W ubiegły czwartek odbyło się spotkanie mieszkańców alei Wojska Polskiego i okolicznych ulic z kandydatką na burmistrza Pułtuska, Beatą Jóźwiak.
"Porozmawiamy o wszystkim, co dla was ważne"– zapowiadała przed spotkaniem obecna wicestarosta i słowa dotrzymała. Przyszła na spotkanie w towarzystwie; byli radni gminni, powiatowi i przewodniczący RADY MIASTA Łukasz Skarżyński. - Ale najbardziej cieszę się, że państwo przyszliście, że mogę u was gościć – zaznaczyła B. Jóźwiak i przeszła do informacji dotyczącej swojej pracy zawodowej, a ta jest długa, bogata i dotyczyła pomocy społecznej.
– Pracowałam przez wiele lat w DPS w Ołdakach, w PCPR, byłam nauczycielką w SOSW i zawsze bliskie mi były problemy ludzkie, które rozwiązywałam. Od dziesięciu lat jestem wicestarostą powiatu pułtuskiego.
Angażuję się w swoją pracę całym sercem.
Miała najlepszy wynik w wyborach do RADY POWIATU – wniosek jednoznaczny, tak wyborcy docenili pracę Beaty Jóźwiak. Od tego momentu i po długim namyśle zdecydowała się kandydować na burmistrza.
– Stwierdziłam, że muszę zrobić coś więcej, coś dla mieszkańców tej gminy. Przede wszystkim potrzeby nam spokój, stabilizacja – to służy normalnemu życiu i realizacji zamierzeń i pomysłów gminnych. A doświadczenie w pracy samorządowej mam duże.
Owo doświadczenie w samorządzie powiatowym związane jest z ponad trzydziestoletnim okresem, licząc wszystkie jednostki i miejsca pracy. – Przez ten czas udało mi się pozyskać wiele środków zewnętrznych – powstał nowy Dom Pomocy Społecznej na Popławach, Środowiskowy Dom Samopomocy, Centrum Opiekuńczo - Mieszkalne, mamy nową siedzibę starostwa, wiele wyremontowanych dróg. Wspieramy Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, realizujemy nasze zadania nie tylko przez urząd starostwa, ale i przez jednostki podległe powiatowi, a jest ich 15. Wspieramy STRAŻ POŻARNĄ i KOMENDĘ POLICJI. Ale nie o to dziś chodzi, co ja zrobiłam, jak pracuję, ale po to, aby was wysłuchać, jakie są wasze oczekiwania, jakie problemy, bolączki.
Zanim padły pierwsze głosy mieszkańców, wicestarosta Jóźwiak powiedziała:
- Nie jestem wróżką ani czarodziejką, ale postaram się na najważniejsze problemy zwrócić baczną uwagę
Oto uwagi mieszkańców. - Oczekujemy, żeby w naszych blokach była ciepła woda, centralne, fotowoltaikę można zrobić, bo tu jest duży dach, piękny - powiedział Stanisław Grzybowski. – Wilgoć, smród, piwnice pełne wody, po deszczu 2 metry – podaje jedna z rozmówczyń. Beata Jóźwiak:
Proszę o zgłaszanie kolejnych bolączek. Czy plac zabaw jest wystarczający?
– Najlepsze to byłoby boisko dla dzieci do grania w piłkę – pada odpowiedź. – Czyli poszerzenie placu zabaw o boisko – uściśla wicestarosta.
Kolejna uwaga mieszkanki koszar: – Nie ma sensu tu cokolwiek robić, bo wilgoć ludzie mają, woda idzie w mur, wszystko gnije, smród. Woda jest tu od 25 lat, odkąd tu mieszkam, nawet nie woda, a bagno. A bagna się nie wypompuje, bo pompa się zapycha. Tam są studzienki kanalizacyjne, a jeśli studzienka "wywali", to proszę sobie wyobrazić, co jest – nawet chloru nie sypią, nic kompletnie. Jeszcze za pani Krysiak sypali... Szukaliśmy pomocy, ale na nic.
B. Jóźwiak: - Tu trzeba zastosować radykalne rozwiązanie, opracowując dobry, przemyślany projekt. Półśrodki nic tu nie pomogą, nie zlikwidują olbrzymiego, zadawnionego problemu. Tu trzeba działania jednorazowego a skutecznego, porządnego.
Proszę państwa, nie owijajmy w bawełnę, jako kandydatka na stanowisko burmistrza wiem, że budżet gminy nie jest budżetem dużym.
Jak wiemy, na południu kraju mamy powódź, katastrofę i musimy sobie zdać z tego sprawę, że dużo środków pójdzie na południe. Jak to się ma do naszych koszarowych problemów? Trzeba zacząć od małych kroków, od wykonania projektu po inwentaryzacji i planowania inwestycji przyszłości oraz poszukiwania środków zewnętrznych. To jest najważniejsze. Bo poszerzenie boiska o przestrzeń do gry w piłkę to prosta rzecz, drobna, można to zrobić w niedługim czasie.
Ostatnie pytanie: - Czy jeśli pani wygrałaby te wybory, co daj Boże, możemy liczyć na uregulowanie sprawy garaży za szkołą nr 3, a chodzi o pomoc prawną. – Jak najbardziej, zapraszam do siebie, do starostwa i być może będę mogła panu pomóc już w tej chwili.
Jestem chętna do rozmów.
Z premedytacją przytoczyliśmy uwagi ludzi zebranych na spotkaniu, aby uświadomić przyszłym władzom, że mieszkańcy borykają się z wieloma bardzo trudnymi problemami - ciągnącymi się latami i sami ich w żaden sposób nie rozwiążą.
Kazimierz Dzierżanowski, TEKST I FOTO