Pan Kazio: - Wszystko robimy na swój koszt. Ten ogródek po lewej stronie zacząłem robić zeszłego roku, najpierw posadziłem tuje. Sporo to wszystko kosztowało. W tej chwili pracuję w SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ prezesa Wojtaszka i po troszku zaczynam kupować rośliny, teraz chcemy róże, oraz ozdobne gadżety do ogródka. Lubię kwiaty, chociaż nie pamiętam ich nazw, no i musimy dokupić wiele przedmiotów: donicę – buta, wiatraczek... Mamy już porcelanową kurę, jamniczki, oryginalne donice, a na ozdobnej ścianie z drewna chcemy zawiesić jakieś rośliny. Są tu kamienie, jest pług przerobiony na kwietnik... No i jeszcze musimy postawić płotek przy trawniku, który powstaje.
W ogródku wyleguje się kot. Prawdziwy.
Piękno tego miejsca ma swoją cenę - Kazimierz spędza w nim czas po pracy. Cieszy go to dłubanie w ziemi, jak i to, że nie spotkał się jeszcze z żadną dewastacją kwietnika. Na wszelki wypadek kupił dwie kamery, każda za stówkę – mają być montowane. – Tu jest cicho, spokojnie – mówi. – Sąsiedzi fajni, zadowoleni z tego, co mamy.
Dodajmy, że ogródek pana Kazimierza nie jest jedynym przed blokiem, ale jego jest najpiękniejszy, najbogatszy w kwiaty, krzewy, ozdoby i ciekawe rozwiązania.
Dziękuję pani Krystynie Miłoszewskiej za informację o ogródku Kazimierza.
