Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 czerwca 2025 21:38
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

LUDZIOM NIE CHCE SIĘ WIOSŁOWAĆ

O rekreacji i nowych zwyczajach na wodzie
LUDZIOM NIE CHCE SIĘ WIOSŁOWAĆ
woda2
Trwające jeszcze lato dało nam nieźle popalić, żar lał się z nieba, ludzie szukali ochłody w lodziarniach i na plaży. A jak było na przystani wodniackiej przy Solnej, gdzie kajakami i rowerami wodnymi rządzi znany pułtuski wodniak Piotr Socharski?

- Jak jest zbyt gorąco, to ludzie nie przychodzą pływać kajakami i rowerami, najlepiej jak temperatura wynosi od 20 do 25 stopni C - wtedy wypożyczają. Ale co ciekawe, gorąco było w tygodniu, a w weekendy było deszczowo, a jak deszczowo, to życie na wodzie zamiera. Pierwsze trzy weekendy lipca padało i pierwsze trzy sierpnia. Tak niefartownie. Ubiegły rok był podobny do bieżącego, jeśli chodzi o biznes. Ceny? Trochę je podwyższyłem, ale ludzi było mniej. Powód? Ludziom nie chce się... wiosłować, więc kajaki leżą. Rowerki wodne, owszem, były wypożyczane, ale kajaki coraz mniej – mówi Piotr.

Dziwi takie podejście pułtuszczan do rekreacji na wodzie; Narew i kanałki mają w zasięgu ręki, ale... piasek w rękawach. Tu Piotr opowiada mi, co zaobserwował. – Przychodzi chłopak z dziewczyną, taki gdzieś szesnastolatek, wsiadają do kajaka, pomagam im. Odpłynęli. Później widzę ich na kanale, on rozebrany, opala się, ona wiosłuje. Inne czasy, za naszych tak nie było. Inna para – młodzi ludzie wypłynęli kajakiem, wrócili, on wyskoczył na brzeg, a ona wykłada wiosła do beczki i kajak ściąga na pomost. Mówię do niego: "Byś się wstydził. Toż pomóż jej". Tacy są teraz chłopcy. Raz obserwowałem dwóch, wyższych ode mnie dwudziestolatków, wykupili sobie rowerek wodny, jestem na pomoście, podchodzą do mnie i informują, że jest problem. Pytam w czym, a oni: "Jak tam wsiąść?". Powiedziałem: "Daj po prostu krok i usiądź". No, co się dzieje z tymi chłopami?! Nie mogę pojąć. Zorganizowaliśmy zawody kajakowe i nikt nie przyszedł! Nikt, burmistrz kupił piękne nagrody... A ja jestem zawodowym kajakarzem, wszystkiego mogę nauczyć, ale nikt się nie garnie do tej nauki. Najwyżej co wysłuchają, jak się zachować w wypadku wywrócenia się kajaka, bo zawsze mówię o bezpieczeństwie na wodzie.

Piotr Socharski prowadzi również kajakowe grupy. - To ludzie głównie z Warszawy, z Legionowa, Przasnysza, Makowa, Wyszkowa, ostatnia była z Pułtuska, na kilka kajaków, wywoziłem ich do zamku. Te grupy same się organizują. Dwie grupy miałem bardzo liczne, jedną na 56 osób, drugą na 60. Pływaliśmy naszymi kanałami, tą Wenecją Mazowsza, 7-kilometrową trasą, też Gnojno-Zambski i na Orzyc. To były osoby młode 12-18-latkowie (FUNDACJA DZIEŁO NOWEGO TYSIĄCLECIA), prowadziłem dla nich pogadankę na temat bezpieczeństwa na wodzie, załatwiłem im zwiedzanie Pułtuska; mam już bardzo dużo wiedzy o naszym mieście. Bardzo grzeczna młodzież – przebywali pod opieką sióstr zakonnych i księży. Byli zakwaterowani w ośrodku w Popowie Borowym. A kajaki? Trochę dopożyczałem. Młodzież i opiekunowie byli bardzo zadowolenia, a ja otrzymałem piękne podziękowania.

Piotr zachwyca się Orzycem. Start organizuje z Magnuszewa, Bobrowego Dworu, z Makowa, Smrocka. Niektóre grupy płyną do Pułtuska, niektóre są zabierane z Przeradowa. To ważna informacja, bo jak wynika z rozmów z pułtuszczanami, nie wszyscy orientują się o możliwości rekreacji wodnej, spływów, przepięknymi szlakami wodnymi.

Rozmawiamy o najbliższej przyszłości. – Promuję obecnie wrześniowe spływy, piękne, z miejscami, gdzie z kajaków zbieraliśmy grzyby, ze skarp. Zdarzyło się, że przez 15 minut zebraliśmy do koszuli 36 prawdziwków. Takie trasy, na Orzycu, piękne, meandrujące! Bezpieczne, nie ma głębizn. Na takie spływy wybierają się kajakarze nawet z czteroletnimi dziećmi. Orzyc, podkreślę jeszcze raz, jest piękny, czysty, spokojny, nie tak jak na Krutyni, trasa nie jest przetłoczona. Kawa na stacjach bazy jest droższa niż w Paryżu. A koszt całodziennej eskapady? 60 zł od kajaka. Kajak jednoosobowy 8 zł za godzinę, dwuosobowy 15 zł, rowerek wodny – 15, 25 i 30 złotych za godzinę.

Wrzesień może nam przynieść pogodę wymarzoną na spływy kajakowe i wodne wycieczki rowerowe, tymczasem już w najbliższy weekend warto wybrać się na przystań przy Solnej, która staje się atrakcyjnym miejscem odpoczynku. Fotografując przystań, spotykam dwóch wodniaków, którzy są nierozerwalnie związani z Narwią i pułtuskim wodniactwem, to Wojciech Błaszczyk i Eugeniusza Rainko. – Co my tu robimy? Jesteśmy w pracy. Przyszykowujemy zaproszenia na ROZŚPIEWANĄ ZATOKĘ, która odbędzie się 10 września o godz. 18, sprawdzamy, ilu osób mamy na kursie motorowodnym – mówi Wojciech Błaszczyk, szef PUŁTUSKIEGO KLUBU WODNIAKÓW. A 17 września zapraszamy na zawody kajakowe – pierwsze imienia Grzegorza Śniadowskiego.

Tekst i zdjęcia Kazimierz Dzierżanowski





Podziel się
Oceń