Magdalena Śniegocka jest utalentowaną malarsko uczennicą pułtuskiej TRÓJKI. To śliczna dziewczynka o kruczoczarnych, rzucających się w oczy, brwiach, przemiła i niezwykle kulturalna. Piękna polszczyzna nie jest jej obca. Siostra bliźniaczek – Anny i Marii, wnuczka znanego i zasłużonego dla pułtuskiej ziemi dziennikarza Józefa Śniegockiego i prawnuczka burmistrza Pułtuska, który przeszedł do historii naszego miasta. – Z historii rodziny jestem dumna, dużo o niej wiem, ale jeszcze wiele muszę się dowiedzieć - mówi
Maluje od dawna, sama nie pamięta, kiedy zaczęła się jej przygoda z pędzlem, farbami plakatowymi i kredkami Bambino. Powiedzmy, że rysowała i malowała od najmłodszych lat i że z wielką przyjemnością. Przeglądała niedawno swoje malarskie archiwum i wie, że dużo w nim postaci, niektóre bez pewnych... części ciała, na przykład żuchwy.
Jej talent pierwsi zauważyli, oczywiście, rodzice. – Widzieli, że się staram, wspierali mnie i dostrzegali, że mnie to malowanie wychodzi – mówi Magdalenka. – Po jakimś czasie pomyślałam, że chciałabym rozwijać ten mój talent. Porozmawiałam z rodzicami, który zaproponowali mi, żebym zapisała się na zajęcia plastyczne. Chodzę na nie do dzisiaj, do CZWÓRKI, prowadzi je pani Jolanta Kowalewska. Podczas tych zajęć, już od dawna, maluję farbami olejnymi taki abstrakcyjny obraz, przedstawiający park nocą. Czy lubię abstrakcję? Różnie, maluję w różnych stylach, ale wolę realistyczny styl.
Jej realistyczny pejzaż Pułtuska wraz z obdarowanym, G. J. Elbaumem - uratowanym z Holocaustu bohaterem spotkania w TRÓJCE, poleciał zagranicę. Swoimi obrazami obdarowała też nauczycieli. – Chciałam im taki prezent zrobić – usłyszałam od swojej rozmówczyni, która podziwia wielu malarzy i ich malarstwem chciałaby się inspirować.
Nauczyciele... Plastyki, z której Magdalena miała szóstkę, uczyły ją panie: Marta Dobrzyńska i Małgorzata Karkowska. – Ale plastyki już w ósmej klasie się będzie. I plastyka, i technika się kończy - ubolewa.
Co mówią oglądający obrazy młodej malarki? - A że są takie realistyczne, że jak zdjęcia, chociaż ja nie zawsze tak uważam.
Tak dochodzimy do rozmowy o portrecie. W twórczości dziewczynki jest ich wiele. Pięknych. Żywych. Ukazujących wnętrze portretowanych. – To są zazwyczaj popularne osoby: piosenkarze i piosenkarki, aktorzy... Maluję ich na podstawie wybranych zdjęć. Szkicuję, koloruję... Czasami tylko szkicuję, a następnego dnia sprawdzam, czy szkic jest adekwatny do twarzy na zdjęciu. Jeżeli coś mi nie pasuje, poprawiam... Czy długo pracuję nad obrazem? To zależy - od formatu pracy, od tematu. Jeśli maluję na płótnie, staram się nie zwlekać z ukończeniem obrazu. Nie, na drewnie i na szkle jeszcze nie malowałam. Tylko płótno, ale w najbliższym czasie będę chciała trochę popraktykować...
Dla dziadków i babć, na prezent bożonarodzeniowy, Magda namalowała ikony! - Byli zadowoleni!
Jak panna Magdalena widzi swoją artystyczną przyszłość? – Na pewno chciałabym wybrać się na Akademię Sztuk Pięknych, a co do liceum plastycznego to jeszcze nie mam pewności. Tak, jestem pewna, co do studiów.
A co lubi? – Lubię dawać rady związane z malarstwem, chociaż nieczęsto daję, bo i wiele osób mnie o nie nie pyta, ale jak już ktoś poprosi, to lubię... - mówi malarka, która swój autoportret ma już za sobą. Wykonała ich nawet dwa, na konkurs, ale ich nie... oddała. Dziś myśli, że namalowałaby je inaczej... Na przykład z ozdobami, z wiankiem na głowie... - Dużo osób pyta mnie, czy nie namalowałabym ich portretu. Na razie odmawiam, ale mówię, że będę o tym pamiętała. Nie mam czasu...
Grażyna Maria Dzierżanowska