Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 czerwca 2025 00:18

Ofiara wciąż żyje w strachu!

Wracamy do bulwersującej sprawy pani Eweliny, mieszkanki ulicy Kombatantów w Pułtusku, która 14 grudnia ubiegłego roku została brutalne pobita przez sąsiadki, które wciągnęły ją do swojego mieszkania
Ofiara wciąż żyje w strachu!
ewelina
W policyjnej notatce czytaliśmy wtedy, że agresorki działały w porozumieniu. Aż trudno uwierzyć, że była to kolejna dramatyczna odsłona sąsiedzkiego konfliktu trwającego od kilku lat. Po pobiciu 31 - latka trafiła do szpitala, a naszą redakcję odwiedził jej brat, szukając skutecznej pomocy i wsparcia w tej trudnej sprawie. Mówił o tym, że siostra boi się wracać do domu, jest ciągle zaczepiana i wyzywana przez matkę i córkę mieszkające po sąsiedzku, w mieszkaniu obok. Trudno unikać spotkań i wciąż uciekać, szczególnie gdy obiektem podobnych ataków są również dzieci jego siostry i osoby, które ją odwiedzają.
Następnego dnia udało się nam również porozmawiać z poszkodowaną, która jeszcze przebywała w pułtuskim szpitalu. Była obolała, posiniaczona, w czasie bójki kobiety kopały ją, okładały pięściami, wyrywały włosy. Jak twierdzi, do szpitala przyjęto ją ze wstrząśnieniem mózgu i po opuszczeniu oddziału będzie się jeszcze leczyła w poradni neurologicznej. Dlaczego sąsiadki są wobec niej aż tak agresywne? Pani Ewelina powtarza, że nie jest ich jedyną ofiarą, wchodzą w konflikty również z innymi mieszkańcami bloku. Niecałe dwa lata temu młodsza z kobiet zasiadła już na ławie oskarżonych, ale pani Ewelinie zrobiło się jej żal z powodu tego, że miała małe dziecko i zrezygnowała z dochodzenia swoich praw. Myślała, że to zakończy ich konflikt, ale jak widać, tak się nie stało. Chodzi o mężczyznę, o podejrzenie że pani Ewelina jest z nim w związku, czemu ona sama stanowczo zaprzecza.
Z prokuratury dowiedzieliśmy się wtedy, że młodsza napastniczka została doprowadzona i postawiono jej zarzuty z art. 158 kk (pobicie), zagrożonego karą do 3 lat pozbawienia wolności oraz z art. 190 kk (groźby karalne), zagrożonego karą do 2 lat pozbawienia wolności. Zastosowano wobec niej środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego, zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość 20 m i kontaktowania się pokrzywdzoną. Gdy nie będzie się do tych zakazów stosować, zostanie zatrzymana. Zaraz zbliżania i dozór policyjny otrzymała również jej matka, która brała czynny udział w pobiciu pani Eweliny.
Sprawa stała się na tyle głośna, że była nawet tematem telewizyjnej UWAGI. Wrażenie po reportażu jeszcze bardziej wstrząsające, bo widać, że młodsza z napastniczek nadal brnie w absurdalne zarzuty wobec pani Eweliny, nie wykazuje żadnej skruchy, zachowuje się dziwnie. Pani Ewelina, choć to nie ona powinna ponosić konsekwencje awanturniczych zachowań sąsiadek, na jakich czas wyprowadziła się z dziećmi do rodziców. Do mieszkania na Kombatantów wróciła 12 lutego i już następnego dnia słyszała głośne wyzwiska pod swoim adresem. Kilka dni później agresywna sąsiadka wyszła do niej na klatkę. Za każdy razem interweniowała policja, która sporządza notatki, ale do sprawy o pobicie jeszcze daleko. Tymczasem któregoś dnia panią Ewelinę zaczepił na osiedlu chłopak, ostrzegając, żeby na siebie uważała, bo kogoś zamierzają na nią "podpuścić". Gdy jej dzieci wychodzą do szkoły, sąsiadka specjalnie trzepie na klatce chodnik, tak by śmieci leciały na ich głowy.
Co więc daje prokuratorski zakaz zbliżania, skoro mieszka się w jednej klatce, a groźby i wyzwiska można wykrzykiwać zza drzwi? Jak młoda kobieta może normalnie żyć w takiej atmosferze, nie bać się o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci?
Ponownie rozmawialiśmy o tej sprawie z prokuratorem rejonowym w Pułtusku Jolantą Świdnicką. Poinformowała nas, że pani Ewelina zawiadomiła prokuraturę o kolejnych przypadkach łamania zakazu przez sąsiadki i w tym tygodniu będą prowadzone czynności z udziałem jednej z podejrzanych - młodszej kobiety. Prokuratura weryfikuje też okoliczności łamania zakazów ujęte w policyjnych notatkach i jeśli sytuacje te będą się powtarzały, rozważy zastosowanie innego środka zapobiegawczego. A my dodajemy, że w takich przypadkach trzeba działa szybko i zdecydowanie, by zapobiec ewentualnej tragedii, bo panią Ewelinę spotkało wystarczająco dużo złego. Do sprawy będziemy oczywiście powracać.

Podziel się
Oceń