Żółciaka najczęściej spotkamy w maju i czerwcu, ale można go zoczyć aż do września. Ja tak gadu gadu, a o samym żółciaku, nie powiedziałam ani słowa. Więc ów żółciak siarkowy ma jeszcze jedno imię – trudno uwierzyć, ale brzmi ono GRZYB z KURCZAKA. Ładny jest. Rzuca się w oczy ciepłą barwą – siarkowożółtą, morelową, pomarańczową. Brzeg jego kapelusza może być podwinięty, niekiedy z różowym odcieniem, Jest gruby, mięsisty, dochodzi nawet do 40 cm szerokości. Jego zapach? Intensywnie kwaskowatowy. Wyróżnia się tymże zapachem, ale i specyficznym smakiem. Są tacy grzybiarze, którzy uznają go za przysmak. Może uczulać. Jadalne są tylko młode osobniki, stare są łykowate i twarde, ciężkostrawne.
A teraz rzecz najważniejsza: co z tym grzybem zrobić, jak go przyrządzić, jak go wykorzystać w kuchni? Na wiele sposobów: na mielone, sznycle, pasztet, flaczki, też dobre w occie – marynowane - oraz w zapiekankach. I co? Ano mielone!
Żółciaki obgotować – 15 minut. Zblendować, połączyć z podsmażoną cebulką, jajkami, mąką i ziołami- natka pietruszki, szczypiorek, może być bluszczyk kurdybanek, że sól i pieprz to oczywiste, ale również i curry, i kurkuma. Formować płaskie kotleciki, obsypać je bułką tartą, piec na maśle klarowanym. Podawać z ziemniakami i ulubioną sałatką.
Czy się skusicie, nie wiem. Ja nie. Jem tylko te grzyby, które znam od dzieciństwa, chociaż od kilku lat zbieram turki, które uznaję za doskonałe do octu i sałatek w sosie pomidorowym. Już nie mogę doczekać się ich wysypu, ale do niego jeszcze kilka miesięcy. Nic to. Gdyby jednak dobry kucharz przygotował mi: ozorek dębowy – młode kapelusze wydzielają obfity krwisty sok, zimówkę aksamitnotrzonową – owocuje od października do marca, boczniaka ostrygowatego – nadzwyczaj smaczny, żagiew łuskowatą – o smaku i zapachu... mąki, soplówkę – pod ochroną, ale stosowana pomocniczo w leczeniu układu nerwowego, cukrzycy i wrzodach żołądka – TO I OWSZEM, ZJADŁABYM, ZJADŁA...
GMD