Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 18 czerwca 2025 04:46
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

Nie chciałbym nikogo zawieść

Nie chciałbym nikogo zawieść
sobieraj

Z nowo wybranym wójtem gminy Gzy Tomaszem Sobierajem rozmawia Ewa Dąbek.



W związku z tym, że jest Pan nową osobą na lokalnej scenie politycznej, proszę się krótko przedstawić naszym czytelnikom, powiedzieć kilka słów o swojej dotychczasowej karierze zawodowej, pasjach, życiu rodzinnym.


Urodziłem się w 1985 r. w Ciechanowie. Szkołę Podstawową ukończyłem w Skaszewie Włościańskim. Kolejnym etapem mojej edukacji była nauka w Zespole Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. A. Świętochowskiego w Gołotczyźnie - Liceum Agrobiznesu. W trakcie nauki w latach 2000-2005, miałem zaszczyt otrzymać czterokrotnie stypendium Prezesa Rady Ministrów. Po ukończeniu nauki w liceum, kontynuowałem ją na stacjonarnych studiach licencjackich, na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego w Olsztynie, na kierunku zarządzanie i marketing, a następnie na stacjonarnych studiach magisterskich WNE UWM, kierunek: ekonomia menedżerska. Ukończyłem również liczne kursy z obszaru: zarządzania zasobami ludzkimi, kierowania projektami oraz administracji publicznej.


W trakcie studiów miałem możliwość odbycia staży w Europejskim Funduszu Leasingowym oraz Banku Spółdzielczym. Następnie rozpocząłem swoją pracę zawodową, jako pracownik biurowy, a od 7 lat, do chwili wyboru na wójta, pracowałem na stanowisku kierowniczym w placówce oświatowej prowadzonej przez MRiRW. W swojej pracy odpowiadam za bieżące funkcjonowanie jednostki, inwestycje, remonty oraz zamówienia publiczne.


Ponadto, razem z żoną Kasią prowadzimy niewielkie rodzinne gospodarstwo rolne. Wspólnie wychowujemy dwóch synów: Antosia i Kazia.


Co Pana skłoniło do kandydowania na stanowisko wójta gminy Gzy, czy dojrzewał Pan dłużej do tej decyzji czy zapadła spontanicznie?


W poprzedniej kadencji miałem możliwość działać na rzecz samorządu Gminy Gzy, jako radny Rady Gminy Gzy oraz przewodniczący Komisji Rolnictwa i Budżetu. Dzięki tej działalności miałem okazję zgłębienia wiedzy na temat planowania oraz realizowania budżetu samorządu gminnego. Od tego czasu poznawałem potrzeby mieszkańców gminy i widziałem konieczność zmiany. Myślę, że do decyzji o kandydowaniu trzeba dojrzewać przez pewien czas. To chyba nie jest decyzja, którą można podjąć spontanicznie. Odpowiedzialność, zaangażowanie, i potrzeba poświęcenia czasu, które wiążą się z ewentualną wygraną, powinny być również decyzją skonsultowaną z najbliższymi, z żoną. To jest po części decyzja o tym, jak będzie wyglądało codzienne życie, nie tylko zawodowe, ale i te prywatne przez najbliższe 5 lat. Wójtem jest się 24 godziny przez 7 dni. Nie da się zamknąć drzwi od gabinetu i wyłączyć myślenia o 16. Pracy też nie skończyłem do tej pory ani razu po 8 godzinach. I pewnie rzadko tak będzie albo i w ogóle, godz. 18-19 to jest norma. Ale nie żałuję decyzji o kandydowaniu.


Czy wynik wyborów i wysoka frekwencja Pana zaskoczyły? Stawał Pan przecież w szranki z doświadczonymi samorządowcami.


Oczywiście, startując w jakichkolwiek wyborach, zawsze liczy się na wygraną. Trzeba również liczyć się i z możliwą porażką. Każdy wynik jest zagadką. Tak naprawdę decyzję o wyborze podejmuje się ostatecznie przy urnie. Szczególnie nieprzewidywalna jest sytuacja, kiedy jest więcej niż dwóch kandydatów. W przypadku naszej gminy było nas trzech. Wynik pierwszej tury, dał mi jasny sygnał, że mieszkańcy mają inną wizję gminy niż dotychczasowa. Zabrakło kilku głosów, aby wybory rozstrzygnęły się już przy pierwszej turze. Frekwencja na wysokim poziomie oraz powtarzalna w obydwu turach, tylko potwierdziła, że zmiana była oczekiwana przez większość głosujących. Duża przewaga w drugiej turze nad kontrkandydatem tylko to potwierdziła. Ilość rozmów z mieszkańcami gminy i ilość odwiedzonych domostw, sprawiły że doświadczenie samorządowe moich kontrkandydatów stało się mniej istotne w porównaniu z jakością i świeżością, jaką zaproponowałem.


