Z RADNYM MIEJSKIM, ADAMEM CISKOWSKIM, ROZMAWIA GRAŻYNA M. DZIERŻANOWSKA.
Panie Adamie, jakie credo przyświeca Panu jako radnemu?
Jestem osobą wierzącą, katolikiem, a moja zasada to pomaganie ludziom czy poprzez URZĄD czy to społecznie.
Długo Pan myślał nad przedsięwzięciem, któremu przyklaskują pułtuszczanie?
Jak on do Pana "przyszedł"?
Pracując jako technik chłodnictwa i jeżdżąc po okolicznych miastach, zauważyłem jadłodzielnie Legionowie i Ciechanowie. Pomyślałem, że sprawdziłaby się też w Pułtusku. Podczas kampanii wyborczej wstawiłem ten pomysł do mediów społecznościowych, zdobył spore zainteresowanie mieszkańców, więc zawinąłem rękawy i wykonałem, co zamierzałem.
Wydaje mi się, że JADŁODZIELNIA stanęła w bardzo dobrym miejscu, przemyślanym. Ale, ciekawa jestem, czy miał Pan i inne pomysły na jej ulokowanie?
Pomysły były dwa, miejsce, w którym jadłodzielnia się znajduje lub przy budynku MOPS. Po rozmowie z panią dyrektor MOPS i panią burmistrz wybraliśmy miejsce w centrum z tego względu, że mamy tutaj swobodny podjazd z każdej strony i możliwość zaparkowania pojazdu. Przy MOPS jest ciasno i ciężko zawrócić. Drugim aspektem była obsługa w budynku poczekalni - jest codzienny dyżur z Eko Pułtusk, panie mogą zerknąć, usunąć przeterminowane produkty. W dni świąteczne wspierają je też pracownicy MOPS.
Co mówią Panu mieszkańcy Pułtuska o fakcie postawienia JADŁODZIELNI?
Większość gratuluje tego pomysłu i pracy, ale są też wyjątki - pewni ludzie, którzy mówią, że po co coś robić np. dla alkoholików. Pijak też człowiek, tylko z chorobą alkoholową, przez którą niekiedy traci cały swój majątek. Jadłodzielnia jest dla każdego.
Ciekawi mnie, czy Pan podzielił się już jadłem w swojej JADŁODZIELNI?
Jak tylko postawiliśmy jadłodzielnię, od razu włożyłem produkty, takie jak: herbatę, dżemy, pasztety w puszkach, ryby w puszkach, bułki, ogórki i wędliny z własnej wędzarni.
Możemy podać koszt Pana przedsięwzięcia?
Zbudowałem to za diety radnego, które otrzymuję z URZĘDU MIASTA. Koszt to około 12 tysięcy.
Jak mamy rozumieć, że w Pana DZIELE wspiera Pana MIASTO i GMINA PUŁTUSK?
Miasto i Gmina Pułtusk wsparła mnie wyłożeniem kostki pod jadłodzielnię, zgłoszeniem do nadzoru budowlanego, zgłoszeniem do konserwatora zabytków i stworzeniem regulaminu korzystania z jadłodzielni.
A może już Pan myśli o kolejnym pomyśle dla miasta lub pułtuszczan?Może wiosną, latem...
Kolejny pomysł to coś do rekreacji na wodzie, myślę tu o niewielkim wodnym pompowanym placu zabaw, który zimą mógłby - np. w soboty - stanąć na basenie, a latem - w wybranych dniach - na plaży miejskiej, żeby wprowadzić dodatkową atrakcję.
Jak Pan widzi swoją rolę, rolę radnego?
Jest to taka misja dla ludzi o mocnych nerwach, padają w niej różne słowa, nieraz pochwały, nieraz krytyki. Robisz coś, jest źle, nie robisz nic, też jest źle, trzeba jakoś do tego przywyknąć. W RADZIE MIEJSKIEJ zasiedziały się stare klany, które o niektórych pomysłach wcale nie chcą słuchać lub nie zdążysz skończyć wątku pomysłu, a od razu słyszysz, że się nie da. Chciałbym, ażeby była wprowadzona dwukadencyjność, wtedy młode osoby, takie jak ja, mogłyby spróbować swoich możliwości.
Pan będzie doskonałym przykładem radnego, który myśli o mieście i żyjących w nim ludziach... Może za Pana przykładem pójdą inni radni? Wyjdą do ludzi z sali, w której odbywają się sesje...
Chciałbym :) Udało nam się dzięki mieszkańcom odmłodzić RADĘ MIEJSKĄ, więc i pomysły są świeższe. Większość z nich chce działać i próbuje wyjść do mieszkańców z pomysłami lub własną inicjatywą społeczną. Ludzie obserwują tych niewychodzących z sali rady i tak jak pani powiedziała, może mój przykład da im do myślenia.

Radny Adam Ciskowski