Jeszcze raz o oznakowaniu pułtuskich ulic.
Zacznijmy od tego, jak dobrze znamy kodeks drogowy. Gdzie wolno parkować? Temat jest szeroki, prościej będzie zacząć od tego, gdzie nie wolno. Warto zauważyć: popularne hasło „parkowanie” jest mało precyzyjne: kodeks drogowy wyróżnia tu dwie podstawowe sytuacje: zatrzymania i postoju. Zakaz zatrzymywania w praktyce oznacza, że „koła nie mogą się przestać toczyć” – oczywiście nie dotyczy to sytuacji wymuszonej przez ruch czy inne znaki. Postój, ma w kodeksie drogowym, podaną prostą definicję: postój pojazdu – unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające dłużej niż 1 minutę. W artykule 49 wymienione są wszystkie sytuacje i miejsca, w których zakazuje się zatrzymania lub postoju. Opisujemy dziś drogowy absurd na ul. Piotra Skargi – aby sytuację właściwie opisać, zacytuję właściwy fragment z kodeksu drogowego – art. 49 ustęp 2 punkt 1: zabrania się postoju w miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy, garażu, parkingu lub wnęki postojowej. To oznacza, że przed bramą nie wolno pozostawić samochodu na czas dłuższy niż 1 minuta.
Wystarczy rzut oka na załączone zdjęcia i każdy pułtuszczanin świetnie rozpozna bramę wjazdową na teren szkolnego kościoła. Od remontu ulicy minęło już kilka lat, wszyscy przyzwyczailiśmy się do układu miejsc postojowych wyznaczonych wzdłuż chodnika przed kościołem i liceum. I kierowcy doskonale wiedzą, że w ciągu miejsc do postoju wyznaczono kilka „kopert” – czyli miejsc „zastrzeżonych”. Szczegółowe przepisy prawa, takie miejsca definiują następująco: znak P-20 „koperta” stosuje się w celu oznaczenia stanowiska postojowego przeznaczonego do wyłącznego użytkowania przez niektórych uczestników ruchu. Cytowane przepisy dopuszczają stosowanie „koperty” bez zamontowania pionowego znaku „parking – miejsce zastrzeżone” – czyli niebieskiego prostokąta z białą literą P i białą kopertą. Z tym, że wewnątrz znaku na jezdni umieszcza się napis określający użytkownika np. POLICJA, MPO itp. W praktyce, kiedy brakuje znaku pionowego a nawierzchnię przykryje śnieg, zaczynają się oczywiste problemy z rodzaju „...a skąd ja miałem wiedzieć, że tu jest zastrzeżone miejsce?!?” No właśnie: kilkadziesiąt metrów dalej, przed bramą do liceum są dwa miejsca dla osób niepełnosprawnych – i tam znak pionowy wyraźnie sygnalizuje rodzaj i liczbę miejsc.
A teraz trochę się wspólnie pośmiejemy: dlaczego w tytule zapowiedzieliśmy artykuł o polowaniu z nagonką? Bo to kolejny absurd drogowy wykonany przez naszych urzędników. Czy możliwe jest wyznaczenie miejsca postojowego przed bramą, czyli tam, gdzie ustawa zakazuje postoju? Oczywiście, że nie. No chyba, że mówimy o sytuacji, gdzie kierujący zatrzymuje się, pasażerowie wysiadają z auta i samochód odjeżdża nie później niż po upływie minuty – ale takie miejsca mają swoje odrębne uregulowania w przepisach (mowa o systemie „K+R” kiss & ride – pocałuj i jedź) i takie miejsca postojowe są zupełnie inaczej oznakowywane. Z całkowicie nieustalonych powodów przyjęło się, że koperty przed bramą wjazdową do kościoła na ul. Piotra Skargi są zarezerwowane dla samochodów firm pogrzebowych. I tu dochodzimy do sedna, czyli relacji kierowców opowiadających o zdarzeniach z tego miejsca.
„Postawiłam tam samochód, bo nie było żadnych wolnych miejsc. Po chwili miałam rozmowę z wezwanymi strażnikami miejskimi, a rozmowa przebiegała następująco:
Strażnicy (S) – proszę pani, tu nie wolno parkować, tu są wyznaczone koperty, to miejsca zastrzeżone.
Kierowca (K) - ale nie wiadomo dla kogo są te miejsca, bo nie ma żadnych znaków z informacjami!
S - no przecież każdy wie i widzi, że to miejsca dla karawanów, parkują tu w czasie, kiedy jest pogrzeb.
K – no to powinno być jakieś oznakowanie z informacją, że to wyłącznie dla karawanów...
S – a to pani kierowca nie wie, że tu jest brama, a przed bramą nie wolno parkować?
