Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 czerwca 2025 14:37
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

Skwer Piłsudskiego w nowej odsłonie

Czy Pułtuszczanie pamiętają jeszcze stary plac zabaw na skwerze u zbiegu Kotlarskiej i ks. Piotra Skargi? Zapewne tak, jednak przyznać trzeba, że poprzednia aranżacja, a zwłaszcza wyeksploatowane zabawki dla dzieci, zdecydowanie wymagały zmiany na nowe
Skwer Piłsudskiego w nowej odsłonie
skwer1
I proszę – trwające od kilku miesięcy prace budowlane najwyraźniej mają się ku końcowi. Można już wstępnie oceniać nowe wyposażenie, zmieniony układ przestrzenny, całkiem nowy pomysł na zagospodarowanie dość dużego skweru. I od razu można bez wątpliwości podkreślić, że tak zaprojektowana przestrzeń wypoczynkowo – rekreacyjna, wraz z ogromnym placem zabaw dla dzieci, zdecydowanie podniesie walory turystyczne centrum miasta.

Jeszcze kilka tygodni temu, kiedy zaczęto montować drewniane słupy, słyszeliśmy sporo głosów, utrzymanych w duchu: "co to będzie za dziwoląg?" "to do niczego nie jest podobne!" Dziś już widać imponujący trejaż, robiący wrażenie solidnym wykonaniem, który całkowicie zmienia obraz skweru. Zamontowane wewnątrz podświetlenie z całą pewnością po zmroku stworzy nastrój. Możemy sobie wyobrazić, jak pysznie będzie wyglądać alejka biegnąca środkiem tej konstrukcji, kiedy za rok czy dwa rozrosną się nasadzone pnącza – jeśli nie popełniłem błędu w ocenie, to glicynia chińska. Przyrasta bardzo szybko i przepięknie kwitnie, choć trzeba zauważyć, że wszystkie części rośliny mają właściwości toksyczne. Najsilniej trujące są nasiona, jednak również kwiaty i liście zawierają szkodliwe substancje. Jeśli zatem trejaż w istocie obsadzono glicynią chińską, najpewniej potrzebne będą ostrzegawcze informacje na tabliczkach.

Plac zabaw jest równie imponujący: dwa wielkie "zamki" z wieloma drabinkami i mostami linowymi z całą pewnością będą rajem dla dzieci. W projekcie przestrzeni zabaw najwyraźniej ujęto zbudowanie tak zwanych "bezpiecznych nawierzchni" – trzeba wiedzieć, że w tym zakresie obowiązuje polska/europejska norma określająca sposoby badania właściwości amortyzujących nawierzchni. Ażurowe, elastyczne wykładziny okrywające całą powierzchnię ziemi na placach zabaw zdają się gwarantować bezpieczeństwo dzieci – zwłaszcza podczas wspinaczek. Zabawki są tymczasem jeszcze zasłonięte budowlanymi ogrodzeniami przed dostępem ciekawskich.

Cały skwer zostanie objęty czujnymi oczami kilku kamer monitoringu – a znając realia, należy przyznać, że oddanie zrewitalizowanego skweru, z całym nowym i kosztownym wyposażeniem, powinno odbyć się wraz z uruchomieniem monitoringu.

Budowa zakończy się niebawem, zapewne zdążymy jeszcze przespacerować się nowymi alejkami w tym roku, choć wiosną i latem będziemy mogli prawdziwie nacieszyć się nowym, przyjaznym, pełnym zieleni miejscem w centrum miasta. Projekt i wykonanie naprawdę zapowiada imponujący efekt końcowy. Nawet kosze na odpadki, do selektywnej zbiórki, doskonale współgrają z pozostałymi elementami aranżacji.

Niepokoi mnie jedynie (poza domniemanymi trującymi właściwościami pnączy na trejażu) kwestia alejek – a właściwie efektu, jaki tworzy nowoczesna nawierzchnia ułożona na wszystkich, tak zwanych "ciągach pieszych". Przyglądałem się uważnie ułożonej przepuszczalnej nawierzchni mineralno żywicznej – bo najwyraźniej właśnie taką technologię zastosowano na wszystkich alejach skweru. Powierzchnia jest doskonale równa, żwirek ma oryginalną, naturalną barwę, a dzięki spojeniu całości w jedną masę syntetyczną żywicą, warstwa jest wytrzymała i doskonale przepuszczalna dla wody. Zwróciłem jednak uwagę, że po deszczu, wilgotna powierzchnia jest bardzo śliska. Jest takie dobre powiedzenie, że "nie należy pokazywać, /.../ osobie niezorientowanej, roboty przed jej skończeniem". Zakładam zatem, że moja ocena okaże się ostatecznie nietrafiona, "coś" zostanie dodatkowo zrobione w ramach zastosowanej technologii, a powierzchnia alejek spacerowych (po których najpewniej będą jeździły rowerki i biegały dzieciaki) ostatecznie nie okaże się niebezpiecznie śliska. Może po prostu po krótkim czasie normalnego użytkowania powierzchnia się samoistnie "zmatowi" i uzyska oczekiwaną przyczepność? Jeśli jednak kiedyś, po jednym czy drugim deszczyku, przyjdzie do urzędu ktoś, trzymając zęby w kubeczku i pytając o regres na miejską polisę OC – to my uprzedzaliśmy.

ZCZ







 

Podziel się
Oceń