Po prostu zielone barbarzyństwo
Kiedy jeszcze obecnie rządzącej ekipy nie było na świecie, były sobie wierzby nad kanałkiem. Zielona orgia przyrody. Dziś wierzby idą pod piłę. Jak niektóre z drzew na Świętojańskiej, które – kiedy jeszcze rządzącej ekipy nie było na świecie – w gorące dni dawały cień i stanowiły o urodzie tej ważnej dla miasta ulicy.
Nadkanałkowe wierzby to nasz pułtuski wyróżnik. Uroda miasta, ba, czar. Był!!! Zamiast o nie dbać, ratować - przed bobrami (podgryzanie) i aurą ( złamania konarów) zostały zarżnięte. W ich obronie, w ogóle w obronie pułtuskich drzew (wycięcia i tzw. prześwietlanie, po którym wiele drzew zostało trwale okaleczonych) stają pułtuszczanie. Ciekawe, że nie radni! Gdzie są, kiedy płaczą wierzby?
Padają słowa, że wycinka zagwarantuje nam bezpieczeństwo. Jakoś nie wierzymy w taką argumentację. Wierzymy w umysłowe lenistwo decydentów, w złą wolę.
Po prostu zielone barbarzyństwo. Brak słów.
Zarzynają nasze wierzby!
Zarzynają nasze wierzby – takimi słowami pułtuszczanie odnoszą się do wycinki nadkanałkowych wierzb. – To zielone barbarzyństwo! – mówią zbulwersowani. Pytają: - Gdzie są radni?!
- 02.03.2016 14:25