Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 czerwca 2025 08:29

CHCIAŁBYM DOKOŃCZYĆ TO, CO ZACZĄŁEM

Z Wojciechem Gregorczykiem, kandydatem PSL na burmistrza Pułtuska, rozmawia Grażyna M. Dzierżanowska
CHCIAŁBYM DOKOŃCZYĆ TO, CO ZACZĄŁEM
gregorczyk
A mówi się, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...
Tak dokładnie mówiąc, Pani Redaktor, to nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki, bo wszystko płynie, przemija. Rzeka, woda w niej, czas, nasze życie, panta rhei. Pewne sytuacje w naszym życiu mogą się jednak powtórzyć, co oczywiście przywołuje określone wspomnienia.

Ta rzeka... Panta rhei... Jaki był Pułtusk za czasów, kiedy Pan był zastępcą burmistrza? Jak Pan widzi Pułtusk dzisiaj?
Tak naprawdę to był początek funkcjonowania samorządu gminnego, powiaty i nowe województwa dopiero powstały. Burmistrz i zastępca był wybierany przez radnych, w gminie funkcjonował Zarząd. Reforma administracyjna kraju, reforma oświaty – powstawały gimnazja, a jednocześnie zastaliśmy jeszcze zaszłości z poprzedniego systemu, niedokończone inwestycje, choćby budowa szpitala, gazyfikacja miasta, ogromne problemy mieszkaniowe, utworzenie TBS-u, przekształcanie spółek gminy, wysoki poziom bezrobocia. Z drugiej strony dynamiczny rozwój dzisiejszej AH (wtedy jeszcze WSH), nowe inicjatywy społeczne, takie jak Dni Patrona, powstająca prasa lokalna. Dzisiaj o wielu sprawach nie pamiętamy, pewne rozwiązania przyjmujemy jakby funkcjonowały od zawsze i nie stanowią już problemu. Pułtusk zawsze był, jest i będzie moim ukochanym miejscem na ziemi i jestem z nim emocjonalnie związany. Ciągle widzę w nim niewykorzystany potencjał, ogromne możliwości rozwoju łączące tradycje z nowoczesnością i szanse na pomyślną przyszłość.

Potrzebne Panu to burmistrzowanie? W ten sposób pytam o najistotniejszy powód kandydowania na urząd burmistrza.
Może zabrzmi to patetycznie, górnolotnie, ale chciałbym dokończyć to, co zacząłem równe 20 lat temu. Dziś mam ku temu jedyną okazję, drugiej już nie będę miał i dlatego zdecydowałem się z niej skorzystać, chociaż nie jest to dla mnie wcale takie łatwe.

Ha, takiej odpowiedzi się nie spodziewałam... Słychać głosy pułtuszczan, że "starzy" powinni odejść z lokalnej polityki, że czas na młodych gniewnych. Powiedzmy, że ma Pan 30 lat... Pan umiałby rządzić miastem takim jak nasze? To zarazem pytanie o Pańskie doświadczenie samorządowe.
Też tak uważam. Gdy zaczynałem moją przygodę z samorządem, miałem 30 lat i byłem młodym gniewnym. Wtedy traktowaliśmy sprawy bardzo ideowo, mieliśmy świadomość udziału w wydarzeniach ogromnej wagi dla nas wszystkich. Zmiany dotyczyły każdej sfery naszego życia, przecież to była zmiana systemu i wartości społecznych, ideologii, przebudowy naszego państwa. Dzisiaj po latach mam pełną świadomość tych wydarzeń i dlatego uważam, że idea samorządu to jedno z największych osiągnięć w naszym kraju i powinniśmy jej bronić jak niepodległości. To nasza zdobycz, którą musimy przekazać młodszym, tylko oni muszą chcieć w tym uczestniczyć i pokazać nam starym, że są już gotowi przejąć od nas pałeczkę. My mamy doświadczenie, młodzi zapał, inne myślenie i potrzeby, może warto zatem razem budować naszą gminę? Byłem trzykrotnie radnym, pracowałem i pracuję łącznie kilkanaście lat w instytucjach samorządowych i chętnie podzielę się swoim doświadczeniem.

