Rzeczywiście, od drogi krajowej do posesji osób, które zaprosiły mnie do swoich domów, jest przejazd wykonany z kostki. Mierząc od krawężnika do krawężnika ma 2,45 i ich zdaniem jest za wąski, by swobodnie przejechała szambiarka, śmieciarka, dostawca gazu. Przejazd jest usytuowany tuż przy ogrodzeniu posesji małżeństwa, które domy im sprzedało i "wyposażony" w bramę od drogi krajowej, a drugą na granicy tej posesji. W dodatku ustawiono tam znaki o ograniczeniu prędkości i ładowności pojazdów, które na drodze prywatnej są niedopuszczalne. Mieszkańcy osiedla nie mogą też zaakceptować faktu, że wprost na tę wąską drogę otwierają się boczne drzwi usytuowane w szczytowej ścianie domu małżeństwa.
- Jest to niezgodne z przepisami i stwarza bardzo duże niebezpieczeństwo dla przejeżdżających - Nie mamy obowiązku zamykania i otwierania bramy przy każdym przejeździe, życia pod dyktando ludzi, którzy nam domy sprzedali. Droga miała mieć prawie trzy metry, jest za wąska, nie nadaje się do normalnego przejazdu.
Mieszkańcy dysponują pismami z Pułtuskiego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych i od firmy odbierającej nieczystości płynne potwierdzające, iż wjeżdżanie od ulicy Kościuszki jest niebezpieczne, uniemożliwia wykonanie jakiegokolwiek manewru.
Nie będziemy tu pisać o narastającym konflikcie, nieprzyjemnych sytuacjach które podkręciły atmosferę i spowodowały, że narastająca bańka mydlana w końcu pękła. Mieszkańcy osiedla wynajęli kancelarię adwokacką i skierowali do małżeństwa, od którego kupili domy pismo wzywające do uporządkowania tej absurdalnej sytuacji. W piśmie tym czytamy m.in.
Ustanowienie powyższej służebności oraz dostęp do drogi publicznej był warunkiem sine qua nonum przystąpienia przez moich Mocodawców do umów sprzedaży przedmiotowych nieruchomości oraz udzielenia przez bank na ten cel kredytów. W związku z tym, Państwa działania bezpośrednio zmierzają do obniżenia wartości tychże nieruchomości. Może to skutkować wypowiedzeniem przez bank umów udzielonych im kredytów, co skutkować będzie powstaniem po stronie moich Mocodawców roszczenia odszkodowawczego.
Zmuszanie przez Państwa moich Mocodawców do zamykania bramy od ulicy, bądź też samowolne i autorytarne ustawianie jakichkolwiek informacji przypominających znaki drogowe, pozostawianie otwartych drzwi na służebności drogowej należącej do moich Mocodawców, utrudnianie, a nawet uniemożliwianie wjazdu służbom komunalnym jest nieuprawnione i podlega ochronie posesoryjnej. Z treści ustanowionej służebności jasno wynika, że moi Mocodawcy mają prawo niczym nieograniczonego przechodu i przejazdu. Z żadnego elementu ustanowionej służebności nie wynika jakoby na moich Mocodawcach ciążył obowiązek zamykania jakiejkolwiek bramy, czy też poruszanie się z prędkością 5 km/h.
Niestety, pismo nie przyniosło oczekiwanego skutku, więc sprawa trafiła do sądu. Ten. na czas rozstrzygnięcia sporu, wydał postanowienie, w którym nakazuje właścicielom nieruchomości, którzy sprzedając domy użyczyli swobodnego przejazdu ich mieszkańcom, przejazd przez ich podwórko, tuż obok domu, dla samochodów osobowych i tych większych. W tej chwili stosowanie postanowienia w praktyce nie jest możliwe, gdyż na nieruchomości powstaje ganek i budynek gospodarczy, a budowle te przejazd uniemożliwiają. Jak twierdzą mieszkańcy osiedla, wezwani na miejsce policjanci sporządzili jedynie notatkę dla sądu twierdząc, że nic więcej zrobić nie mogą. Podobnie jest ze Strażą Miejską.
Spotkałam się z małżeństwem, które sprzedało domy kilku rodzinom, chcąc poznać ich punkt widzenia. W rozmowie szeroko przedstawili swoje argumenty twierdząc, że wykazali się dobrą wolą, a mieszkańcy osiedla mają przejazd od drugiej strony, który mogą sobie odpowiednio urządzić. Po spotkaniu zmienili zdanie i nie chcą, by ich argumenty przytaczać na łamach prasy, co oczywiście szanujemy. Wiemy jedno. Obie strony sporu żyją w ciągłym napięciu, a czeka je jeszcze sądowa batalia, zupełnie niepotrzebna, bo dorośli ludzie mogą przecież usiąść i dogadać się. Mieszkańcy osiedla zgodnie twierdzą, że wielokrotnie próbowali. Nie mogą jednak pozwolić na życie pod presją, muszą walczyć o swoje.


Drzwi domu otwierają się bezpośrednio na wąską drogę przejazdową. Nikt z nas nie chciałby doświadczyć takiej "niespodzianki" przejeżdżając tędy samochodem

Od krawężnika do krawężnika droga z kostki ma niespełna 2,5 metra