„Wymieniałam łóżko w sypialni. Starego mebla pozbywałam się; zostało wywiezione przez umówionych ludzi w odpowiednie miejsce, do Płocochowa. Jakie było moje zdziwienie, kiedy nazajutrz zobaczyłam przy naszym blokowym śmietniku zawalidrogę w postaci wersalki, którą ktoś podrzucił. I tak sobie pomyślałam, że nie wszyscy mamy obywatelską świadomość, nie ma też myślenia miasta - i podległych mu jednostek porządkowych - o wywózce odpadów gabarytowych. Wywieszenie informacji przez zarządzających zasobami mieszkalnym o dacie wywózki gabarytów i dopisku, że należy je wystawiać na trzy dni przed ich zabraniem, tyle znaczy... co Ignacy. Dodam, że dobrze rozumiem ludzi wystawiających z mieszkań to, co im jest niepotrzebne. Gdzie mają to coś trzymać? Też dobrze rozumiem ludzi starszych, samotnych, którzy sami nie mogą odtransportować mebli czy zużytych przedmiotów wielkogabarytowych do Płocochowa, bo po prostu liczą się z groszem albo nie mają pojazdów”.

Rzeczywiście, wystarczy spojrzeć na wystawki gabarytów – jest ich pełno, a mamy dopiero 16 lutego, do 9 kwietnia jeszcze... 52 dni. Przez to liczne miejsca w mieście już wyglądają jak śmieciowiska - co będzie za kilka/kilkanaście dni łatwo przewidzieć. Z szeptanych informacji wiemy, że pracownicy TBS, zdjęci litością i chęcią pomocy blokowiczom wywożą niekiedy – za friko i nie przestrzegając terminarza wywózki - meble, sedesy, materace, zlewy, drzwi, gruz... Chwała TBS za to, ale tzw. problemu gabarytowego te JANOSIKOWE akcje nie rozwiązują.

Rozwiązać by je mogła uchwała podjęta przez RADĘ MIASTA, a dotycząca zmiany sposobu i harmonogramu oczyszczania przestrzeni miejskiej z gabarytów. Sęk w tym, który z radnych, pragnący zmian na dobre, podejmie temat?
GMD