Nie, nie głosowałam na pana Nuszkiewicza, chociaż, co tu gadać, byłam pod wrażeniem NOWEGO Golądkowa, znaczy szkoły.
***
Nie jest łatwo pisać o pułtuszczaninie - o dawnym sąsiedzie, o dziecku mamy, którą znam i poważam - kiedy ten został aresztowany i najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. W dodatku jest burmistrzem małego historycznego miasta, które tak bardzo, ale tak bardzo chciało być wielkim turystycznie miastem.
Jeszcze niedawno pytałam burmistrza, kiedy zacznie promować Pułtusk, taką promocją przemyślaną, z głową, powiedział, że jeszcze nie czas, że – użyję tu słów ogólnie znanych – miasto jest w ruinie i dopiero przyjdzie czas na reklamę.
No i przyszedł! Ale nie o taki rozgłos nam chodziło. Znany pułtuski księgarz powiedział mi: "Wstyd się będzie przyznać, że przyjechałem po zamówienia z Pułtuska". Brat męża dzwonił z Wyszkowa: "Co wy tam w tym naszym Pułtusku wyprawicie?", córka telefonowała, że nasz zięć, białostocczanin, pyta, co z tym Pułtuskiem. Odpowiedziałam, z bezsilności, że w... Białymstoku to biją obcokrajowców!
Przyszłego burmistrza poznałam w związku z obchodami 90-lecia golądkowskiej szkoły, poprzez publikację, jaką wydał ku chwale tej poważnej przecież uroczystości. Długie 90 lat... Wiek prawie skurczył się w niej do lat jego dyrektorowania, do sześciu. "O nie, to megalomania" – pomyślałam i napisałam felieton, za który dziękowali mi pułtuszczanie na ulicach.
Spodziewałam się telefonu od pana Krzysztofa, jeszcze wtedy dyrektora. I zadzwonił, z... podziękowaniami za krytykę i z propozycją redagowania kolejnej golądkowskiej publikacji!!!
"No – pomyślałam - co za tupet".
Potem z dyrektora Krzysztof Nuszkiewicz stał się burmistrzem. Zaraz na początku jego burmistrzowania napisałam w jednym z felietonów, że nam - jemu i mnie – zupełnie nie po drodze, że się, niestety, nie rozumiemy... Chociaż wydawało mi się, że się tolerujemy. Pan burmistrz umiał być miły, był kulturalny, gościnny, szczery. Czarujący. I tyle, bo z RATUSZA wychodziłam niedoinformowana i z niezgłębionym tematem. Bardziej rozgadane było miasto, niż RATUSZ. Burmistrz MILCZEK - nie będę się tu wgłębiać, skąd owo skąpstwo słowne wynikało. Mimo niezbyt udanych rozmów, zabiegałam o nie. Pan burmistrz snuł opowieści o rychłej potędze miasta (pamiętam nawet hotel dla owadów na zagospodarowanej SKARPIE)... Tych pomysłów (i opracowanych planów) miał moc. Kiedy pytałam, kiedy słowo stanie się ciałem, mówił, że w 2017 roku. "Nie zbraknie panu tego 2017 roku?" – dziwiłam się i znowu jechałam z burmistrzem na PRZEGLĄD miasta, z którego mało co wynikało.
I tak jakoś leciało... Dopiero "Pani redaktor, pani pisze głupstwa" – wyprowadziło mnie lekko z równowagi: ze względu na różnicę naszego wieku i te, jednak, nieobyczajne słowa. Jeśli pan burmistrz nie zgadzał się z naszymi (w "Tygodniku Pułtuskim") rozmówcami, ba, krytykującymi go, wtedy były GŁUPSTWA. Były też pomówienia, że znowu go "wycięłam" z kadru.
Och, żebyśmy się tylko zgadzali z panem burmistrzem, byłoby miło...
A nie zgadzaliśmy się również ze względu na estetykę miejską. Na tę bylejakość, siermiężność, po prostu wiochę. Na ten niedorobiony estetycznie mostek zakochanych, na te URYWANE chodniki nie prowadzące donikąd, na tę ławeczkę zakochanych, która odstrasza, na te dwie konstrukcje kwiatowe, przez które Pułtusk urósł do miana najpiękniej ukwieconego miasta w kraju (sic!), na te ozdoby świąteczne nie do końca przemyślane... No i na tę rzeź drzewną!!!
Burmistrz wielu pułtuszczanom kojarzy się z piłą. I z megalomanią, którą rozbuchiwali jego pracownicy, podający wiadomości, z których wynikało, że wszystko, ale to wszystko co dzieje się w Pułtusku, wynika z inicjatywy burmistrza miasta Pułtusk pana Krzysztofa Nuszkiewicza. INICJATYWA! Dokąd ona może doprowadzić!
Pamiętam, że już w pierwszym roku swojej działalności burmistrz mówił mi o renowacji alejek Gomulickiego. Wtedy, pamiętam, na różnych FB pojawiało się błaganie, żeby pan burmistrz nic z nimi nie robił, bo będzie tylko gorzej... TYLKO GORZEJ. Oczywiście pragnęliśmy zmiany tych naszych alejek, zmiany, która zachwyci, nie po łebkach, nie na pół gwizdka. Czekaliśmy na obiecany remont amfiteatru, pasażu Klenczona, nadnarwiańskiej przystani... Nawet na tężnie pułtuskie czekaliśmy...
Byli tacy, którzy mieli dość rządzenia od ściany do ściany, jak powiedział w wywiadzie ze mną Witold Saracyn, radny powiatowy. Ale są i tacy, którzy ukwiecenie miasta podnoszą do rangi osiągnięć burmistrza, kiedy to psie prawo każdego włodarza, a discopolowanie za kulturę przez DUŻE K.
Nie wgłębiałam się tu, jak widzicie, w sferę ekonomii, napisałam, co wiem, co czuję. Zostawiłem dla siebie GRUBSZE opinie pułtuszczan – ze wstydu.
GRAŻA
(2021 r.)
Często bywałam w wyróżniającym się w mieście sklepie pana Nuszkiewicza przy 17 Sierpnia. W sklepie doskonale zaopatrzonym w smaczne wędliny, sery i inne produkty. Kupowałam w nim wędliny, wśród nich kaszankę. Któregoś dnia, cena za zakupy wydała mi się jakaś za duża, ale pomyślałam, że pewnie wyroby podrożały.
Minęło wiele tygodni. Zdarzyło mi się zrobić zakupy na rynku, ze straganu, który prowadził pan Krzysztof. Kiedy przyszło do zapłaty, sprzedawca powiedział: "Raz przy zakupach w sklepie zawyżyliśmy pani rachunek o kilkanaście złotych, przepraszamy, to zwrot pieniędzy". Ten zwrot opiewał na ponad 10 zł.
(2022r.)
4 lutego 2022 roku Prokuratura Regionalna w Białymstoku wydała akt oskarżenia wobec byłego burmistrza Pułtuska oraz 12 innych osób. Wśród 18 zarzutów znajdują się następujące: przywłaszczenie 350 tabletów za 112 tys. zł; fikcyjne prace na 400 tys. zł w Golądkowie; przyjęcie łapówki przy budowie żłobka; niekorzystne umowy PPUK na
7,6 miliona zł; fałszywe oświadczenie majątkowe.
GRAża
zdjęcie: Obchody 90-lecia golądkowskiej szkoły