Dbałość o park na Widok jest widoczny, czysto w nim, jest systematycznie sprzątany, ale... Do ALE dojdziemy, tymczasem, fotografując łąkę, zagadałam się z panią N. i panem W. Pani N. i pan W. mieszkają w pobliżu parku, że ho ho, znają więc obyczaje mieszkańców, ich plusy i minusy, w ogóle wiedzą, co w trawie parkowo-osiedlowej piszczy.
Gadkę rozpoczęliśmy od WIDOCZKA, naszego bociana, którego wypatrujemy każdej wiosny. Już go widziałam przed swoimi oknami. Chodził dumnie po trawie, co rusz schylał dziób po dżdżowniczkę, piękny, duży, czysty. Piszę CZYSTY, bo raz to pokazał nam się tak brudny, jakby siedział na dymiącym kominie. Już się trochę baliśmy o niego, rozpytywaliśmy: "Widziała pani naszego bociana?" i "Przyleciał już nasz Widoczek?".
I przyleciał, ale jak mówi pani N., on nie nasz, bo podobno popławski, podobno tam gniazduje, ale kto to wie. Ważne, że wierny.
ALE ta łąka... Mój rozmówca twierdzi, że WIDOK-owe dzieci mają wiele na swoim dziecięcym sumieniu, bo kiedy łąka sypnęła kwieciem, rwały je i robiły z nich wianki, deptały trawę, robiąc w niej korytarze. Dzieci są jakieś niewychowane, ani przez dom, ani przez szkolę. Krzykliwe... Zresztą jak młodzież, która wrzeszczy w korytarzach blokowych, zakłóca spokój, niszczy wspólne mienie.
Dorośli mieszkańcy osiedla? Też się im dostało, najwięcej za niesprzątanie po swoich czworonogach. Mało kto sprząta psie wydzieliny. Nadal jest tak, że pies robi swoje, a pan lub pani swoje. Co? Udaje, że nie widzi, czemu oddaje się ulubieniec. Stąd w trawie, a i na chodnikach, a najgorsze, że pod oknami bloków, leżą kupy, które, owszem, są sprzątane, ale przez dbających o czystość parku i osiedla. Taką mamy osiedlową modę, że psy wyprowadzamy pod cudze, blokowe okna albo na trawnik PARKU - po lewej stronie alejki prowadzącej z osiedla do schodków na Daszyńskiego. Co w tym złego? Ano to, że średnią przyjemnością jest widywać pod swoim oknem wygięte w pałąk psy i jeszcze bardziej średnią przyjemnością jest rozłożenie koca w trawie pełnej g... Na trawie, na której bawią się dzieci i odpoczywa młodzież po rowerowych eskapadach. Patrzą z góry na Daszyńskiego i dalej, na miasto. To ich punkt widokowy.
Jakoś właściciele czworonogów rzadziej korzystają z terenu leżącego przy obiekcie sportowym. Jest powód – ten odcinek zieleni był wręcz upstrzony kupami. Paskudne miejsce. I jakoś nie korzystają z zieleni pagórkowej z lewej strony alejki prowadzącej z dołu miasta na górę. – Nie może być tak, że właściciele psów okupują cały park, a ich zwierzęta znaczą swoją obecność zostawionymi kupami. I tak mamy piękny park, a nie ma w nim miejsca na psie WC, mamy murale – nie mamy wychodka dla zwierząt, mamy miejskie stroiki i przystroiki, a nie mamy – powtórzę – psiego WC. Marzy mi się takie znamię nowoczesności miejskiej.
I jak tu zakończyć te WIDOK-owe wynurzenia? Ludzie, myślcie, myślenie jednak ma kolosalną przyszłość, a ta związana jest ze spokojnym odpoczynkiem w przepięknych okolicznościach przyrody.
GRAża

Zeszłoroczne zdjęcie kwietnej łąki na Widoku

Tak jest teraz