W jednej z nich grała – nazwijmy ją roboczo: Wojtek Krystek w trumnie. A oprowadzanie (godzinne) śladami mundurków to debiut pani Pauliny. – Nie dotrzemy do wszystkich miejsc, które występują w książce Gomulickiego, to będzie pewien fragment... - powiedziała TYGODNIKOWI muzealna przewodniczka.
1. Spotkanie przy wieży ratuszowej. Nakreślenie obrazu Pułtuska II połowy XIX wieku. Opowieść o rynku, o targach – wtorki, piątki, o jarmarkach – sześć w roku, o różnorodności towarów, o układzie urbanistycznym miasta, który niewiele się zmienił od tamtych czasów.2. Przejście do szkoły, czyli do LO im. Piotra Skargi. Opowieść o tym, jak się rozpoczynał dzień noszących niebieskie mundurki. Siódma rano pobudka, oznajmiały ją dzwony znajdujące się w wieżach dzisiejszego kościoła św. Piotra i Pawła. Stancje? Mieściły się naprzeciwko szkoły (kontrolowane przez nauczycieli i inspektora), w drewnianych budynkach, organizowano je także przy rodzinach mieszczańskich. Najbardziej znana to ta u pani Pórzyckiej, w rynku, dom z ogródkiem. Msze święte? Odbywały się codziennie, przed zajęciami, oprócz pory zimowej. Nauka odbywała się do godzin południowych i od 14 do 16. Także w soboty. Ale w soboty i środy bez zajęć popołudniowych.3. Następny przystanek to alejki Gomulickiego, pomnik pisarza. Mostek Świętojański – ten dawniej zwano Kozackim. A kanałek? Ten nosił nazwę Duczek. Tu opowieść o topieniu się dwu kolegów – Piotrusia Mieszkowskiego i Karola Kozłowskiego, którzy zostali uratowani przez osiłka Kucharzewskiego. Przy moście Kozackim znajdował się najsłynniejszy zajazd w mieście. Było ich sporo, sześć, ze względu na targi i jarmarki.4. Z mostu przejście do rewiru żydowskiego, na Kotlarską, gdzie uczniowie zaopatrywali się w obwarzanki, chałki i precle. Tu swój sklepik miała Żydówka Judkowa, karmicielka "studentów". Tu opowieść o szkole żydowskiej, bożnicy, łaźni. 5. Z Kotlarskie powrót na rynek. Kierunek? Zamek. Opowieść o dawnych spichlerzach i stajniach, także o ogrodzie zamkowym, spacerowym, w którym bohaterowie książki rozstawali się przed wyruszeniem w świat. Niedaleko zamku znajdował się dom rodziny Gomulickich (dziś Rynek 37).
Goni czas! Czekają inne atrakcje Nocy Muzeów. I tu będzie koniec wycieczki. Nie pójdziemy na cmentarz Świętokrzyski, chociaż tam też odbywały się sceny ukazane w książce Gomulickiego i gdzie pochowani są przodkowie piewcy Narwi. Nie pójdziemy też na starą pocztę (Daszyńskiego, na przeciwko PROKURATURY), przy której Witold Sprężycki (alter ego autora) oczekiwał na Teofila Syrokomlę. Nie pójdziemy też w okolice kościoła św. Józefa, gdzie na stancji mieszkał Piotruś i nie zaznamy urody nadnarwiańskich zakątków.
