Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 18 czerwca 2025 02:21
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

BIŻUTERIA MOJEGO MIASTA albo NASZE KLEJNOTY

Są miasta piękne jak bombonierki, są miasta brzydkie, są zaniedbane. Ale w każdym można dostrzec coś, co zachwyca, zastanawia, zatrzymuje nas w wędrówce. To COŚ to miejska biżuteria, COŚ związane z przeszłością – dawną i tą bliższą naszym czasom. I niestety, jak w naszym mieście, nadgryzione zębem czasu. To COŚ to elementy całości, detale, a bywa, że i całe przestrzenie, np. obiekty czy uliczki.
Przyglądam się biżuterii mojego miasta, zachwycam się, wyszukuję ją, krótko opisuję, nie wchodząc zbytnio w historię sztuki.

Tymczasem... OKNA NASZEGO MIASTA.

OKNO to symbol nieograniczonych możliwości, perspektyw, otwartości na świat, odkrywania piękna. Na przestrzeni wieków wyglądały różnie. Służyły wentylowaniu pomieszczenia, oświetlały wnętrze, zapewniały widoki. No i okna zwiększały urodę budynków.

Można je otwierać na kilka sposobów; dlatego są uchylne, odchylne, rozwierne, krosowe, ościeżnicowe, skrzynkowe.

Wyobraźcie sobie, pofantazjujmy, że gdyby nasi przodkowie nie wymyślili szkła, w oknach mielibyśmy błony zwierzęce, np. pęcherze, a szpary okienne zapychalibyśmy słomą. Okna nasze byłyby małe, żeby ciepło przez nie uciekało.

A teraz przyjrzyjmy się naszym oknom-klejnotom, umieszczonym w kamienicach rynkowych, w zabytkowym budynku po szpitalu miejskim przy 3 Maja, w równie zabytkowych koszarach.

Grażyna M. Dzierżanowska – tekst i foto, ciąg dalszy nastąpi








Podziel się
Oceń