Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 czerwca 2025 04:46

PPUK tonie w długach

Czeka nas drastyczna podwyżka cen śmieci
PPUK tonie w długach
smieci
Choć ostatnia w tej kadencji, nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Pułtusku, zwołana na wniosek radnych PiS, miała być poświęcona tylko kolejnym krokom samorządu w kierunku zablokowania budowy fermy w Bobach, to jej porządek obrad został wzbogacony o kilka innych ważnych punktów. Jeśli chodzi o fermę, radni zdecydowanie zaaprobowali uchwałę negatywnie opiniującą ewentualne pozyskanie gruntu pod budowę fermy i nie wyrażają zgody na zbycie, wydzierżawienie czy też inną formę korzystania z nieruchomości, ani nie zamierzają zrobić tego w przyszłości.
Argumentem decydującym jest to, że przez tę działkę przebiega droga dojazdowa do innych nieruchomości, oznaczona w ewidencji gruntów, o powierzchni 0,2390 ha, która jak wynika z zapisów w ewidencji gruntów, prowadzonych przez starostę pułtuskiego, jest w samoistnym posiadaniu Gminy Pułtusk.
Z uwagi na to, że planowana inwestycja całkowicie pomija istnienie w/w drogi, a inwestor planujący budowę fermy drobiu, podczas rozprawy administracyjnej poinformował o zamiarze pozyskania praw do dysponowania ww drogą, zachodzi konieczność zabezpieczenia prawa przejazdu istniejącą drogą mieszkańcom wsi Boby do swoich nieruchomości.
Jest to wyłącznie uchwała intencyjna, choć to ważne, że radni są zgodni i wspierają mieszkańców. Kolejnym krokiem są też uchwały o przystąpieniu do sporządzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego we wsi Boby, części wsi Głodowo i Trzciniec, gdzie przypomnijmy, planowana jest z kolei budowa chlewni.
Na ostatnią w tej kadencji miejską sesję przybył dyrektor PUK w Ciechanowie Mirosław Szymańczyk. Wszystko po to, by przedstawić bardzo trudną sytuację PPUK w Pułtusku, z którym współpracuje przy odbiorze odpadów z terenu naszej gminy.
Ostatnia uchwała ustalająca stawki za odbiór odpadów w gminie Pułtusk została podjęta w 2013 roku. Jak twierdzi dyrektor Szymańczyk, od tego czasu dużo się w tej dziedzinie zmieniło i dlatego stąd ceny za śmieci są u nas rażąco niskie w porównaniu z kosztami. A te wciąż rosną, podobnie jak wymogi dotyczące gospodarowania odpadami w gminach. Do 2035 roku jesteśmy zobligowani do wprowadzenia rozwiązań, które mają doprowadzić do tego, że z każdych 100 kg odebranych od mieszkańców odpadów, na wysypisko ma trafić tylko 10 kg, a pozostała część musi zostać w racjonalny sposób wykorzystana.Opłata składowiskowa wzrosła z ponad 23 zł na 140 zł w tym roku, w przyszłym będzie wynosiła 170 zł za tonę, a w 2020 - 270 zł. Tak więc pobierane od mieszkańców gminy opłaty nie wystarczają nawet na uregulowanie kosztów ich składowania, a co dopiero innych koniecznych nakładów, od których nie da się uciec. Wszystkie samorządy znacznie podnosiły i podnoszą ceny śmieci, tylko u nas stoją w miejscu, czego konsekwencją jest fakt, że PPUK ma teraz ponad 600 tys. długu w PUK Ciechanów.
Zgodnie z projektem przedstawionym na nadzwyczajnej sesji, stawki za odbiór odpadów od mieszkańców mają wzrosnąć o mniej więcej 100 procent. Jeśli do tej pory w gospodarstwie jednoosobowym były zbierane selektywnie, osoba płaciła 5,20 zł miesięcznie a po podwyżce ma płacić 10 zł, w gospodrstwie 2 - osobowym cena wzrośnie z 9,80 zł na 20 zł, w 3 -osobowym z 13,80 na 27 zł, w czteroosobowym z 17,35 na 34 zł, w 5 - osobowym z 20,15 zł na 40 zł, w 6 - osobowym i większym z 22,45 na 45 zł. Stuprocentowa podwyżka będzie obowiązywać również za odpady zmieszane. Składanie nowych deklaracji nie będzie konieczne po uchwaleniu wyższych opłat, które mają być wprowadzone od 1 stycznia 2019.
Radny Ryszard Befinger potwierdził, że konieczne były podwyżki śmieci co roku, stopniowe, a nie robiono tego być może dlatego, by doprowadzić do przejęcia zadań miejscowej spółki przez osoby prywatne. W ten sposób doprowadzono PPUK do tragicznej sytuacji i zamiast wcześniej reagować na negatywne wyniki finansowe, wypłacano wysokie premie. Zdaniem radnego dyskusja w tej poważnej sprawie powinna trafić na komisje, a nie być podejmowana w ostatniej chwili, w końcu kadencji. Ten wniosek nie uzyskał akceptacji, podobnie jak kolejny w sprawie głosowania imiennego i obniżenia proponowanych stawek o kilka złotych.
Adam Prewęcki wnioskował, by osoby z minimum socjalnym, jeśli będą zbierały śmieci selektywnie, były zwolnione z opłat. Co jednak z mieszkańcami spółdzielni mieszkaniowej, gdzie jest to technicznie jak na razie niemożliwe do wprowadzenia? Można wprawdzie ustawić pojemniki do selektywnej zbiórki, ale wystarczy, że ktoś nie zastosuje się do wymogów, a całe zebrane ze spółdzielni śmieci trzeba będzie przejrzeć.
Mimo wprowadzenia punktów do porządku obrad i burzliwej dyskusji, opisane wyżej podwyżki na razie nie są "przyklepane". Ustępujący radni wstrzymali się od głosu, tylko Ryszard Befinger był przeciw. Tak zwany "bigos" zostaje dla nowej Rady i burmistrza.


Podziel się
Oceń