Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w sobotę 13 lutego nad ranem, w Pułtusku przy ul. Kościuszki. Samochodem marki BMW jechały cztery młode osoby - dwóch mężczyzn i dwie dziewczyny. Prowadził 25-letni mieszkaniec Pułtuska. Musieli jechać bardzo szybko, a do dramatu na pewno przyczynił się fakt, że kierowca był pod wpływem alkoholu. Samochód z impetem wypadł z drogi, dachował, uderzył w ogrodzenie posesji i słup przy drodze krajowej 61. Siła uderzenia była ogromna, samochód zniszczył metalowe ogrodzenie, przewrócił betonowy słup, połamał konary pobliskiego drzewa. Niestety, dla jednej z pasażerek była to ostatnia podróż. 17- latki nie udało się przywrócić do życia. Pozostali mieli dużo szczęścia. Druga dziewczyna trafiła do szpitala.
W sobotnie popołudnie, przy złamanym drzewie i rozbitym ogrodzeniu paliły się znicze, których ciągle przybywało. Zatrzymywali się ludzie, zdruzgotani ogromną tragedią, do której doszło w jednej chwili, ale jej skutki bliscy nieżyjącej dziewczyny, uczestnicy wypadku, zapewne i sam sprawca, będą odczuwać jeszcze długo, jeśli nie do końca swoich dni.
17 - latka była uczennicą ZSZ im. Jana Ruszkowskiego, jedynaczką. Na jej pogrzeb przybyły tłumy.
środa, 18 czerwca 2025 20:02