Co Pana najbardziej dotyka w Pułtusku, w jakiej sferze życia miasta?
Kiedy po 6 latach pracy poza Pułtuskiem wróciłem 2 lata temu do pracy w naszym mieście, po raz pierwszy dostrzegłem, jak bardzo jesteśmy ze sobą skłóceni i podzieleni. Jak bardzo głęboko przeniknęły podziały pomiędzy niedawnych przecież kolegów i znajomych, jakie wręcz pokłady nienawiści i uprzedzeń, braku wzajemnego szacunku, negowania osiągnięć innych osób, tylko i wyłącznie z przyczyn politycznych, zapanowały między nami. Prywatnie możemy jeszcze porozmawiać, ale oficjalnie to już nie. Dokąd to nas zaprowadzi, co z tego wyniknie ? Nie wiem i obawiam się tego, co będzie dalej.

Jest coś w naszym mieście, co jest godne naśladownictwa przez innych? Co nas wyróżnia i przynosi zaszczyt?
Oczywiście. Jest to obecność w naszym mieście ważnych instytucji o zasięgu krajowym: Dom Polonii i Akademia Humanistyczna, prężnie rozwijające się firmy, przebojem wkraczające na rynek krajowy i nie tylko. Imprezy znane w kraju i mające swoich wiernych uczestników odwiedzających nasze miasto. Musimy wspólnie dbać o ich promocję i wizerunek, tak żeby jednoznacznie nasze miasto było z nimi kojarzone i vice versa.

Burmistrz i jego zastępca, a może burmistrz i mądrzy doradcy?
Myślę, że można to ze sobą połączyć. Co stoi na przeszkodzie, żeby najbliżsi współpracownicy byli jednocześnie mądrymi doradcami? Ale burmistrz i zastępca to przede wszystkim w moim przekonaniu urzędnicy, sprawnie i efektywnie kierujący urzędem miejskim, współpracujący bez żadnych uprzedzeń i konfliktów z radnymi i sołtysami. Wsłuchujący się w głosy mieszkańców, otwarci na ich sugestie, opinie i wnioski, dostępni i reagujący na pojawiające się problemy.

Ludzie mówią, że nowo wybrany burmistrz powinien przewietrzyć RATUSZ. Pan też jest tego zdania? Co daje takie wietrzenie? A czym skutkuje zaniechanie wietrzenia?
Ułożenie właściwych relacji pracowniczych to najtrudniejsze zadanie dla przełożonego. Nie jest w moim zwyczaju natychmiastowe ocenianie ludzi, zwłaszcza współpracowników. Zbyt szybkie podejmowanie decyzji personalnych może być krzywdzące i przynieść niepowetowane straty. Ktoś kiedyś powiedział: dajmy czas czasowi, na ocenę przyjdzie odpowiedni moment, musi być ona sprawiedliwa, wyważona i odpowiedzialna. Trzeba najpierw w każdym znaleźć jego mocne strony, dać mu możliwość ich wykorzystania i wykazania się w działaniu, poznać jego aspiracje i możliwości, zadbać o właściwe relacje interpersonalne.

Był Pan dyrektorem pułtuskiej TRÓJKI, zastępcą burmistrza, radnym gminnym i powiatowym, dyrektorem Wydziału Edukacji w STAROSTWIE, kierował Pan Krajowym Centrum Edukacji Rolniczej w Brwinowie, był Pan prezesem MLKS Nadnarwianka. Jest Pan dyrektorem MOSiR. To dobra i bogata karta Pana zawodowego życia. Co Pan zawdzięcza tym funkcjom? Jak wpłynęły one na Pański rozwój osobisty?

Różnorodność mojej pracy pozwoliła mi poznać wielu wspaniałych ludzi. Poznałem ich dokonania, opinie, czerpałem z ich wiedzy i doświadczenia. Wiele rozwiązań, które wcieliłem później w życie, było efektem prowadzonych rozmów i dyskusji. Słuchanie innych ludzi jest ważną umiejętnością, którą należy u siebie rozwijać i jej nie zaniedbywać. Każda skierowana do nas uwaga, propozycja lub po prostu wypowiedź może być inspiracją do skutecznego działania, czego wielokrotnie doświadczałem.