Tu spuszczamy kurtynę zamykając tę ciekawą scenkę – jednak warto dopytać o opinię naszych Strażników Miejskich: skoro „przed bramą nie wolno parkować”, to czy można przed bramą wyznaczać miejsca postojowe? Sprawdziliśmy w kodeksie drogowym – z całą pewnością po słowach „zabrania się postoju w miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy, garażu, parkingu lub wnęki postojowej” nie ma dopisku, że „ale karawany jednak mogą parkować przed bramami”.
Gdy tworzone są takie drogowe absurdy, to później wszyscy codziennie się potykają o ich skutki. Swoją drogą: to oczywiste, że samochody firm pogrzebowych muszą w niezakłócony i sprawny sposób wykonywać swoją pracę – z powagą, godnością i szacunkiem dla okoliczności. Wzywanie strażników do interwencji raczej tę powagę mocno nadszarpuje. Czy jest jakiś problem aby respektować i egzekwować oczywisty zakaz postoju przed tą bramą, dzięki czemu karawan będzie mógł przez bramę wjechać na podjazd pod kościół? Wydaje się, że właśnie do takiego zastosowania wymyślono bramy…
Polowanie z nagonką, czyli oznakowania dróg sprzeczne z przepisami: kierowcy zostają postawieni w sytuacji drogowego absurdu, gdzie to im zawsze można przypisać winę za rzekome wykroczenie. Koperta zastrzeżonego miejsca postojowego bez wymaganego przepisami napisu określającego użytkownika, jest niezgodna z przepisem. Wyznaczenie jakiegokolwiek miejsca postojowego w bramie jest sprzeczne z ustawą. Niestety takich pułapek w Pułtusku jest dużo więcej, jak choćby chodnik od strony kanałku na Staszica, między Świętojańską a Al. Polonii. Tygodnik opisywał ze szczegółami tę sytuację, gdzie jakiś geniusz wstawił linię z kolorowej kostki dzielącą chodnik wzdłuż i w sposób oczywisty sygnalizujący kierowcom, jak dużo chodnika mogą zająć. Problem jednak w tym, że tak wyznaczona linia powoduje zabranie połowy wąskiego chodnika dla aut – a pieszym pozostaje około 0,5 metra zamiast wymaganego ustawą 1,5 metra. Redakcja dopytywała Policję o sytuację na tym chodniku – dowiedzieliśmy się, że to „zarządca drogi zezwolił na parkowanie pojazdów wzdłuż ulicy, co sporadycznie utrudnia ruch pieszych”. Mamy zatem sytuację, w której zarządca drogi wykonał absurdalne oznakowanie sprzeczne z ustawą, a Policja uznaje, że utrudnienie ma charakter sporadyczny. Możemy się nawet domyślać, dlaczego na tym chodniku sporadycznie dochodzi do utrudnienia ruchu pieszych: nikt tam na piechotę nie próbuje przechodzić, bo ciasno, a z wózkiem czy rowerem przejść się absolutnie nie da. Jak dowiedzieliśmy się ostatnio, Policja ponownie wystąpiła do Urzędu Miasta, aby tę sprawę jakoś unormować. Będziemy się przyglądać – kopertom na Skargi przed kościołem także.
A przy okazji: bardzo często na pułtuskich grupach Facebook publikowane są zdjęcia „miszczów parkowania”, którzy pozostawiają swoje auta blokując przejazd czy wyjazd innym. Jeśli coś takiego ma miejsce na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu, to należy wezwać funkcjonariuszy w związku z wykroczeniem określonym tym samym, 47 artykułem kodeksu drogowego, w którym zakazany jest postój w miejscu utrudniającym dostęp do innego prawidłowo zaparkowanego pojazdu lub wyjazd tego pojazdu. A co, jeśli sąsiad zastawił nam auto na podwórku? Podwórka czy drogi wewnętrzne między blokami to nie jest obszar, gdzie można stosować przepisy kodeksu drogowego. Jednak i w takim wypadku nie może być mowy o dzikim parkowaniu: artykuł 98 kodeksu wykroczeń mówi wprost: kto, prowadząc pojazd poza drogą publiczną, strefą zamieszkania lub strefą ruchu, nie zachowuje należytej ostrożności, czym zagraża bezpieczeństwu innej osoby, podlega karze grzywny albo karze nagany. Zablokowanie innym przejazdu, wypełnia znamiona tak opisanego wykroczenia. No właśnie: jeśli nie wyjadę na czas do lekarza – czy to zagraża mojemu bezpieczeństwu? Są bardziej dramatyczne przykłady. Jakiś czas temu na warszawskim Bemowie doszło do pożaru mieszkania w bloku. Strażacy nie mogli sprawnie dojechać do budynku – musieli odholowywać blokujące dostęp auta. Mijały bezcenne minuty, w pożarze zginęli ludzie. Tak to niestety bywa, kiedy parkowanie nie podlega żadnym regułom i przepisom.
ZCZ