Z wójtem Gminy Winnica, Robertem Wróblewskim, rozmawia Kazimierz Dzierżanowski.
O, na ścianie Pana gabinetu widzę trafną Pana karykaturę. Skąd ona?
Klasa III b przygotowała dla mnie pytania, fajne, czy jestem zadowolony z pracy, jak funkcjonuje samorząd, czym się wcześniej zajmowałem, kim jestem z zawodu... I właśnie ta karykatura jest dla mnie prezentem od uczniów, pamiątką naszego spotkania. Fajnie to wygląda na tle URZĘDU.
Myślę, że to była ciekawa rozmowa.
Tak, dzieci zadają spontanicznie pytania. Byłem zdziwiony, że zadają tak ciekawe pytania, mądre – fajna inicjatywa dzieci i nauczycieli.
Dobre ma Pan układy ze szkołami gminnymi?
Tak. Z każdą szkołą. I z winnicką, i z Błędostowa, i z przedszkolami. Na szczęście mamy dwie szkoły - im więcej małych szkół to dla dzieci i rodziców lepiej, ale dla samorządu trudniej. My jednak zadowoleni, wprawdzie subwencji nie wystarcza i nigdy nie wystarczało, ale my to ogarniamy i nie zdarzyło się, żeby było jakieś zagrożenie niewystarczenia pieniędzy dla oświaty. Jest tak, że każda gmina musi kilka milionów dołożyć..
Wakaty nauczycielskie? Tyle się o nich mówiło w całym kraju.
U nas pod koniec sierpnia było wszystko zrobione, nie mamy żadnych braków w obsadzie. Wie pan, że wychodzę z nauczycielstwa i staram się dbać o oświatę, rozwijać ją, też infrastrukturę, dbać o pomoce naukowe – na nic nie może zabraknąć. A sprawa najważniejsza? Pensje nauczycieli - też nie może być niespodzianek.
Dużo zrobiliśmy. W poprzedniej kadencji rozbudowaliśmy szkołę w Błędostowie, pobudowaliśmy halę gimnastyczną, boisko. Szkoła została ocieplona, zmieniono centralne ogrzewanie na gaz. Mamy oświetlenie ledowe, duży parking. Fotowoltaika w każdej placówce i w przedszkolu...
Wiele inwestycji...
Tak, myślę, że inwestycje, jakie poczyniliśmy w oświatę, są znaczące i na kolejny rok również planujemy takie. W Błędostowie już nadrobiliśmy najważniejsze zaległości, ale też w Winnicy. Dostosowaliśmy parking do obecnych potrzeb, samochodów jest tyle, że stary był za mały. Co roku cyklinujemy podłogi, remontujemy, jeśli jest potrzeba. I cieszy nas ścieżka edukacyjna.
Duża inwestycja wiąże się też z winnickim przedszkolem – jesteśmy już na końcu dostosowania piwnicy, nowej części przedszkola, na salę integracji sensorycznej oraz na salę zabaw dla dzieci.
Jak liczne to przedszkole?
130 przedszkolaków. Sporo dzieci, sześć grup - jedna grupa przedszkola przeszła do szkoły. Mamy KLUB DZIECIĘCY, pierwszy w naszym powiecie, uczęszcza do niego piętnaścioro dzieci. Jesteśmy z tego dumni, rodzice zadowoleni. Kadrę mamy wykwalifikowaną i bardzo zaangażowaną.
Skupiliśmy się na oświacie, teraz porozmawiajmy o społeczności gminnej; jaka ona jest? Podejmuje inicjatywy, aktywna?
To różnie wygląda w różnych miejscowościach. I to zależy od aktywności radnego albo sołtysa, albo grupy społecznych, strażaków, gospodyń wiejskich, od liderów tych grup. Uczestniczyliśmy w takich dużych inicjatywach – wspólne prace w parku w Winnicy, w Mieszkach Leśnikach przy świetlicy, w Golądkowie przy ścieżce rowerowej, gdzie mieszkańcy sadzili zakupione przez nas drzewka. Obiecali już prace wiosną przy placu zabaw.
Priorytety gminne?
Priorytetem był dla mnie szybszy rozwój gminy, przy udziale tak aktywnych mieszkańców i pomocy, wówczas, posła w rządzie. Gminy obok nas rozwijały się trochę szybciej. Chciałem dogonić te gminy, dorównać im, a nawet przegonić. Po pięciu latach wiem, że nam się to w 100 procentach udało.
Duch sportowca zwyciężył.
