Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 15 czerwca 2025 14:15
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

PLOCIUSZEK

PLOCIUSZEK
44891_47000
I znowu musimy westchnąć: Jak ten czas leci! Ba, galopuje. Właśnie spotkaliśmy się po raz dwunasty, my, jurorzy Gminnego Konkursu Papieskiego. W płocochowskiej szkole. Bo to konkurs PSP im. błogosławionego Jana Pawła II. Jurorzy, od lat ci sami – ks. Sławomir Stefański (wcześniej ks. Józef Gawlik), redaktorzy Lech Chybowski i Grażyna M. Dzierżanowska, plastyczka Barbara Popielska. Dyrektor Ewa Bochenek wita nas z rozłożonymi rękoma, zawsze gościnna i zadowolona. Mówi, że co roku czeka i na konkurs, i na nas: - Jak ja lubię te wasze rozmowy, te przekomarzania, te żarty... No!

A my lubimy te jej niespodzianki gastronomiczne. Tym razem po jurorskiej pracy częstowała nas zupą dyniową, z wyczuwalnymi drobinami dyni (i chyba papryki), doskonale dosmaczoną, z kleksem gęstej śmietanki. Tuż po niej rzuciliśmy się na pieczoną w jeżyka kiełbaskę, z bułeczką od pana Sławka Białczaka i na trzy rodzaje plastrów mięsa w galarecie (jeden z nich był nadziewany). To był wkład gastronomiczny księdza Sławomira, jak trzy rodzaje ciast. Też świetne były. Ks. Stefański twierdził, że sam wykonał to danie w galarecie. I kiedy zauważyliśmy, że w jednym z mięs były pistacje, ksiądz rzucił: - A, dodawałem, co było pod ręką... A dlaczego o tym piszemy? A żeby pokazać, że człowiek nie musi być człowiekowi wilkiem, że może spędzić czas w miłym towarzystwie, spokojnie. A że z duchownym, to i w imię Boże.
Opowiadała nam Wanda o tym, co usłyszała, idąc za grupą przedszkolaków. Chłopczyk się skarżył: - Proszę pani, proszę pani, on to zwariatował! Mówi, że ześmierdziłem atmosferę!!! Przyznacie, przedszkolaki to dopiero operują neologizmami. I to jest piękne.
Jeślibyście, PAŃSTWO SENIORZY – studenci TRZECIEGO WIEKU, martwili się tym, że jeszcze was nie zaproszono na inaugurację roku akademickiego 2019/2020, to spieszymy zawiadomić (bo szef TRZECIAKÓW, Witold Saracyn gości w sanatorium), że odbędzie się ona 27 listopada o godzinie 17.00. I tu uwaga – w  budynku AH, ale na Mickiewicza, sala nr 7, parter. Pierwszy wykład wygłosi prof. Radosław Lolo. Więc pamiętajcie. I przybywajcie.
Przysięgamy, o pojemnikach, których przeznaczeniem było PODAWANIE torebek na psie kupy, piszemy po raz ostatni. Są zawalidrogami i niczemu nie służą, są bowiem popsute i nie uzupełniane od początku ich zaistnienia. Zostały zniszczone zaraz po ich postawieniu za rządów burmistrza Nuszkiewicza. („Gówno chłopu nie zegarek – powiedział nam przechodzień, kiedy fotografowaliśmy jeden z pojemników). Ludziska na siłę pchają w nie butelki, puszki, papiery... Są oznaczone obrazkiem psa i jeden z nich znajduje się w uroczym miejscu – park na Widok, drugi przy tężni na Traugutta, też piękne miejsce. Kto je z takim poświęceniem UTRZYMUJE PRZY ŻYCIU??? Kto je stawia, kiedy zostaną przewrócone??? Przecież szpecą – powtórzmy – nie można z nich pobrać torebek, bo ich nie ma, a w mały otwór (do czego służy, trudno zgadnąć) ludzie pchają śmieci, które wypadają, wskutek czego przed pojemnikami leżą najróżniejsze odpady. Dziw nad dziwy z tymi pojemnikami – jak się prosi o naprawienie czegoś, to odzewu nie ma, a jak coś popsute, to będzie stało latami.
I ciekawostka na koniec PLOCIUSZKOWANIA. Tak na fali naszej najnowszej NOBLISTKI, pisarki z literackich wyżyn, Olgi Tokarczuk. Otóż Czeszer Mec, pierwszy Polak pochodzenia mojżeszowego, który dostał nagrodę NOBLA, ożenił się z wdową po... Reymoncie. Być żoną dwu NOBLISTÓW to niesłychane. A tak już na koniec końca to mamy pierwszaki z CZWÓRKI, ze ślubowania i pasowania, na które byliśmy zaproszeni i to serdecznie, jak zwykle.
GMD

Podziel się
Oceń