Mamy nowe sklepy, których w takich odsłonach w Pułtusku dotychczas nie mieliśmy. Teren wokół budynku dawnego dworca zabudowano, zagospodarowano, uporządkowano – a w ostatnim tygodniu uroczyście udostępniono lokalnej społeczności. Byłem w nowym centrum handlowym w dniu otwarcia, było pięknie, tłoczno i uroczyście. Jednak pewien istotny drobiazg mocno mnie zadziwił i zaniepokoił.
Na wjeździe do centrum ustawiono przedziwny znak drogowy - każdy kierowca, skręcający z ulicy Nowy Rynek na teren galerii handlowej minie słupek, na którym zamontowano dwa znaki: "strefa ruchu" oraz "strefa zamieszkania". To zestawienie jest niezrozumiałe i byłoby śmieszne, gdyby nie to, że skutki takiego połączenia są niebezpieczne. Problem polega na tym, że te dwa znaki wzajemnie się wykluczają. W strefie ruchu obowiązują wszystkie warunki i przepisy określone kodeksem drogowym. W strefie zamieszkania obowiązują zasady i warunki wyjątkowe. Jakie są różnice? Prędkość w strefie ruchu na obszarze zabudowanym – maksymalnie 50 km/h. Prędkość w strefie zamieszkania – maksymalnie 20 km/h. To ile wolno jechać na tym terenie?
Jednak największym problemem, groźnym skutkiem absurdalnego oznakowania, jest narażenie bezpieczeństwo pieszych: w strefie zamieszkania, pieszy idący środkiem jezdni ma bezwzględne pierwszeństwo przed pojazdami. Pieszy może iść spokojnie środkiem drogi – takie ma prawo. Natomiast w strefie ruchu pieszy absolutnie nie ma prawa szwędać się po jezdni – może przejść przez jezdnię wyłącznie na wyznaczonych przejściach.
Patrzyłem na te dwie tablice zamontowane na słupku i zastanawiałem się, jak to możliwe, że inwestor zapłacił za taki groźny bubel. Może projektant nie wiedział, co będzie lepsze: strefa ruchu czy może zamieszkania – więc na wszelki wypadek kazał zainstalować obie.... Jeśli doszłoby do potrącenia pieszego, policja będzie miała trudne zadanie, bo obecnie, na jezdniach Vendo Parku pierwszeństwo mają i samochody, i piesi. Kto dostałby mandat? Dziś na mandat niestety zasługuje zarządzający tym terenem.

ZCZ