Dzieckiem zmiatającym wszystko z talerza i zawsze przy kości.
Zapewne miała Pani ulubione dania i smaki?
Problem jest taki, że wiele dań mi smakuje i ciężko miałabym wybrać konkretne, ulubione. Na pewno jestem mięsożercą i zamiast karpatki wolę tatar.
Czy dziś, po metamorfozie, wyeliminowała je Pani ze swojego menu?
Zdecydowanie większość wyeliminowałam ze swojego menu i nie ze względu na dietę, ale z uwagi na większą świadomość, co wpływa pozytywnie na mój organizm, a co za tym idzie - dzięki zdrowemu żywieniu - czuję, że mam więcej energii.
Rozmawiamy o tym, co był dawno temu. A co się zdarzyło dwa miesiące temu? Pani dojrzewała do myśli o odchudzaniu? Długo? Może towarzyszył Pani wstyd z racji myśli o odchudzaniu? I czy do NATURHOUSE poszła Pani z radością i ciekawością?
Już od jakiegoś czasu myślałam o zmianie stylu życia i dosłownie jakbym przyciągnęła post NH z ogłoszonym konkursem i bez wahania wzięłam w nim udział. Poszłam więc na pierwszą rozmowę zmotywowana i z radością.
Powiedzmy o wadze, o tej, o której nie chce Pani pamiętać i tej obecnej.
Przed metamorfozą ważyłam 70 kg, może dla niektórych ta waga wydaje się nie tak duża, ale ja już źle się czułam z taką wagą, źle się czułam sama ze sobą. Obecnie ważę 65 kg.
Pani odchudzanie było wspomagane suplementacją? Jeśli tak, to czemu ona służyła?
Głównie borykałam się z wodą metaboliczną, a dzięki suplementacji części z niej już się pozbyłam.
Jakieś ćwiczenia sportowe Pani towarzyszyły? Jakieś formy ruchu?
Przyznam się, że chciałabym poświęć sportowi więcej swojego czasu, niestety, na etapie, kiedy dzieci są małe, są to sporadyczne ćwiczenia, np. bieganie wieczorami lub zumba na xbox. Chciałabym w najbliżej przyszłości to zmienić i zacząć regularnie ćwiczyć.
Ciekawa jestem, jakie dania polecane przez NH polubiła Pani na mur, a jakie niekoniecznie?
Zdecydowanie krem z cukinii i kurczak w musztardzie, a co najbardziej mnie urzekło w otrzymanych przepisach? To fakt, iż są one mało pracochłonne, co przy moim "szalonym" stylu życia działało na plus.
Dziś już może Pani powiedzieć, co było najtrudniejsze w tej dwumiesięcznej metamorfozie? I dlaczego?
Najtrudniejsze w moim przypadku było pogodzenia codziennych obowiązków z systematycznym jedzeniem w określonych godzinach.
Kiedy Pani zauważyła, że gubi wagę? Jaka była Pani reakcja? Może zakup nowego ubrania? Ktoś Panią komplementował?
Najbardziej zauważyły to osoby, z którymi widuję się w większych odstępach czasu, a ja zauważyłam gubienie ciała głównie po spodniach. Były schowane głęboko na czas "jak schudnę, to założę". I w końcu udało się.
Pani Arleta w procesie Pani metamorfozy? Jej pomoc, zachęta?
Pani Arleta była bardzo pomocna i to nie tylko podczas wizyt. Była dostępna tak naprawdę od czasu, kiedy do niej napisałam ze swoimi rozterkami. Takie wsparcie i motywację uważam za połowę sukcesu w drodze do zmiany stylu życia i nastawienia do pracy nad sobą.
W jaki sposób zakończyła się Pani metamorfoza? Koniec był słodki?
Był słodki. Metamorfoza zakończyła się 5 kg ubytku wagi. Metamorfoza pokazała też, jak wiele tak naprawdę robiłam błędów w żywieniu. Zdaję sobie sprawę, że pojawiają się słabsze chwile, ale najważniejsze to wrócić na właściwe tory.
Na końcu naszej rozmowy, proszę, o przedstawienie się naszym czytelniczkom i czytelnikom.
Pracuję w Powiatowy Centrum Pomocy Rodzinie w Pułtusku.
Od zawsze w moim życiu była muzyka, więc śpiewam, sporadycznie też uczestniczę w inicjatywach organizowanych przez ZSZ im. Jana Ruszkowskiego, którego jestem absolwentką. Kilka lat grałam w MŁODZIEŻOWEJ ORKIESTRZE na puzonie.
***
ZEWNĘTRZNĄ METAMORFOZĘ PANI JOANNA ZAWDZIĘCZA:
Fryzura - Salon Fryzjerski Dominiki Łąkowskiej;
Makijaż - Doradca piękna Dorota Rzeczkowska Mary Kay;
Zdjęcia - Aleksandra Stańczak - Fotografia;
Laminacja rzęs - Weronika Dąbrowska

Przed kuracją

Po kuracji
",