To jest naprawdę FAJNE FOTO, bo kojarzy się mnie, żonie trenera tenisa, z fajnymi opowieściami kortowymi. Andrzej Gołoś, stomatolog, Andrzej Bednarczyk, również dentysta, Zenon Kowalewski, najpierw dyrektor JEDYNKI, potem zastępca burmistrza, mój mąż Kazimierz Dzierżanowski to byli pierwsi z pierwszych grających w tenisa i nie tylko dobrzy tenisiści, ale też faceci z dużym poczuciem humoru, żartownisie kortów – zamkowego i stadionowego. Kpili sami z siebie, z siebie nawzajem i ze swoich żon. Żartowali i podczas meczów, i po nich, kiedy zasiadali w kawiarence przy kortach. Sporo obrywał Kazimierz, zwany SIWYM - CHŁOPCY dokuczali mu z powodu... dwu żon: Grażyny i Marii. Nieraz też współczuli, bo mieć dwie baby na głowie to znaczyło: mieć przechlapane. Mówili: - Siwy to ma bardziej przechlapane niż my – on ma dwie baby. Uciekali tym BABOM z domów, co sobota, rano, regularnie, więc nic dziennego, że one ciągle DŹWĄGAŁY.
Potem, kiedy tenis stawał się coraz popularniejszy, dołączyli do tenisowej braci Tadeusz Nalewajk, doskonała Bożena Kędzierska, Tomasz Wanielista, Grzegorz Śniadowski, Tomasz Węgłowski, Jerzy Lesiuk, Grzegorz Kowalski i inni, i inni...
Na zdjęciu pułtuscy tenisiści po jakichś tam zmaganiach - ze sponsorką Różą Krasucką.
GMD