Dodajmy od nas, GMD... Otóż widzieliśmy, jak ludzie korzystający ze szpitalnej rehabilitacji wychodzili z niej wcześniej, by zdążyć na autobus do miasta. Takie zachowania nie powinny mieć miejsca. I taka rehabilitacja jest przecież niepełna.
*
I tak z second handu pohasaliśmy na stacyjkę autobusową, oddaną do użytku, po długich zawirowaniach w 2019 roku. Nie raz o niej pisaliśmy. Poprzez dokładnie zalany chodnik (padał deszcz, a chodnik stosunkowo niedawno położony) "przepłynęliśmy" do wejścia stacji od strony pomnika. W pomieszczeniu odrażający smród moczu, chociaż czysto było. Nie było papieru toaletowego i do rąk. Kosze na śmieci, owszem, opróżnione. Dewastacja? Wyrwana klamka, jak to się mówi, z bebechami, drzwi do toalety ze śladami kopania w nie. I tu taka myśl: dewastacja, owszem, bywa, ale dlaczego jej skutki nie są usuwane? Dlaczego śmierdzi moczem – ludzie, mamy XXI wiek; wstyd, wręcz narodowy. Niedawno czytelniczka informowała naszą redakcję, że młodzież tam hula popołudniami, czyli pije piwo i pali papierosy. Gdzie więc dozór? Strażników miejskich? Policji?
*
Stoi sobie taki piękny i gotowy na renowację, okrąglak, czyli słup ogłoszeniowy przy poczcie. Ten nowy plastik-bombastic ze Świętojańskiej nie dostaje mu nawet do podmurówki. W zabytkowym mieście takie okrąglaki pasują jak ulał. Ale został nam ino jeden, bo ten ze Świętojańskiej bez pardonu rozebrano. A co trzeba temu SŁUPU przy poczcie? Odpowiedniego odnowienia betonu i okrągłego daszka. Dedykujemy te słowa dyskretnie inteligentnym.
*
W kawiarni PANI KAWKA można się zadekować nie tylko na superciasta, ale też na grzane wino i zimową herbatę.
*
W ubiegły czwartek zerknęliśmy do SZAFY CIEPŁA stojącej przy przystanku autobusowym koło Vendo-Park. Prawie nic w niej nie było, co świadczy o tym, że takie szafy są potrzebne. Posucha towarowa wynikała z wyjazdu pani Gosi. Ale, co ciekawe, były wieszaki. Czekały na nową dostawę ubrań i dodatków. O niezabieranie tych wieszaków apelowała niedawno Małgorzata K. Dąbrowska, zabiegająca o dostawy ubrań i dodatków do szaf.
*
No i coś na pomyślenie. W 1945 r. Maria Dąbrowska zanotowała: "W dzisiejszych warunkach nic się nie powie, a gdyby się zaryzykowało nawet najbardziej natchnioną prawdę, zabrzmi to jak mówienie w języku patagońskim i utonie jak kamień w studni".
GMD