W poprzednim numerze Tygodnika drukowaliśmy list mieszkańca poruszający między innymi ten temat. Autor listu, podobnie tak jak większość z nas, jest przeciwko wycince drzew w naszym mieście. W ciągu kilku ostatnich lat poszło ich pod piłę naprawdę wiele, a w zamian w niektórych miejscach posadzono patyczki, które drzewami będą nie wiadomo kiedy. Zresztą niektóre z nich natychmiast uschły.
Wróćmy jednak do opisywanych jesionów. Dla piszącego list też był to trudny orzech do zgryzienia. Z jednej strony starych drzew szkoda, z drugiej są one sporą przeszkodą dla ważnej inwestycji. Zgody na ich wycięcie zdecydowanie nie wyraziła konserwator zabytków z inspektoratu w Ciechanowie Wanda Gołębiewska. Tygodnik poznał panią konserwator przy okazji rozbiórki szpitala zakaźnego. To bardzo stanowcza i bezkompromisowa osoba, a przy tym zagorzała miłośniczka tego, co w naszych wsiach i miasteczkach pozostało z przeszłości. Starych drzew również. Bo jakże one różne i o niebo piękniejsze od sadzonych wszędzie kulistych karzełków, które "zdobią" również nasz rynek. Dlatego zgody na wycięcie jesionów nie wydała! A gmina odwołała się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Teraz sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia i czekamy. Co będzie jeśli konserwator utrzyma poprzednią decyzję? Rozmawialiśmy na ten temat z Andrzejem Grąbczeskim,-kierownikiem Wydziału Inwestycji, Rolnictwa i Pozyskiwania Środków Pozabudżetowych w Urzędzie Miejskim, który jak nas zapewniał, także jest przeciwnikiem wycinania drzew na potęgę. W tym jednak przypadku uważa, ze wygląd jesionów i wychodzące ponad chodnik korzenie ewidentnie wskazują, że drzewa "mają problem". Było tu jeszcze jedno, wcześniej wycięte i jak się potem okazało, umierało od środka. Na razie inwestycja w tym miejscu została wstrzymana, a co dalej będziemy myśleć, jeśli jednak pani konserwator się uprze.
ED

