Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 16 czerwca 2025 00:26
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

ZAUFANIE ZOBOWIĄZUJE

70. ROCZNICA PROCESÓW POKAZOWYCH W PUŁTUSKU. Z dyrektorem Muzeum Regionalnego Andrzejem Popowiczem rozmawia Grażyna M. Dzierżanowska
ZAUFANIE ZOBOWIĄZUJE
popowicz
Z dyrektorem Muzeum Regionalnego Andrzejem Popowiczem rozmawia Grażyna M. Dzierżanowska.
Panie dyrektorze, coś się szykuje, coś wisi w powietrzu...
W bieżącym roku obchodzimy rocznicę procesów pokazowych, które odbyły się w kinie Narew. Czuliśmy taką potrzebę - i wiele osób nas namawiało - żeby tę rocznicę w jakiś sposób upamiętnić. I tak po przeprowadzeniu wstępnych badań historycznych napisaliśmy kilka projektów, w różnych wersjach, które złożyliśmy do różnych instytucji i fundacji. Oczywiście o dofinansowanie tego przedsięwzięcia. Chcieliśmy wystawić inscenizację, spektakl, który w jakiś sposób, oczywiście z wkładem autorskim scenarzysty i reżysera, przedstawi, pokaże tamto wydarzenie. Jeden z tych projektów zatytułowany "O wolną i niepodległą Polskę" – złożony do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Wydarzenia kulturalne dla dzieci i młodzieży - uzyskał dofinansowanie w wysokości 19 tysięcy zł.
Dużo? Mało?
Dużo, ale i za mało, bowiem cały projekt był pierwotnie wyceniany na 54 tys. zł. Dostaliśmy także dodatkowe wsparcie od SAMORZĄDU Gminy Pułtusk, mimo że Muzeum Regionalne jest finansowane przez GMINĘ. To kolejne 10 tys. złotych.
Uważam, że malutkie!
O taką pomoc prosiłem i taką dostałem. Dodatkowo wesprze nas wielu przedsiębiorców pułtuskich. Ta lista coraz bardziej się rozszerza... Tak idzie ku lepszemu i projekt znajdzie swój finał.
Te pieniądze... Jak będą zużytkowane, na co?
Kosztów organizacyjnych jest naprawdę sporo, choć mocno je ograniczamy. Pieniądze potrzebne chociażby na sfinansowanie pracy osób, które zaangażowały w realizację tego projektu ogromną ilością swojego czasu i emocji. Głównie tutaj myślę o znanym aktorze i reżyserze, panu Grzegorzu Milczarczyku, który wykonuje nie tylko ogromną pracę reżyserską, warsztatową, ale napisał też scenariusz do tego wydarzenia. A żeby go napisać, trzeba było wykonać bardzo dużą pracę badawczą, którą przeprowadziła pani Monika Żebrowska, pracownik Muzeum Regionalnego. W tej chwili jest niewiele opracowań na temat tych procesów, a te dostępne bardzo często są nieprecyzyjne, czy wręcz przekłamane. Dzięki uprzejmości IPN oraz osób prywatnych mamy dostęp do różnych źródeł historycznych, m.in. protokołów z procesów, przesłuchań... Trzeba mieć świadomość, że dokumentacja wytwarzana przez system komunistyczny często była preparowana, same protokoły z rozpraw były przygotowane, zanim procesy w ogóle rozpoczęły się, więc siłą rzeczy nie do końca możemy się na nich opierać.
Tak sobie rozmawiamy, a nie powiedzieliśmy naszym CZYTELNIKOM, kiedy owe procesy się odbyły...
Dwa odbyły się 20 i 21 kwietnia 1949 roku w Pułtusku i trzeci - tydzień później w Warszawie. To były procesy pokazowe, chodziło o napiętnowanie sądzonych, o pokazanie tego, w jaki sposób władza ludowa radziła sobie z nieposłusznymi obywatelami. Skazano wówczas 29 młodych mężczyzn, uczniów. Skazani zostali na wieloletnie więzienia.
Żyjący skazani w tym pokazowym procesie?
Żyją pan Jerzy Żebrowski i pan Kazimierz Witkowski.
Aktorzy odtwarzający sądzonych w spektaklu?
Wcielili się w nich młodzi ludzie z pułtuskich szkół ponadpodstawowych. Reżyser i scenarzysta Grzegorz Milczarczyk, Monika Żebrowska, która koordynuje cały projekt, i ja spotkaliśmy się z dyrektorami wszystkich szkół ponadpodstawowych z miasta i powiatu i zaproponowaliśmy współpracę. Wszyscy podeszli do nas bardzo życzliwie, dyrektorzy obiecali pomoc. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Trafiliśmy na okres matur, na strajki nauczycielskie, uczniowie są tuż przed zakończeniem roku szkolnego... Trudny okres, a poza tym w każdej ze szkół są uczniowie dojeżdżający, a my te próby do spektaklu mogliśmy robić tylko po szkole, po godzinach lekcyjnych. Wiele obiektywnych trudności, aby znaleźć dużą grupę młodzieży mogącej wziąć udział w naszym wydarzeniu. No i o ile w miarę łatwo znaleźć jest dziewczęta do spektaklu, tak trudniej jest, niestety, znaleźć chłopców.
