Tak czy siak asfalt to wyczekiwany przez mieszkańców luksus i chcieliby, by jak najdłużej pozostał w dobrym stanie. Droga posiada odwodnienie w postaci tak zwanego rowu wsiąkającego, usytuowanego po jednej stronie. Oznacza to że wody opadowe powinny spływać do rowu i wsiąkać, gdyż nie ma odpływu. Jak jednak widać na załączonym obrazku, rów wsiąkający przypomina raczej sawannę, jest zarośnięty po pas trawą, zielskiem, drobnymi krzewami. Podobnie wygląda otoczenie dróg gminnych w podpułtuskich wsiach Lipa i Chmielewo. Wiosną sygnalizowaliśmy problem niedrożnych rowów w tekście publikowanym na łamach TP, jak również dzwoniąc do kierownika Wydziału Inwestycji w Urzędzie Miejskim Andrzeja Grąbczewskiego. Obiecał wtedy, że rowy będą czyszczone sukcesywnie, w czasie drugiej, niedawnej rozmowy również. A tymczasem trawa jest coraz wyższa i gdy ostatnio przyszły ulewne deszcze, których w czasie letnich gwałtownych burz na pewno nie będzie brakowało w kolejnych miesiącach, woda szeroką rzeką płynęła po niedawno zrobionym asfalcie, podmywając pobocza.
Nie po raz pierwszy w naszych publikacjach powtarzamy, że nie wystarczy coś zrobić, wydając na to miliony z gminnej i zewnętrznie pozyskanej kasy. Potem trzeba jeszcze o to systematycznie dbać. Szkoda, by taką drogę trzeba było wkrótce łatać i poprawiać, a dodać należy, że przy większych opadach woda zalewa także okoliczne działki prywatne, powodując szkody. Po raz kolejny więc apelujemy do służb odpowiedzialnych o wykoszenie i przydrożnych rowów w podpułtuskich miejscowościach. Dla przykładu mamy zdjęcie numer dwa z zadbanymi, drożnymi rowami przy krajówce, biegnącej z Pułtuska w kierunku Ostrołęki. Tu drogowców trawa nie zaskoczyła...

Tak wygląda rów wsiąkający przy drodze gminnej w Kleszewie

Dla porównania rowy przy pobliskiej krajówce