Miniony rok okazał się rokiem dosyć łownym dla bohatera mojego artykułu, którego stali czytelnicy Tygodnika Pułtuskiego mieli okazję już poznać.
Leoś Koźniewski z Wołomina w tym roku kończy dziewięć lat, a przygodę z wędką rozpoczął od momentu kiedy to jego dziadek Andrzej zabrał go ze sobą pierwszy raz na ryby. Leonek miał wówczas cztery latka. Dziadkowie i rodzice Leosia posiadają swój wędkarski azyl we wsi Strzyże nad Narwią w gminie Pokrzywnica, skąd pochodzi dziadek Andrzej, który podobnie jak ja dzieciństwo i czasy kawalerskie spędził w rodzinnej wiosce położonej tuż za miedzą od mojego rodzinnego Gzowa.
Nauczycielem pielęgnującym zamiłowanie do wędkarstwa Leonka jest również jego tata Daniel, który odziedziczył po swoim ojcu zainteresowanie wędkarstwem, co przełożyło się po latach na niekończącą się miłość do nadnarwiańskiej fauny i flory.
Bohater mojej opowieści, za każdym razem gdy wypływa z dziadkiem lub tatą na ryby , zawsze zakłada kamizelkę i jak mi powiedział, dba o swoje bezpieczeństwo, gdyż chce łowić ryby jak najdłużej. Wielokrotnie byłem świadkiem nieodpowiedzialności dorosłych osób, które pływając łodzią po Narwi , rzece bardzo niebezpiecznej, nie zabezpieczali dzieci kapokami. A o tragedię nad wodą nietrudno.
Wyniki jakie osiąga Leoś są niekiedy rewelacyjne, albowiem siedząc w łodzi w obecności dziadka Andrzeja , wielokrotnie go pokonywał wyciągając z tych samych oczek więcej karasi, linów, krasnopiórek czy też okoni. Doskonale wie i zna wymiary ochronne ryb, stosując się do regulaminu sportowego połowu, czego niestety nie mogę powiedzieć o wielu wędkarzach będących emerytami.
Jako założyciel stowarzyszenia Nasza Narew i jego prezes przeprowadzam niekiedy z kolegami interwencje wędkarskie, prosząc o wypuszczenie z koszy niewymiarowych rybek. Leon Koźniewski jest przykładem, jakich jest już wiele wśród młodych adeptów wędkowania, co mnie niezmiernie cieszy i napawa optymizmem, że po mojej śmierci tacy miłośnicy ojczystej przyrody przejmą po mnie pałeczkę i dalej będą kontynuować ratowanie nadnarwiańskiej fauny i flory, którą rozpoczęliśmy w roku 2014 jako organizacja społeczna działająca na rzecz ekosystemu najpiękniejszej z rzek Mazowsza - Narwi, zapomnianej przez instytucje, które z mocy ustawy winne są dotychczasowych zaniedbań w tym temacie.
Z wędkarskim pozdrowieniem Stary Szczupak