Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 19 czerwca 2025 08:30
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

RZECZ O BRUDZIE MIEJSKIM czyli CO NAS WKURZA

RZECZ O BRUDZIE MIEJSKIM czyli CO NAS WKURZA
las

W obszarze miejskim wkurza nas brud. Brud jest widoczny, pierwszy rzuca się w oczy i urabia naszą opinię o miejscu, w którym się znajdujemy. Dla pułtuszczan Pułtusk jest brudnym miastem; czystym i zadbanym jest nieodległy Serock. Tak się utarło i jest w tym dużo prawdy, niektórych mocno denerwującej.


Czystość – wiadomo – zależy od dwu sił: od nas, mieszkańców w każdym wieku i od podmiotów świadczących usługi porządkowe. Obie te siły są w wiecznej opozycji do siebie - z prostej przyczyny: jedna śmieci, druga MUSI sprzątać.


Trudno nie śmiecić, kiedy na ulicach i w innych przestrzeniach miasta nie ma wystarczającej ilości koszy na wszelkie odpadki. Mieszkańcy czujący odpowiedzialność za czystość Pułtuska, sami sobie owe kosze/pojemniki ORGANIZUJĄ, co zresztą łatwo zauważyć. Znamy takie słupy elektryczne, takie murki, takie też szafy skrywające przewody, na których/przy których i w które pułtuszczanie wkładają/ stawiają/ wciskają opakowania, puszki, butelki, torebki plastikowe. Żeby nie brudzić ulic!!! Łatwo ODCZYTAĆ takie miejsca, to w niedalekiej odległości od nich powinny stanąć kosze!


Śmietniskami stają się również przyuliczne tereny ogrodzone, czekające na zagospodarowanie. Taką prywatną przestrzenią jest teren położony przy Daszyńskiego, po rozebranej przedwojennej kamienicy. Ogrodzony. Przez to ogrodzenie przechodnie wrzucają butelki, puszki, papierowo-tekturowe opakowania, plastikowe torby, nawet pojedyncze buty.


Koszy tam nie znajdziecie. Za to petów setki, leżą na trawnikach, które na Daszyńskiego przyjęły formie rozdeptanych grobów i na ulicy, w bliskości baru.


Do tych mało estetycznych miejsc bez koszy na śmieci, zwróćmy uwagę na pobocza jezdni, najbliższe sąsiedztwo chodników, nieczyszczone lub czyszczone po łebkach, przez to zalegające błotem, kiedy mokro i piaskiem, kiedy sucho oraz butwiejącymi liśćmi.


Zima przynosi kolejny uliczny horror, śliskie nawierzchnie chodników, kiedy spada temperatura powietrza, i błoto z wodą, kiedy przychodzi ocieplenie. To stan uliczny, który wręcz przeraża ludzi w starszym wieku, niesprawnych ruchowo.


By zakończyć rozważania o miejskim nieładzie, wróćmy do tych, którzy bezpardonowo śmiecą, rzucając, co mają niepotrzebnego w dłoniach i co może rzuciliby do pojemnika na śmieci, gdyby ten był w polu ich widzenia.


Powiedzmy sobie jasno: są wśród nas ludzie, którym nawet na myśl by nie przyszło, że można po prostu rzucić śmieć na ulicę. I są tacy, którzy wynoszą z domów torby pełne przeróżnych odpadków domowych i wkładają je do ulicznych koszy. Są tzw. uważający, którzy rzucają śmieci na ulicę, kiedy nikogo na niej nie ma i tacy, którym – jak mawiają Rosjanie – wsio rawno.


- I co z tym miejskim brudem? – zapytacie nie bez dramatycznego tonu. - Co z naszą kulturą na co dzień?


Tylko trzy wyjścia: 1. Służby porządkowe oddają się regularnemu, systematycznemu i sumiennemu sprzątaniu; 2. Strażnicy miejscy karzą (pouczają, ale nie w nieskończoność) właścicieli posesji za stan chodnika, który przylega bezpośrednio do tychże posesji, 3. Uczymy dzieci tzw. kultury ulicznej – w przedszkolach, szkołach, domach (nauczanie dla przyszłości), wykorzystując najróżniejsze, aktywizujące formy kształcenia.


NA ZDJĘCIU, wprawdzie nie miasto, ale OBSZARY NATURA 2000; las za Narwią GMD


Podziel się
Oceń