Inicjatorami spotkania byli członkowie Stowarzyszenia Nasza Narew - Mariusz Koczara i prezes Stanisław Wasilewski, człowiek petarda, który godzinami potrafi mówić o nadnarwiańskiej przyrodzie i od lat działa dla jej dobra, wraz z grupą miłośników doliny dolnej Narwi. Można go lubić lub nie, bywały momenty kiedy budził kontrowersje, ale energii w zabieganiu o środki na kolejne ważne dla nadnarwiańskiej przyrody inwestycje nigdy mu nie brakuje. Na wizję lokalną nad Prutem zaprosił Tomasza Tereszkiewicza - nowo powołanego dyrektora Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie, Adama Szulca - starszego specjalistę d/s ochrony przyrody oraz Marcina Wiśniewskiego - ornitologa. Panowie reprezentowali Nadbużański Park Krajobrazowy i dwiema rękami podpisali się pod staraniami prezesa Wasilewskiego. Udrożnienie tego około 400 - metrowego odcinka Prutu nie jest ogromną z punktu widzenia finansowego inwestycją, a tak bardzo potrzebną i wyczekiwaną przez miłośników przyrody. Odbudowano by dzięki temu naturalne tarliska ryb, nadbrzeżne siedliska dla ptactwa.
- Moim marzeniem od wielu lat jest to, aby samorządy gminne i powiat włączyły się w nasze działania z potrzeby serca i pozostawienia natury we właściwym stanie dla przyszłych pokoleń - powiedział Tygodnikowi Stanisław Wasilewski. - Przecież przyroda jest naszym wspólnym narodowym dobrem i dobra wola ze strony samorządów nie będzie złamaniem prawa. Rzeka Prut, dawniej zwana Śliwką, jeszcze w latach osiemdziesiątych tętniła życiem, podobnie jak dwa inne dopływy Narwi czyli Pokrzywnica i Niestępówka, którymi powinny zainteresować się samorządy. W wymienionych rzekach mieliśmy słodkowodnego dorsza - miętusa i trafiały się lipienie - ryby typowo z górskich potoków. Na obecną chwilę dopływy te, podczas suchych lat zamieniają się w rowy melioracyjne z niewielką ilością tlenu, co powoduje przyduchy i śmierć słabszych organizmów, które nie zdążą spłynąć do koryta Narwi. A wystarczyłoby znaleźć niewielkie środki finansowe, żeby w porozumieniu z Wodami Polskimi pogłębić kilka miejsc i usunąć zatory trzcinowe, by ryby miały otwarta drogę do tarlisk.
Dyrektor Tereszkiewicz z życzliwością i zrozumieniem podszedł do problemu, oferując wszelką możliwą pomoc w realizacji udrożnienia odcinka rzeki Prut. Jak podkreślał kilkukrotnie Stanisław Wasilewski, jest to pierwszy dyrektor Wód Polskich, który w ostatnich latach przyjął zaproszenie do uczestniczenia w wizji lokalnej na miejscu.
Prezes Stowarzyszenia Nasza Narew zobowiązał się teraz do wykonania operatu wodnoprawnego, na który stowarzyszenie pozyskało środki i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jeszcze w tym roku uda się ruszyć z robotami na rzece. Trzymamy kciuki i o postępach w tej sprawie będziemy oczywiście informować.
