STAŚ
Pojawiło się na świecie,
Piękne, dorodne dziecię.
Chłopczyk – Staś z kruczymi włosami
I dużymi, piwnymi oczami.
Przy tym rozbrajający uśmiech-
Od ucha do ucha. Wygląda na zucha.
Niesamowita radość w rodzinie zapanowała.
Co może zdziałać taka kruszyna mała?!
Cieszą się wszyscy – rodzice, dziadkowie, bliscy.
Niestety, radość długo nie trwała.
O ciężkiej chorobie Stasia rodzina się dowiedziała.
Co robić? Panika, rozpacz, trwoga!!!
Jak ratować Stasia? Na Boga!
Leczenie jest kosztowne, potrzebne miliony.
Jak je zdobyć, by Staś został ocalony?
Tak się składa, że na leczenie tej choroby
Fundusz nie dokłada.
Zrozpaczona rodzina zaczęła działania,
By zdobyć fundusze w celu Stasia ratowania.
Pospieszyli im z pomocą ludzie wielkiego serca i dobrej woli.
Może się uda? Och, gdyby czas zaczął płynąć powoli.
Staś rozkoszny na wadze przybiera,
A to na leczenie bardzo źle wpływa.
Liczy się każdy dzień, każda godzina, każda minuta,
By zdobyć środki dla dzielnego malucha.
Do akcji wkroczyły postronne osoby,
Pomagają jak mogą pokonać przeszkody.
Dają z siebie wszystko...
Wszelkie zbiórki organizują,
Wierzę, że się uda – tak to czują.
Wszystko po to, by po latach pan Stanisław
Mógł powiedzieć swoim darczyńcom:
"Dziękuję, żyję i dobrze się czuję.
Kochani, nie wierzcie w to, że pieniądze szczęścia nie dają.
Przeciwnie, ratują ludzkie życie i cieszyć się nim pozwalają.
Drodzy Darczyńcy! Dzięki Wam jako dziecko stałem się milionerem.
Będę spłacać ten dług. Przyrzekam! Chociaż nie będę bankierem".
Zdjęcie z archiwum rodziców Stasia
Podała GMD