Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 7 sierpnia 2025 16:07

BIŻUTERIA MOJEGO MIASTA albo NASZE KLEJNOTY, cz. 10

BIŻUTERIA MOJEGO MIASTA albo NASZE KLEJNOTY, cz. 10
zygac1
Są miasta piękne jak bombonierki, są miasta brzydkie, są zaniedbane. Ale w każdym można dostrzec coś, co zachwyca albo tylko zastanawia, zatrzymuje nas w wędrówce. To COŚ to miejska biżuteria, COŚ z przeszłości – dawnej i tej bliższej naszym czasom. I niestety, jak w naszym mieście, mocno nadgryzione zębem czasu. To COŚ to elementy całości, detale, a bywa, że i całe przestrzenie, np. obiekty czy uliczki, niekiedy z zapadającymi się w ziemię drewnianymi domami, świadectwem przeszłości. Przyglądam się biżuterii mojego miasta, wyszukuję ją, krótko opisuję, nie wchodząc zbytnio w historię sztuki.
Tymczasem? Tymczasem mamy rzygacz rynnowy - ulica Staszica - i ozdobny w sztukaterie balkon - RYNEK.

Rzygacze to ozdobne zakończenia rynien dachowych. Najczęściej przyjmowały formę rożnych zwierząt, nawet mitycznych stworzeń. Skąd taka nazwa? Ano wzięła się ze sposobu, w jaki deszcz wydostaje się z rynny na zewnątrz (deszczówka wylewa się z paszczy zwierzęcia czy stworzenia). Rzygacze najmodniejsze były w średniowieczu, a spotykane współcześnie, chociaż dawne, budzą niezwykłe zaciekawienie i zainteresowanie. Są piękne.

Rzygacz można zamówić u zdolnego kowala, który to do każdego zamówienia podchodzi w sposób artystyczny i indywidualny.

*

Oto balkony bogate w sztukaterie... Najstarsze ślady balkonowe pochodzą ze starożytności. Zabytkowe balkony, najczęściej zdobiły kamienice zasobnych mieszczan, a te usytuowane były w centrum miasta lub przy ulicach ważnych dla niego. Wyróżniały się wyszukanym wzornictwem, ozdobną sztukaterią i kunsztem balustrady – z metalu lub piaskowca. Niejednokrotnie ładniejsze były od reszty kamienicy – okien czy bram.

Zdjęcia autorstwa pani GRAŻYNY KOZIOŁ, za które serdecznie dziękuję.

Grażyna M. Dzierżanowska



 

Podziel się
Oceń