
Wójt przedstawił nieco historii związanej z wiejską drogą w Kępie Zatorskiej. Stwierdził, iż potrzeby drogowe jak w każdej gminie są ogromne, wiele dróg poza tą jest w podobnym lub gorszym stanie. Tyle że dla mieszkańców, którzy muszą tędy jeździć i chodzić nie jest to żaden argument. Nie chcą też słuchać tłumaczeń, że trudne warunki pogodowe wpływają na stan ich drogi. Mają prawo wymagać, by niezależnie od pory roku, opadów, temperatury mieć przejezdną, przynajmniej w miarę wyrównaną i utwardzoną drogę, a nie "coś takiego", widocznego na załączonych zdjęciach, zrobionych w czasie tegorocznej deszczowej pogody.

Wójt przypomniał, że pierwsze spotkanie w sprawie drogi w Kępie Zatorskiej odbyło się we wrześniu 2018 roku, z inicjatywy władz gminy. Już wtedy mieszkańcy zostali poinformowani że są możliwości pozyskania środków, podobnie jak w miejscowości Gładczyn Szlachecki, pod warunkiem, że właściciele działek przyległych do drogi przekażą część gruntu na ich poszerzenie, bo przy czterometrowej szerokości nie ma możliwości wybudowania asfaltu. Padła też wtedy deklaracja, że gmina poniesie wszelkie koszty geodezyjne i przygotowania dokumentacji.
W kwietniu 2019 roku gmina rozesłała do wszystkich właścicieli nieruchomości przyległych do drogi pisma o zamiarze wykonywania inwestycji drogowej. zwołano zebranie w tej sprawie. Większa część z nich wyraziła zgodę, pozostali byli nieobecni albo chcieli więcej czasu na zastanowienie. Mimo rozmów, do tej pory nie udało się uzyskać pozytywnych deklaracji od 9 właścicieli gruntu, stąd inwestycja została zawieszona. Wywłaszczenie na cele publiczne wchodzi w grę, ale wiąże się z długą drogą sądową, ewentualnymi odwołaniami, itp. więc wójt chciałby tego uniknąć. Ci którzy liczą, że gmina odkupi od nich ziemię, powinni wiedzieć, że koszty podziału i przygotowania gruntu do sprzedaży pochłoną spore pieniądze, więc zysku w tej sytuacji nie można się spodziewać. Póki co, problem pozostał.
- Zobaczycie, że będziecie tego żałować i wcześniej czy później oddacie grunt na to poszerzenie, bo wokół są działki budowlane, a asfaltowa droga wpływa na ich wartość i warunki życia - słusznie przekonywał wójt, choć wiadomo, że opornych nie można do niczego w tej kwestii przymusić.

Po zawieszeniu pomysłu budowy drogi asfaltowej w Kępie Zatorskiej, do gminy wpłynęła petycja dotycząca złego stanu istniejącej drogi gruntowej, montażu oświetlenia oraz wycinki starych drzew. I tu podkreślić należy, że radni zajmujący się petycją nie podzielili zdania mieszkańców, co do złego stanu drogi. Zadziwiająca sprawa, gdy widzi się dokumentację zdjęciową i słyszy wypowiedzi na temat uszkodzonych samochodów, karetki pogotowia, którą trzeba było wyciągać z błota. Można odnieść wrażenie, że radni- reprezentanci mieszkańców, swoich wyborców, uznali iż ci wydumują sobie problemy ulegając zbiorowej, niczym nie uzasadnionej halucynacji. To, że w suchych miesiącach letnich w Kępie Zatorskiej jest względnie, a samochody nie topią się w błocie, gdy nie ma ulew, nie oznacza przecież, że problem nie istnieje! Radni z komisji rozpatrującej petycję powinni się spotkać z jej autorami, poznać wszystkie okoliczności, zapoznać się z dokumentacją zdjęciową. Podobnie, gdy była rozpatrywana skarga na wójta gminy, którą jednogłośnie uznano za bezzasadną bez spotkania i rozmowy ze skarżącymi.
Co do oświetlenia ulicznego, przekazano mieszkańcom informację, że środki na ten cel będą zabezpieczone w budżecie na rok 2021. Wójt wystąpił też do starostwa o wydanie pozwoleń na wycinkę drzew, które uzyskał w październiku 2020. Teraz mieszkańcy twierdzą jednak, że dwa zagrażające bezpieczeństwu drzewa nadal stoją, pozostały również karpy po tych wyciętych. Lamp też się nie doczekali, bo środki zabezpieczone w funduszu sołeckim trafiły do sołectwa Drwały, na wykonanie ogrzewania w świetlicy wiejskiej. Dlaczego nie do Kępy Zatorskiej? Po prostu, uczestnicy zebrania wiejskiego tak przydzielili pieniądze, ale wśród nich nie było nikogo z Kępy. Obecni na ostatnim spotkaniu z wójtem zgodnie twierdzili, że nie zostali zawiadomieni o zebraniu, na którym dzielono te środki.
Zdają sobie sprawę, że skoro część osób nie wyraziła zgody na przekazanie gruntu gminie, to ta sytuacja nagle diametralnie się nie zmieni. Oczekiwali więc innych rozwiązań, czyli odpowiedniego utwardzenia drogi i wysypania kruszywem, które przy zmiennej pogodzie nie zamieniałoby się w grząskie bagno. Z kolei wójt uważa, że takie doraźne łatanie nie ma sensu, tym bardziej, że kruszywa na drogi nie jest dużo, w tym roku ofertę złożył tylko jeden dostawca, więc nie będzie środków i materiału, by skutecznie podremontować drogę w Kępie Zatorskiej na dłuższy czas. Najlepszym rozwiązaniem jest pozyskanie środków zewnętrznych na wykonanie asfaltu, teraz mają szansę na dofinansowanie z Polskiego Ładu. Problemem jest tylko przekonanie opornych i dokończenie formalności. Na ostatnim spotkaniu wójt obiecał doraźne naprawienie drogi w najbliższym czasie, ponowne rozmowy z osobami, które nie zgodziły się wcześniej na oddanie części swojej ziemi pod drogę oraz zainstalowanie oświetlenia ulicznego ze środków gminy, co jednak uzależnił od posiadanych przez samorząd środków, gdyż w związku z obecną sytuacją w kraju na samorządy nakładane są nowe zadania a więc i wydatki. Do sprawy powrócimy wkrótce.
ED