Tegoroczny spływ, trzydniowy, miał swój początek w Różanie. W niezapomniany rejs po urokliwej Narwi, wypłynęło 12 osób w ośmiu kajakach. Za sznurem kajaków podążała łódź asekuracyjna, z bagażami uczestników oraz namiotami. Sterował nią Tadeusz Smogorzewski. Na lądzie dozór pełnił Grzegorz Miętkiewicz.
Codziennie prezes Leszek Kowalewski dowoził posiłek dla swojej wesołej ferajny. W ostatni dzień sprawił kajakarzom dużą niespodziankę - dostarczył żurek, który wszyscy przyjęli z niekłamaną radością.
- Takie spotkania umacniają w nas wiarę w to, że można żyć w trzeźwości, radując się obecnością przyjaciół, czerpiąc siłę psychiczną z przyrody – powiedział TYGODNIKOWI prezes Leszek Kowalewski, który jest pomysłodawcą i organizatorem rejsów po Narwi. Wcześniej współpracował z ówczesnym prezesem TOWARZYSTWA Piotrem Skibą.
Uczestnicy ostatniego spływu nie kryli radości z trzydniowej okazji bycia ze sobą. Barbara Bluszko napisała na swoim FB: "Bardzo dziękujemy, Leszku, za rejs, za ogniska, za gości, za ciasto, za rodzinną wręcz atmosferę".
A już niedługo kolejna wyprawa rzeczna - w drugą stronę Narwi.
Grażyna M. Dzierżanowska