Jak ocenia Pan pierwsze tygodnie pracy  na stanowisku wójta gminy Gzy? Jakie są w Pańskiej ocenie najpilniejsze problemy gminy? Nad czym trzeba się pochylić w pierwszej kolejności?


Pierwsze tygodnie są bardzo pracowite i następne również pewnie takie będą. Jak wiadomo, to niej jest tylko sam urząd, są również jednostki podległe - szkoły, gops, biblioteki, to szerokie spektrum działania. Nie mam jeszcze sekretarza, jest poza tym kilka stanowisk nieobsadzonych, które zwolniły się tuż przed wyborami. Więc zostało wiele spraw w tym zakresie nie załatwionych. I takich tematów nagromadzonych przed wyborami jest naprawdę bardzo dużo. Ale powoli, sukcesywnie je analizujemy i rozwiązujemy. Ciężko jest czasami wybierać, co należałoby załatwić w pierwszej kolejności, mając sprawy i wnioski mieszkańców nawet sprzed kilkunastu miesięcy wstecz. Aczkolwiek codziennie staram się aby tych wstecznych ubywało, bo przecież przybywa tych bieżących. Mamy już rozstrzygnięte procedury zatrudnienia na wspomnianych wcześniej stanowiskach, więc sukcesywnie będą wprowadzani w najbliższym czasie nowi pracownicy do urzędu i będziemy realizować zadania administracyjne, mam nadzieję coraz sprawniej. Jeśli chodzi o najpilniejsze sprawy, to tak jak powiedziałem, jest tych wniosków i spraw wcześniejszych zastanawiająco dużo, poza tym są w dużej ilości i te bieżące. Wprowadziłem też zwyczaj przyjmowania oprócz tego codziennego, bieżącego mieszkańców, to również zarezerwowałem w każdy wtorek czas tylko na problemy i sprawy interesantów z naszej gminy. Jest kilka wniosków inwestycyjnych , jak i również samych inwestycji rozpoczętych przed samymi wyborami, ale również i w ostatnich dniach urzędowania poprzednika. Pojawia się tam mnóstwo kwestii niedoprecyzowanych, nieskonkretyzowanych, ale również i braki formalne. Chodzi tu głównie o drogi, ale także i te drobniejsze zadania. Są również w realizacji inwestycje budowlane w obiektach i tam także są kwestie nie zawsze łatwe do przewidzenia.


Poza tym każda zmiana na takim stanowisku, wiąże się z tym, iż przychodzą też mieszkańcy ze sprawami bądź problemami dotychczas gdzieś odłożonymi lub z jakichś powodów zapomnianymi, licząc na to, że właśnie ktoś nowy się tym zajmie na nowo. I budujące jest dla mnie to, że już kilka takich rzeczy udało się pomóc zrealizować. Podstawą jest również wzajemne zrozumienie wśród wszystkich pracowników urzędu, kierowników, nauczycieli, pracowników szkół i wszystkich jednostek podległych. Wprowadzanie nowych zasad funkcjonowania urzędu i relacji między nami wszystkimi również wymaga trochę czasu. Jak było do tej pory, nie chciałbym oceniać.


A jak układa się Pana współpraca z nowo powołaną Radą Gminy?


Nowo powołana Rada Gminy Gzy jest dla mnie na tą chwilę, i mam nadzieję, że będzie tak do końca kadencji, bardzo szanowanym przeze mnie partnerem do współpracy. Cała, bez wyjątku. Pomimo tego, iż radni startujący i wygrani z mojego komitetu są w większości, to nie widać na tą chwilę jakichś podziałów czy rywalizacji obozów. Jest to taka mieszanka doświadczenia i dyplomacji z młodością i nowymi pomysłami. Myślę, ze może powstać z tej współpracy wszystkich radnych wraz z wójtem wiele mądrych, przemyślanych inicjatyw. Wiadomo, że to są przecież różne osobowości, charaktery, czasami jakieś inne spojrzenia na te same kwestie, ale jestem przekonany, że jest duży potencjał we wszystkich radnych i wszelkie podziały nikomu nie przyniosą korzyści.