Miasto jest właścicielem zrujnowanego koszarowego budynku. Pan widzi rozwiązanie tego problemu? Czy to żaba nie do przełknięcia? Inne, trudne problemy do rozwiązania?
Uważam za konieczne ponowne wystąpienie do marszałka województwa oraz do konserwatora zabytków o środki na realizację projektu adaptacji budynku pokoszarowego na potrzeby budynku mieszkalnego. Remont tego budynku bez pozyskania dodatkowych środków będzie trudnym zadaniem dla gminy. Ewentualne dofinansowanie w wysokości minimum 50% przewidywanych kosztów adaptacji może zachęcić lokalnych przedsiębiorców branży budowlanej do współudziału w tym przedsięwzięciu. W ogóle remont budynków mieszkalnych znajdujących się w zasobach gminy będzie moim priorytetem podczas pracy w urzędzie miejskim i będę dążyć do corocznego zapewnienia środków w budżecie na te prace. Czas najwyższy podjąć prace remontowe i doprowadzić mieszkania komunalne do minimalnego choćby standardu jak na XXI wiek przystało. Gospodarka mieszkaniowa wymaga przeglądu zasobów komunalnych gminy, a także zasobów będących w posiadaniu spółki TBS w celu poprawy gospodarowania posiadanymi zasobami oraz podjęcia działań w celu ich powiększenia. Stare mieszkania powinny być sprzedane po preferencyjnych cenach obecnym najemcom, a gmina pozyskując środki z ich sprzedaży oprócz spłaty zadłużenia, może budować nowe budynki.

Razem budujemy Pułtusk – to hasło Pana programu wyborczego. Skąd się wzięło? Jak mamy je rozumieć?
Razem, bo taka jest idea samorządu. Każdy głos jest tak samo ważny, wszyscy razem decydujemy o tym, co się będzie działo w naszej gminie i mieście. Tylko wspólnym działaniem, zgodnym, z poszanowaniem zdania i głosu mniejszości możemy osiągnąć sukces. Odgórne narzucanie rozwiązań, dyrektywne zarządzanie i wymuszanie posłuszeństwa to zaprzeczenie idei samorządu, a takie zakusy niestety też możemy zaobserwować. Powinniśmy zmienić nastawienie mieszkańców gminy do naszego wspólnego majątku – wszyscy powinni się poczuć gospodarzami odpowiedzialnymi za swój dom, ulicę, miasto, gminę.

Pana program wyborczy jest przejrzysty i bardzo bogaty, dziesięciopunktowy. Można z tych punktów wyłonić najważniejszy, czy wszystkie są równie ważne?
Jeżeli miałbym je ustawić w hierarchii ważności to bezsprzecznie na chwilą obecną sprawą najważniejszą jest stabilizacja sytuacji finansowej gminy. Dalsze zaciąganie zobowiązań finansowych przez gminę bez rozpoczęcia spłaty obecnego zadłużenia jest już praktycznie niemożliwe. Kolejną sprawą jest stałe i konsekwentne aplikowanie przez gminę o środki unijne oraz zabieganie o dotacje i wsparcie finansowe z budżetu państwa. Bez dodatkowych środków realizacja zadań inwestycyjnych, w tym najważniejszych: budowa mieszkań, dróg i ulic będzie bardzo spowolniona. Trzecia kwestia to edukacja, na którą wydatki stanowią ok. 35% wydatków gminy. Myślę, że można znaleźć i wprowadzić w życie rozwiązania organizacyjne, które pozwolą racjonalnie gospodarować środkami z subwencji oświatowej.

Jeśli zostanę burmistrzem, a mam duże szanse, to pierwsze moje działanie będzie związane z...
Pani Redaktor, jeśli zostanę burmistrzem to obiecuję Pani, że będzie Pani pierwszą osobą, którą poinformuję o moich zamierzeniach. A na chwilę obecną nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Chciałbym za Pani pośrednictwem podziękować Czytelnikom, którzy zamierzają na mnie głosować oraz wszystkim osobom, które już teraz udzielają mi poparcia.
Zapraszam do kontaktu na mojej stronie na facebooku oraz pod adresem e-mail: [email protected] .

No to trzymam Pana za słowo, bo dobry kontakt burmistrza z TYGODNIKIEM to jest coś, czego nam od kilku lat brakuje.

Podziel się
Oceń