Znamy się ze sportowej niwy i powiem tak: jak się za coś biorę, to oddaję całego siebie. Podjąłem się misji bycia wójtem, żeby coś zrobić dla gminy i żebym mógł otwarcie każdemu spojrzeć w oczy. Każdy punkt mojego programu wykonałem z dużą nawiązką. Co najważniejsze – wykonaliśmy ponad 60 km dróg, zrobiliśmy ścieżkę rowerową, dokonaliśmy inwestycji oświatowych, wykonaliśmy remonty świetlic i remiz – to inwestycje dla wszystkich mieszkańców. Każda wieś coś otrzymała.
A finanse? Jak się spięły?
Spięły się, w bieżącym roku planowaliśmy milion dwieście kredytu i kredytu nie bierzemy, przy inwestycjach kilkunastu milionowych.
Czemu zawdzięcza Pan ów sukces?
Dofinansowaniu z POLSKIEGO ŁADU. Dzięki temu każda z gmin zmieniła swoje oblicze – kilometry dróg, stacje uzdatniania wody, ledowe oświetlenia. świetlice, remizy, kanalizacja, wodociągi. Niestety, od tego programu odstąpiono i nie ma żadnych programów od rządu, z których można korzystać.
Sukces sukcesem, ale plany jeszcze są...
Mamy w planie dużo inwestycji, ale zależą one od tego, jak zepniemy przyszłoroczny budżet. Już na końcówce ustalania budżetu dostaliśmy propozycję subwencji, propozycje tych naszych udziałów PIT-u, CIT-u i czekamy na wyliczenia wydatków, głównie z oświaty. Mogę jedynie zdradzić, że ponad 2 miliony z budżetu gminy musimy przeznaczyć na kolejny rok. Wiele różnych inwestycji, wiele pracy. Myślę, że 2025 rok zamkniemy w granicach 10 milionów inwestycji.
Służba zdrowia w gminie? Opieka zdrowotna?
U nas są niepubliczne zakłady, trzy – dwa lekarskie i stomatologia. Wynajmują pomieszczenia w budynku po ośrodku zdrowia. Sprawdzają się, płacą nam za wynajem, podatek, a społeczeństwo zadowolone.
Skoro założyliśmy sobie pokazać gminę od A do Z, to pomówmy o kulturze i sporcie.
Miejscem kultury jest u nas PUBLICZNA BIBLIOTEKA – spotkania, konkursy literackie, ale takim kołem zamachowym do spotkań i integracji są KGW, jest ich 8, i STRAŻE POŻARNE. Dzięki temu mamy lokalne imprezy, spotkania, festyny. Remiza tętni życiem. A sport? Mamy dwa kluby sportowe; jeden z nich zajmuje się sportem gminnym szeroko rozumianym – to LIDER: turnieje, biegi, zajęcia dla dziewcząt z piłki nożnej, z koszykówki dla chłopców, z LA. Drugi - Klub Ludowo-Uczniowski 19 - zajmuje się piłką ręczną dziewcząt i prowadzi zajęcia z piłki nożnej chłopców. Dzięki tym dwóm klubom mamy szerszą ofertę sportową dla dzieci. Co roku dostają te kluby dotacje z gminy, po równo.
Ciekawi mnie jeszcze sprawa ORLIKÓW, niektóre w kraju stoją puste.
Mamy ich trzy, ewenement, dwa w Winnicy i w Błędostowie, były i są otwarte od samego początku, od kiedy jeszcze pracowałem jako nauczyciel wychowania fizycznego. Wówczas były dyżury, prowadziliśmy tam zajęcia. Od jakiś pięciu lat ORLIKI zostały całkiem otwarte, dyżury są od kwietnia do końca września, ale można grać, kiedy kto chce. Boiska tętnią życiem i to jest najważniejsze. Są zajęcia dla dzieci, po południu przyjeżdżają grupy młodzieży, dorosłych.
Jak widzę i słyszę, dobrze jest być mieszkańcem Gminy Winnica.
Zacznę od siebie: zaangażowałem się w pracę wójta całym sobą. Pracuję nie tylko od poniedziałku do piątku, ale i w soboty i niedziele, zdarza się, że popołudniami i wieczorami, udostępniłem też numer prywatny i w pilnych sprawach ludzie dzwonią. Bardzo dobrze układa się współpraca z radnymi, z całą piętnastką. Mamy również dobrą współpracę z sołtysami, nigdy mi nie odmówili, jak mieszkańcy gminy.
Dążymy, żeby dobro ogółu było ponad wszystkim. Przez te kilka lat taki schemat pracy wypracowaliśmy. Sprawdza się. Nie ma kłótni na sesjach, dyskusji, bo wcześniej robimy spotkania w kuluarach z radnymi, taką burzę mózgów, dyskutujemy, czy dany pomysł, propozycję, uchwałę rozpatrujemy, czy nie.
Gramy do jednej bramki i nie mamy się czego wstydzić.