Przyglądam się biżuterii mojego miasta, zachwycam się, wyszukuję ją, krótko opisuję, nie wchodząc zbytnio w historię sztuki.
Tymczasem... OKNA NASZEGO MIASTA.
OKNO to symbol nieograniczonych możliwości, perspektyw, otwartości na świat, odkrywania piękna. Na przestrzeni wieków wyglądały różnie. Służyły wentylowaniu pomieszczenia, oświetlały wnętrze, zapewniały widoki. No i okna zwiększały urodę budynków.
Można je otwierać na kilka sposobów; dlatego są uchylne, odchylne, rozwierne, krosowe, ościeżnicowe, skrzynkowe.
Wyobraźcie sobie, pofantazjujmy, że gdyby nasi przodkowie nie wymyślili szkła, w oknach mielibyśmy błony zwierzęce, np. pęcherze, a szpary okienne zapychalibyśmy słomą. Okna nasze byłyby małe, żeby ciepło przez nie uciekało.
A teraz przyjrzyjmy się naszym oknom-klejnotom, umieszczonym w kamienicach rynkowych, w zabytkowym budynku po szpitalu miejskim przy 3 Maja, w równie zabytkowych koszarach.
Grażyna M. Dzierżanowska – tekst i foto, ciąg dalszy nastąpi