Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 16 czerwca 2025 00:01
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

PRECZ Z KOMUNĄ?

Nie wiedzielibyśmy o niej, gdyby nie list do naszej naczelnej, Ewy Dąbek. O książce Tadeusza Zakrzewskiego "Mazowsze... Kurpie i Podlasie w obiektywie kamery 1966-1981"
PRECZ Z KOMUNĄ?
ksiazka
Nie wiedzielibyśmy o niej, gdyby nie list do naszej naczelnej, Ewy Dąbek. O książce Tadeusza Zakrzewskiego "Mazowsze... Kurpie i Podlasie w obiektywie kamery 1966-1981"
Autor napisał: "Pozwalam sobie przesłać na Pani ręce jeszcze "ciepłą" książkę poświęconą naszemu regionowi, po którym szwendałem się z kamerą i mikrofonem przez 15 lat. Wspomnienia napisałem w przekonaniu, że jeszcze nie wszyscy w naszym kraju zwariowali na punkcie poprawiania historii. Z wiarą, że pamiętają słowa marszałka Piłsudskiego: ... Naród, który nie szanuje swojej przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości...".
Autor? To redaktor Telewizyjnego Kuriera Mazowieckiego. Kilkanaście lat pracy z KURIEREM pozwoliło T. Zakrzewskiemu zgromadzić ARCHIWUM, które "dowodzi, że czasów PRL-u nikt na Mazowszu nie przespał, nie siedział z rękami w kieszeniach, region nadrabiał wiekowe zaległości, by teraz w wielu dziedzinach dołączyć do krajowej czołówki. Czas na przypomnienie tego faktu jest wyjątkowo odpowiedni, zbyt wielu polityków i "historyków" staje na rzęsach, by moim wnukom Mazowsze kojarzyło się wyłącznie z "czarną dziurą". To słowa ze WSTĘPU. Jeszcze ciekawsze jest słowo OD AUTORA, w którym dziennikarz pisze o tym, gdzie nie był i czego nie robił, i gdzie jawi się jako człowiek nie lękający się głosić, że "hucpiarska elita wzięła wszystko jak swoje, rozparła się w fotelach i pokrzykuje "Precz a komuną!".
A treść książki? Zawarta na ponad 300 stronach ukazuje świat Mazowsza w latach 1966 – 1981. Dla mnie to najciekawsza część wydania. Długo by o niej pisać. To noty dotyczące ówczesnej rzeczywistości, miast, miasteczek i wsi na Mazowszu. Jako pułtuszczanka czuję wprawdzie niedosyt... Pułtuska, ale ów niedosyt rekompensują różnorodne treści notatek, notatek ciekawie zatytułowanych ("Radość w radości", "PGR-y walczą o twarz", "Pogotowie do kataru", "Utrata cuchnie, w "Porcelicie" pachnie" czy "Nie jest klawo" i "Maszyny nie lubią brutali"). Dotyczą miejscowości, które znam, i czasów, w których żyłam które doskonale pamiętam, i nie mam zamiaru za nie przepraszać – to MOJE czasy.
To wiadomości krótkie, nienużące, napisane żywym językiem - ważne i te błahe. Weźmy te drugie. Oto pani Maria z Sannik, 77 lat, artystka w tworzeniu "klapoków", czyli ozdób świątecznych. Ma zmartwienie – brak kolorowego papieru, z którego tworzy wycinanki. Oto obora – niedoróbka w PGR Czajki. W niej "Krowa musi klękać, aby dostać się do żłobu, kojce są za krótkie, a dojarki nie mają dojścia do zwierzęcych wymion". Oto bar szybkiej obsługi KRYSTYNA w Zegrzu, mógł nakarmić 5 tysięcy klientów, ale karmił o połowę mniej. Powód? Brak alkoholu. Knajpa w pobliżu pękała w szwach, wiadomo – sprzedawała napoje wyskokowe. KURIER, pytając miejscowe władze, dlaczego w barze KRYSTYNA nie ma win i koniaków, usłyszał, że ten leży blisko wody. Ale... ZEGRZYNIANKA była położona jeszcze bliżej, wody oczywiście.
A te ważniejsze wydarzenia? No choćby zima stulecia w 1979, kiedy to "Mróz jak diabli i obfite opady śniegu sparaliżowały kraj". Czy wybuch gazu w Rotundzie PKO w Alejach Jerozolimskich. Czy wyrok dla braci Kowalczyków z Rząśnika, którzy wysadzili w powietrze aulę WSP w Opolu. O Kowalczykach mówiono, że "To rodzina piromanów". "Ich ojciec - podczas zabawy granatem -stracił kciuk i dwa kolejne palce u lewej ręki. Przyszłemu docentowi urwało palce, kiedy manewrował przy niewybuchu, a najmłodszy – Narcyz – zginął przy rozbrajaniu niewypału".
Wydarzenia polityczne? "Polecę" tytułami AUTORA: "Awantura o "Dziady" Adama Mickiewicza", "Niepokoje w "URSUSIE", "Gierek... Gierek..." i "Początki propagandy sukcesu", i "Strajk nie tylko w Żyrardowie". "Dzień przed stanem wojennym", czyli o tym, jak Polska znalazła się w zupełnie nowej rzeczywistości.
I co? Pamiętacie? Jeśli nie, to przeczytajcie książkę Tadeusza Zakrzewskiego. Ja czytałem ją do poduszki, jako niezwykle interesującą. A jeśli pamiętacie, to też... przeczytajcie. Warto.

Podziel się
Oceń