjnych – mówi pan Andrzej, przyglądający się obrazkowi za pleksi. A my ciągle nie jesteśmy doinformowani: co? gdzie? kiedy? A nie wszyscy, szczególnie starsi ludzie, korzystają z Internetu, z portali społecznościowych i Facebooków. Ja na przykład nie.
Inaczej myśli nasza druga rozmówczyni, która uważa, że dekoracja wielkanocna czy na Bożego Narodzenia "robi klimat w mieście". – Dobrze byłoby, aby połowa słupa była dekoracyjna, a połowa informacyjna – mówi, ale pytana przez nas, jak to praktycznie wykonać, połączyć oba odbiegające od siebie zadania, przyznaje, że nie ma pomysłu.
Jedno jest pewne, miasto pozbyło się olbrzymiej ilości wszelkich ogłoszeń wieszanych przez zainteresowanych na drzewach, ogrodzeniach, domach, a nawet tablicach z nekrologami. Było ich tak dużo, że łopotały na wietrze jak chorągiewki. Szpeciło to przestrzeń publiczną; niestety, nie wszyscy zamieszczali ogłoszenia na murowanych słupach, tzw. okrąglakach.
Obecnie wszelkie informacje i ogłoszenia ukazują się na Facebookach pułtuszczan i portalach społecznościowych.
– I właśnie tak słupy z pleksi stały się ulicznymi zawalidrogami o wątpliwej estetyce i roli. A przestrzeni do ogłoszeń i wszelkich informacji nie ma. I często nie wiemy, co się w mieście dzieje. A jak przyjeżdża cyrk, to plakaty wieszane są byle gdzie, raz widziałem je na murze kościoła św. Józefa! I na pniach drzew – dopowiada pan Andrzej.
GMD