Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 czerwca 2025 06:57
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

ŻEBY SŁOWO POLAK CZY POLKA NIE BUDZIŁO DRAPIEŻNYCH UCZUĆ

Tę książkę należy koniecznie przeczytać. Napisana niemal pół wieku temu dzisiaj nabrała niewyobrażalnej aktualności...
ŻEBY SŁOWO POLAK CZY POLKA NIE BUDZIŁO DRAPIEŻNYCH UCZUĆ
ksiazka
Mamy nową, piątą publikację z serii FOLIA HISTORICA PULTOVIENSIA, której komitet redakcyjny stanowią: Krzysztof Łukawski, Bożena Potyraj, Krzysztof Wiśniewski. Jej wydawcami są: Państwowe Archiwum w Warszawie Oddział w Pułtusku, PTS-K, PBP im. Joachima Lelewela, Wydawnictwo AH im. Aleksandra Gieysztora. A o jaką pozycję chodzi? O "W SZPONACH NADLUDZI" autorstwa Ireny Lachowskiej – Kurowskiej ze SŁOWEM WSTĘPNYM pióra samej AUTORKI. Od napisania jej minęło niemal pięćdziesiąt lat.
Kimże była Irena Lachowska – Kurowska, żyjąca w latach 1898-1981? Była absolwentką pułtuskiego GIMNAZJUM, potem nauczycielką szkół powszechnych w powiecie pułtuskim. Aresztowana w 1940 roku, znalazła się w obozie przejściowym w Działdowie, skąd trafiła do Ravensbruck, gdzie przebywała do końca wojny. Dzięki Czerwonemu Krzyżowi znalazła się w Szwecji, z której już z końcem listopada `45 roku wróciła do Pułtuska i rozpoczęła pracę w swoim zawodzie."W szponach nadludzi" rozpoczyna się tekstem OD WYDAWCÓW. Znajdziemy w nim garść informacji o rodzinie AUTORKI i o niej samej, także o układzie książki, dwuczęściowym. Z pierwszej części dowiemy się o aresztowaniu I. Lachowskiej-Kurowskiej w Pułtusku, o jej pobycie w obozie przejściowym w Działdowie i pięcioletnim pobycie w KL Ravensbruck. Część druga to podróż pani Ireny do Szwecji (czerwonoarmiści wkroczyli do obozu 30 kwietnia 1945roku, niosąc wyzwolenie i hańbę), pobyt w niej i powrót do kraju, do Pułtuska.SŁOWO WSTĘPNE? W nim znajdziemy odpowiedź na pytanie o genezę "W szponach nadludzi". "Ażeby te tragedie nie uległy całkowitemu zapomnieniu ze śmiercią współcześnie żyjących, chciałam zostawić w dziejach miasta jakiś trwały ślad po nich. Zdaje mi się, że ich bezimienny, masowy, a samotny "pogrzeb" woła z czeluści pieców koncentracyjnych, z pól niemieckich, na których zostały rozsiane ich prochy, by w kraju pamięć o nich, o ich męce i towarzyszącej im zbrodni nigdy nie zginęła".I tak przechodzimy do zasadniczej części "W szponach nadludzi", treści pełnych dramatyzmu, masowych śmierci, przemocy i upodlenia obozowiczek przez PANÓW ŻYCIA I ŚMIERCI – treści z piekła na ziemi, piekła sprzed ponad ośmiu dziesiątek lat, wzmocnionego o obecnie rozgrywający się dramat Ukrainy i Ukraińców.Książka Lachowskiej-Kurowskiej jest mi bliska z wielu powodów, ale kilka z nich wybija się ponad inne. Jestem córką poobozowego ojca, byłam uczennicą Stanisławy Bochenek, znałam Genowefę Zambrzycką, powstankę warszawską, także kobiety, "które przeszły niewolę w kobiecym koncentracyjnym obozie w Ravensbruck". Na ulicach rodzinnego miasta spotykałam nauczycielki, które przeszły przez piekło obozu kobiecego...Książkę Lachowskiej-Kurowskiej należy koniecznie przeczytać, a obcując z nią, trzeba spojrzeć w oczy, dzięki licznym fotografiom, pułtuszczankom i pułtuszczanom, LUDZIOM, którym LUDZIE zgotowali tak okrutny LOS.

Jeszcze jedna uwaga: Pozycja "W szponach nadludzi" kończy się poobozowymi wspomnieniami więźniów obozów koncentracyjnych oraz aneksem – wykazem mężczyzn aresztowanych przez gestapo w Pułtusku w 1940 r. (pół setki nazwisk!). Listę kończy nazwisko ZYBLEWSKI ZYGMUNT ADAM. Zamordowany przez Niemców w Pomiechówku, brat szeroko znanej w Pułtusku, zasłużonej polonistki LO Haliny Mazurowej. Mojej PANI polonistki.

"Poniżej opisane dzieje – podała AUTORKA w SŁOWIE WSTĘPNYM - przekazuję młodszemu i młodemu pokoleniu z gorącym życzeniem, aby nigdy nie miało podobnych przeżyć i żeby słowo Polak czy Polka nie budziło drapieżnych uczuć w naszych sąsiedzkich stosunkach".

Aby nigdy...

Grażyna M. Dzierżanowska




Podziel się
Oceń