Pytanie – czym sobie zasłużyły dziesiątki miejskich/osiedlowych drzew na taką wiosenną PIELĘGNACJĘ, skoro ani nie zagrażały ludziom, ani domom, nie ograniczały też widoczności blokowiczom?
- Ogłowienie – powiedział nam człowiek, dla którego drzewoznawstwo nie jest nauką tajemną – jest zabronione, wyjątek stanowią tu wierzby rosnące w formie głowiastej, przystosowane latami do tego typu pielęgnacji. Ustawa o Ochronie Przyrody właściwie zakazuje ogłowienia i karze za takie traktowanie przyrody. Dla jednych ogłowienie jest niszczeniem miejskiego/osiedlowego drzewostanu, dla drugich to zabieg pielęgnacyjny. Kiedy więc istnieje realna groźba kary dla zlecającego ogłowienie? Jeśli drzewa uschną, wówczas na rzecz zleceniodawcy można wystąpić o karę, ale jeśli przeżyją tę pielęgnację i odrosną, to jak go karać, za co? Widzi więc pani, że nic tu nie jest do końca powiedziane.
My jednak swoje - drzewa ogłowione wyglądają brzydko i do formy, o ile przeżyją, wracają po roku, po dwu latach. Wyraźnie odróżniają się od tych buchających majową zielenią i powodują krajobrazowy smutek. Z niepotwierdzonych informacji wiemy, że i władza miasta nie jest zachwycona takim krajobrazem z palami w tle. – I tak mamy samowolkę prezesów spółdzielni mieszkaniowych, którzy barbarzyństwu nie umieją powiedzieć NIE – usłyszeliśmy od pułtuszczanina interesującego się dendrologią.
OGŁOWIONE
Ogłowionych drzew u nas dużo. Najwięcej na osiedlach, gdzie rzędami stoją pnie kompletnie pozbawiono gałęzi, powodując zubożenie krajobrazu. I zadziwienie na to barbarzyńskie działanie, za przyzwoleniem spółdzielni mieszkaniowych
- 30.05.2019 10:44