Dziś będzie ostro, bo inaczej być nie może. Pułtuskie społeczeństwo jeszcze nie otrząsnęło się z oburzenia po ostatnich horrendalnych podwyżkach pensji starosty i diet radnych powiatowych, a tu już gminni przygotowali sobie miłą, a nam mieszkańcom przykrą i bardzo rozczarowującą niespodziankę. I choć na forach internetowych, gdzie też zaglądają, czytają, czasem komentują nasi włodarze, aż wrzało z oburzenia po podwyżkach w powiecie, oni postanowili się tym zupełnie nie przejmować. Rządzący gminą przyjęli argumentację przewodniczącego Rady Powiatu Tadeusza Nalewajka, że przy okazji podwyżek zawsze były kontrowersje, a jak jest okazja to trzeba sobie i innym kolegom z samorządu dorzucić. Wszakże do następnych wyborów jeszcze kawałek czasu, ludzie pogadają, ponarzekają i zapomną, a potem znowu będzie się im wciskać kit, jak to kandydatowi X lub Y zależy na zdaniu mieszkańców, jak szanują ich potrzeby, jak chcą im z misją służyć. Mówiąc obrazowo, flaki się od tego przewracają, tym bardziej, że jak to napisał znany pułtuski felietonista Wojciech A. Dąbrowski, w czasie ostatnich akcji charytatywnych w naszym mieście jakoś cicho o tym, że jakaś Rada gminna lub powiatowa się skrzyknęła i swoje diety, choćby jednomiesięczne, przekazała na pomoc potrzebującym. Nic to, ustawodawca dał możliwość, trzeba więc z niej skorzystać prawie maksymalnie, nie do końca, żeby nie przesadzić, ale minimalna podwyżka byłaby przecież krzywdząca dla tak ciężko pracujących...
Tak więc do konkretów. Z dniem 1 listopada 2021 roku weszła w życie ustawa o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe oraz rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie wynagrodzenia pracowników samorządowych. Spowodowało to konieczność podjęcia uchwały o podwyżce dla burmistrza Pułtuska Wojciecha Gregorczyka. O konsultacje w tej sprawie przewodniczący Rady Ireneusz Purgacz poprosił dwa funkcjonujące w Radzie Miejskiej kluby radnych – Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Prawa i Sprawiedliwości. Te zgodnie jak nigdy przedstawiły propozycje dotyczące składników nowego wynagrodzenia burmistrza. Ustalono je następująco:
wynagrodzenie zasadnicze w kwocie 10 tys. 100 zł,
dodatek funkcyjny w kwocie 3 tys. 450 zł
Dodatek specjalny w kwocie 4 tys. 65 zł.
Łącznie, z nie wymienionym tu dodatkiem stażowym, nasz burmistrz będzie teraz zarabiał ponad 19 600 zł brutto, z wyrównaniem od 1 sierpnia 2021 (wymóg ustawowy).
Głosem rozsądku przed głosowaniem chciał być radny Sławomir Krysiak.
- Myślę panie przewodniczący, że dobrze by było, ponieważ słuchają nas ludzie, aby dowiedzieli się też o tym, jaka to będzie skala podwyżki - powiedział. - Minimalna stawka, zgodnie z ustawą, o jaką możemy podnieść to i tak jest prawie 50 procent więcej niż ma obecnie burmistrz. To jest z naszych pieniędzy, a nie zewnętrznych. Dobrze by było, żeby ludzie który nas słuchają wiedzieli, bo z tego co ja się orientuję, to podnosimy o jakieś 80 parę procent. To nie są czasy na to, żebyśmy szaleli z takimi podwyżkami. Żadnym usprawiedliwieniem dla nas nie jest również to, że starostwo już dokonało takiego podwyższenia i my nie możemy być gorsi. My nie możemy być tak pazerni, jak są co niektórzy urzędnicy, tak mi się wydaje, zwłaszcza w tych czasach. Uważam, że jest to zbyt wysoka podwyżka.
Większości radnych miejskich najwyraźniej nie przekonała ta słuszna i rozsądna argumentacja. Jakby do usprawiedliwienia zgodnego pomysłu klubów radnych, przewodniczący Purgacz pokusił się nawet o porównanie wynagrodzeń włodarzy z innych samorządów. Podał więc na sesji, że burmistrz gminy Serock zarabia 17 tys. 953 zł, Ostrowi Mazowieckiej 18 tys. 44 zł – podobnie jak burmistrz gminy Nasielsk, Przasnysza 17 tys. 966 zł oraz inne burmistrzowe pensje przekraczające 17 tys. Stąd wniosek, że podwyżka dla naszego burmistrza nie odbiega od wynagrodzeń innych ościennych samorządów, więc nie ma się nad czym rozwodzić, po prostu trzeba dać. Tak więc 17 radnych było za podwyżką, tylko 3 przeciw, a byli to Łukasz Skarżyński, Adam Knochowski i Sławomir Krysiak.
Burmistrz Wojciech Gregorczyk, z pewnym zażenowaniem i nieśmiałością, wyraził jednak wdzięczność.
- Dziękuję bardzo za ustalenie tak wysokiego wynagrodzenia. Mam ponad 40 – letni staż pracy i nigdy nie miałem tak wysokiego wynagrodzenia. Nie jest to również dla mnie sytuacja komfortowa, bo nie ubiegałem się o aż tak wysokie wynagrodzenie, jest to sytuacja zastana w pewien sposób, ale trudno żebym nie odniósł się do tej sytuacji. Tak wysokie wynagrodzenie będzie dla mnie na pewno jeszcze dodatkową motywacją do dalszej wytężonej pracy i mam nadzieję, że do końca kadencji nie będzie już sytuacji takiej, ze trzeba będzie to wynagrodzenie w jakiś sposób jeszcze regulować. Postaram się spełnić państwa oczekiwania i jestem przekonany, że ta współpraca będzie się dobrze układała do końca tej kadencji.
Kolejnym punktem były znaczne podwyżki diet radnych, przegłosowane z równą rozrzutnością i fantazją. Ich zestawienie w obrazowej tabeli poniżej, którą przygotowali radni z pułtuskiego Forum Samorządowego Łukasz Skarzyński i Adam Knochowski. Ten ostatni zgłosił nawet wniosek formalny by podwyżki były znacznie mniejsze, ale oczywiście odrzucono go głosami zgodnej większości. Adam Knochowski nadaremnie przemawiał do sumień swoich kolegów argumentując, że radni powinni patrzeć na swoją pracę jako na misję, a nie sposób zarabiania dobrych pieniędzy, bo przecież diety w tej wysokości to równowartość wynagrodzeń, jakie za swoją pracę pobiera jeszcze wielu mieszkańców naszej gminy. Tymczasem dieta to tylko zwrot kosztów ponoszonych przez radnych dojeżdżających na posiedzenia (tu nie mówimy o dużych odległościach), jak również utraconych z powodu nie wykonywania w tym czasie swojej pracy zawodowej. Czy aż tak duże straty ponoszą uczestnicząc w jednej sesji i wspólnych komisjach? Na pewno nie!
W głosowaniu nad podwyżkami diet 17 radnych było za i 3 przeciw – Łukasz Skarżyński, Adam Knochowski i Sławomir Krysiak.
