Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 18 czerwca 2025 07:27
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

BIŻUTERIA MOJEGO MIASTA albo NASZE KLEJNOTY, cz. 10

BIŻUTERIA MOJEGO MIASTA albo NASZE KLEJNOTY, cz. 10
zygac1
Są miasta piękne jak bombonierki, są miasta brzydkie, są zaniedbane. Ale w każdym można dostrzec coś, co zachwyca albo tylko zastanawia, zatrzymuje nas w wędrówce. To COŚ to miejska biżuteria, COŚ z przeszłości – dawnej i tej bliższej naszym czasom. I niestety, jak w naszym mieście, mocno nadgryzione zębem czasu. To COŚ to elementy całości, detale, a bywa, że i całe przestrzenie, np. obiekty czy uliczki, niekiedy z zapadającymi się w ziemię drewnianymi domami, świadectwem przeszłości. Przyglądam się biżuterii mojego miasta, wyszukuję ją, krótko opisuję, nie wchodząc zbytnio w historię sztuki.
Tymczasem? Tymczasem mamy rzygacz rynnowy - ulica Staszica - i ozdobny w sztukaterie balkon - RYNEK.

Rzygacze to ozdobne zakończenia rynien dachowych. Najczęściej przyjmowały formę rożnych zwierząt, nawet mitycznych stworzeń. Skąd taka nazwa? Ano wzięła się ze sposobu, w jaki deszcz wydostaje się z rynny na zewnątrz (deszczówka wylewa się z paszczy zwierzęcia czy stworzenia). Rzygacze najmodniejsze były w średniowieczu, a spotykane współcześnie, chociaż dawne, budzą niezwykłe zaciekawienie i zainteresowanie. Są piękne.

Rzygacz można zamówić u zdolnego kowala, który to do każdego zamówienia podchodzi w sposób artystyczny i indywidualny.

*

Oto balkony bogate w sztukaterie... Najstarsze ślady balkonowe pochodzą ze starożytności. Zabytkowe balkony, najczęściej zdobiły kamienice zasobnych mieszczan, a te usytuowane były w centrum miasta lub przy ulicach ważnych dla niego. Wyróżniały się wyszukanym wzornictwem, ozdobną sztukaterią i kunsztem balustrady – z metalu lub piaskowca. Niejednokrotnie ładniejsze były od reszty kamienicy – okien czy bram.

Zdjęcia autorstwa pani GRAŻYNY KOZIOŁ, za które serdecznie dziękuję.

Grażyna M. Dzierżanowska



 

Podziel się
Oceń