Role dziewcząt?
Dziewczęta pojawiające się w spektaklu, to m.in. koleżanki sądzonych, które też były przesłuchiwane i torturowane. Nasz spektakl to nie tylko sam proces, będą sceny retrospektywne, które pokażą cały kontekst sprawy, planujemy też sceny filmowe.
A zachowały się archiwalne materiały filmowe z tego procesu?
Nie dotarliśmy do takich.
Reżyser?
To aktor filmowy i teatralny, wokalista, ale przede wszystkim pedagog – wykładowca w Szkole Aktorskiej Jana i Haliny Machulskich w Warszawie. Ogromnie doświadczony w pracy warsztatowej z młodzieżą.
Od kilku miesięcy bardzo intensywnie pracuje. Jest – jak powiedziałem – również autorem scenariusza i prowadził warsztaty teatralne dla młodzieży, które stanowiły dla niej bardzo fajną formę rozwoju. Mówię tu o młodzieży, ale nie tylko ona wystąpi w spektaklu. Sędzia, prokurator, UB-ecy, żołnierze KBW, obrońca... Te role zaproponowaliśmy panom znanym z pułtuskiej sceny teatralnej. Może niech to będzie niespodzianka...
Choćby kilka nazwisk, bardzo proszę...
Zgoda, wymieńmy więc: Lech Chybowski, Andrzej Sieńkowski, Rafał Chmielewski, Adam Gadomski, Dariusz Zawadzki, Jakub Nowak, Andrzej Buźniak, Paweł Grzywacz...
I tylko kilka szczegółów...
Nie będzie to jedynie rozprawa sądowa. Chcemy przedstawić szerszy kontekst sprawy, ukazać idee, emocje, motywacje, jakimi kierowali się ci młodzi ludzie. Ukazać ich dojrzałość, ale również niewinność, młodość. Spektakl przede wszystkim kierujemy do młodzieży, chcielibyśmy, aby w tej – zapomnianej wśród młodego pokolenia pułtuszczan – historii odnaleźli postawy równie aktualne dziś, co 70 lat temu.
Scenografia?
Bardzo skromna, tak sobie założyliśmy. Będziemy wykorzystywali określone rekwizyty... Kostiumy? Na przykład mundury...
Pan bywa na próbach?
Niestety rzadko, ale dzięki temu widzę duże postępy i zmiany, to, jak aktorzy coraz lepiej grają swoje role, widzę tę twórczą atmosferę i tworzącą się, dobrą atmosferę samej grupy, jej zżycie. Zresztą można to było zobaczyć na otwartej próbie plenerowej podczas pułtuskiej Nocy Muzeów.
Premiera spektaklu?
Zagramy 12 czerwca o godzinie 11.00 dla młodzieży szkolnej i o 18.00 dla ogółu widzów w sali kina Narew Miejskiego Centrum Kultury i Sztuki w Pułtusku – tym samym miejscu, gdzie odbyły się rozprawy 70 lat temu.
Drży Pan z niepokoju?
Drżę. Na szczęście możemy liczyć na współpracę wielu ludzi i instytucji, na przykład na życzliwe podejście pani dyrektor Izabeli Sosnowicz-Ptak oraz pracowników Miejskiego Centrum Kultury i Sztuki, gdzie odbywają się próby do spektaklu. Współorganizatorami przedsięwzięcia poza Muzeum Regionalnym w Pułtusku, jest samorząd Gminy Pułtusk, wspomniane MCKiS, a także Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Warszawie. Mamy też honorowy patronat ministra środowiska Henryka Kowalczyka, starosty Jana Zalewskiego i burmistrza Wojciecha Gregorczyka. Warto też dodać, że obsadę spektaklu stanowią uczniowie: Zespołu Szkół Zawodowych im. Jana Ruszkowskiego, Liceum Ogólnokształcącego im. Piotra Skargi, Publicznego Gimnazjum nr 3 oraz Zespołu Szkół nr 2.
Jeszcze taka sprawa... W miarę rozgłosu o spektaklu zaczęli nas odwiedzać członkowie rodzin sądzonych. To trudny temat dla nich, skazani to przecież byli ich ojcowie, bracia... Te wieloletnie wyroki, bardzo ciężkie więzienia, inwigilacja po odbyciu kary – to wszystko odbijało się na bliskich, którzy byli odbierani jako rodziny bandytów. Przebyta trauma powoduje niechęć do dzielenia się wspomnieniami i pamiątkami. Jednak część z nich nam zaufała, a to bardzo zobowiązuje.
No to CZEKAJMY! Spektakl tuż. Panie dyrektorze, wielkie dzieło.

Podziel się
Oceń