Poprzednie władze bardzo popsuły współpracę z lokalnym środowiskiem oświatowym. Dochodziło do otwartych konfliktów. Jaki jest Pański plan na gminną oświatę?


Tak. Nie jest tajemnicą , że takie konflikty były. Samorządy ponoszą ogromną część odpowiedzialności za oświatę w Polsce. Dzięki nim szkoły są coraz piękniejsze i lepiej wyposażone. Taki materialny wymiar zajmowania się oświatą przestaje jednak wystarczać. Mieszkańcy oczekują szkół nie tylko ładnych, ale przede wszystkim dobrych. Nie chciałbym oceniać, czy te dotychczasowe tarcia były potrzebne i czy nawet zasadne dla którejś strony. Jedno jest pewne, nie było to z korzyścią dla nikogo, ani dla urzędu, ani dla pracowników szkół, ani dla uczniów, ani dla rodziców. W mojej ocenie należy przede wszystkim prowadzić rozmowy, szukać kompromisów i próbować minimalizować koszty, ale bez szkody dla samego procesu kształcenia. Takie oszczędzanie tylko dla samej zasady, jest mało efektywne. Istniejące szkoły na terenie gminy potrzebują ciągłych inwestycji. Cały czas potrzebna jest analiza kosztów i nakładów a co za tym idzie rozsądne decyzje. Tam gdzie jest to możliwe składamy wnioski na różne programy i wsparcia. Już na samym początku kadencji o takie aplikowaliśmy. Szkoły są dla mnie ważne i wszelkie decyzje związane z nimi, zarówno personalne, jak i inwestycyjne będą wspólnie z Radą przemyślane.


Proszę opowiedzieć krótko o gminnych inwestycjach planowanych w najbliższym czasie.
Ten rok budżetowy jest już niejako nakreślony, ale oczywiście jakieś manewry w budżecie jeszcze poczynimy. Jesteśmy w trakcie kilku inwestycji drogowych, zarówno tych realizowanych w budowie, jak i w momencie postępowań i podpisywania umów. Realizujemy budowę instalacji i montowanie lamp hybrydowych i oddzielnie lamp solarnych. Podpisaliśmy umowę na wymianę lamp istniejących na energooszczędne, w ponad 100 lokalizacjach, planujemy kontynuację tego zadania na wszystkie lampy na terenie gminy. Oczywiście realizacja funduszy sołeckich.


Mamy w planie kilka projektów dróg. Jest bardzo dużo zaległości w kwestii uregulowania geodezyjnego i stanu prawnego dróg gminnych i w tym obszarze zaczynamy działania. Bardzo zależy mi w najbliższym czasie na podjęciu działań z funkcjonowaniem w wydłużonych godzinach oddziałów przedszkolnych w naszych szkołach. Mam pomysły i plany odnośnie remontów świetlic i miejsc spotkań dla mieszkańców gminy, również dla seniorów. Są w planach też chodniki w kilku miejscowościach i infrastruktura sportowa przy szkołach. Bardzo chciałbym również pomyśleć o poprawie stanu budynku urzędu gminy z myślą o lepszych warunkach obsługi dla interesantów i pracy dla pracowników.


Na koniec zapytam, czego Panu życzyć na początku niełatwej drogi,jaką jest rządzenie gminą?


Chyba dobrych i przyjaznych ludzi na co dzień. Staram się zawsze, żeby nikomu nie szkodzić, a tam gdzie mogę pomóc. I chyba tylko tego i aż tego. Cierpliwość mam, więc na razie mi jej starczy. A zawsze będą również i ci niezadowoleni i ci sceptyczni co do moich decyzji i planów, tak więc, więcej dobrych i przyjaznych ludzi, niż tych negatywnie nastawionych. To wielka odpowiedzialność objąć taki urząd, nie chciałbym nikogo zawieść, kto dał mi szansę w tych wyborach.


Dziękując za rozmowę, życzę dobrych ludzi wokół, satysfakcji z niełatwej pracy i siły w pokonywaniu przeciwności.

Zdjęcie ze strony gminy Gzy.


Podziel się
Oceń