Nienawidzę Kusego! Uparł się, kompletnie zresztą bezinteresownie, żeby mówić prawdę, nawet jak ta prawda nikomu nie jest potrzebna. A niepotrzebna prawda szkody może poczynić większe niż potrzebne kłamstwo, albo niewinne zakrzywienie rzeczywistości, co by się bardziej w naszą stronę uśmiechała niż cudzą. A on - nie! Ma być prosto, jakby w pysk zdzielił, bez żadnych zabezpieczeń i upiększeń. Ma boleć – mówi Kusy – bo bez bólu łatwo się zapomnieć i skręcić nie tam gdzie trzeba. I tak się cholera przy tym upierał, że mu w papę dałem, żeby ból był wspólny.
A wszystko zaczęło się od tego, że mię fani zaczęli naciskać, co bym utwory moje w soszial mediach zamieszczał, bo im życie uprzyjemniają, ale za rzadko, bo nie w każdej remizie mię chcą, jako że czasem mają swoich lokalnych artystów, co się konkurencji boją, bo wiadomo, że w naszym powiecie jestem najlepszy. I jak gramy z Jolą, to się ludziska pośmieją, powzruszają, czasem nawet zadumią nad losami Ojczyzny, jak nasz ostatni przebój zagram:
Znów nas mniej Rodacy!
Dziecków nie robita
Nie będzie w Ojczyźnie
|Sprawnych rąk do pracy
Gdy facet nie hetero
I bezdzietna kobita
Potem wchodzi Jola i śpiewa na wesołą nutę, bo sztuka musi nadzieję nieść:
Moje bliźniaki
Prawdziwe Polaki
Ciągle rozrabiają
Bezpieczne się czują
Gdyż rodzinę mają
Jest mama, jest tata,
Więc se mogę latać
Nic mnie nie zatrzymie
Bo żyję w rodzinie
Po prawdzie napisali my tę piosenkę na konkurs i choć nagrody oczywiście nie dostali, bo nikogo znajomego w żuri nie mieli, to nagrodą dla nas najlepszą brawa na weselach i miłość Ojczyzny, co się w robieniu dzieci przejawia. Zwłaszcza ostatnio, jak panna młoda z brzuchem była, to piosenka prawdziwy furor zrobiła.
A że dla każdego artysty, życzenie fanów, to mus, zrobiłam ja sobie konto na Instagramie, gdzie pod najpiękniejsze zdjęcia Joli, czyli te z wakacji, w kostiumie kąpielowym, gdy jak biegnie po plaży, to świat się z jej piersiami w posadach kołysze, podkładam piosenki swoje i nasze, no i w opisie konta jest tam napisane „Patryk Pietrek, mąż, kompozytor i poeta”. Sukces był niebywały, w pierwszą godzinę 37 polubień my dostali, ale że sukces to rzecz niebezpieczna, bo rozchodzi się nazbyt szeroko – na konto trafił też Kusy i od razu na ławeczkę przybiegł z awanturą. Pietrek – krzyczał – ty słowa i dźwięki składasz koślawo, jakbyś tak samo koślawo cegły układał, to żaden dom by nie ustał, więc ty nie poeta i kompozytor, tylko co najwyżej szarpidrut i tekściarz. To niesprawiedliwe było podwójnie, bo po pierwsze ja nic nie szarpię, bo na klawiszach gram, a po drugie moje teksty się rymują, to znaczy żem poeta. Może ze mnie nie Mickiewicz i nie Miłosz, ale jak wiadomo geniuszem, może być tylko co który i na mnie akurat nie padło. Swoje miejsce w szeregu znam, w powiecie najlepszy, ale w województwie z trudem do dziesiątki się łapię, bo wiele lat na budowach straciłem, zanim mię muza wraz z Jolą całować zaczęła. Przyczem muza w czoło, a Jola głównie w usta i tak dalej.
No więc tak mię Kusy wkurzył, że nie szło wytrzymać, bo niby na mnie tylko krzyczał, ale i dorobek artystyczny mojej ukochanej podważał, a obrażać ukochaną nieładnie i niekulturalnie, wszystko jedno czy chodzi o kulturę wysoką, niewysoką, czy karłowatą. Kusy z zaskoczenia nogami się nakrył i przy okazji o kant ławeczki walnął, tak że natychmiast o wszystkim zapomniał i nawet nie za bardzo kojarzył gdzie jest.
Więc odprowadziłem go do domu, bo kultura sporu jest najważniejsza, i wytłumaczyłem pani Lucy, że o różnice estetyczne się rozeszło, ale jak się wyśpi, to będzie nówka sztuka. Kusy nieco się zataczał i lekuchno bełkotał bez ładu, ale dałem słowo, że nic nie pił, że wszystko to od sztuki, co czasami na ludzi taki impakt ma, że ho, ho. Na Instagramie zaś korektę zrobiłem: Mąż, kompozytor, poeta i mistrz nokautu. I od razu 14 nowych polubieni doszło. Najwyraźniej sport i kultura dobrze się łączą i wspierają.
Pietrek