Adamowi Rachubie postawiono zarzut umyślnego niedopełnienia obowiązków polegającego na tym, że nie nie wszczął postępowania egzekucyjnego wobec właścicieli działki w miejscowości Pogorzelec, którzy przez podwyższenie terenu na swojej nieruchomości spowodowali zalewanie i szkody materialne na działkach sąsiednich osób poszkodowanych w sprawie.
Zdaniem obrońcy oskarżonego, nie było podstaw do postawienia wójtowi zarzutów prokuratorskich, gdyż jego zdaniem zrobił wszystko to, co mógł jako organ wykonawczy w gminie.Wezwał właścicieli działki do przywrócenia terenu do stanu poprzedniego i uzyskał od nich oświadczenie, że to zostało zrobione wraz z dokumentami o wywiezieniu z działki ziemi. Potwierdziła do ekspertyza wynajętego przez gminę geodety, więc zdaniem obrońcy wójt dopełnił wszelkich procedur i nie miał podstaw do działań egzekucyjnych.
Zupełnie inne zdanie mają sąsiedzi, osoby pokrzywdzone, które twierdzą że z działki wywieziono tylko część materiału, ze środka, na pozostałej części pozostała ziemia i gruz z odpadami tam nawieziony. Wielokrotnie sygnalizowali to wójtowi w pismach, prosząc o interwencję. Mało tego, w czerwcu 2014 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Ciechanowie wydało decyzję zarzucającą wójtowi bezczynność w tej sprawie, który mimo tego, jak podnosił pełnomocnik pokrzywdzonych, nie podjął potem żadnych działań.
Obrońca wójta Rachuby sugerował, że sprawa może mieć podłoże polityczne, mające na celu pozbawienie obecnego wójta możliwości pełnienia swojej funkcji, gdyż jest on z partii opozycyjnej w stosunku do ekipy rządzącej. Wnioskował by umorzyć sprawę bez przeprowadzania przewodu sądowego, na co sąd nie wyraził zgody.
Na pierwszej rozprawie zeznawał wójt gminy Pokrzywnica i osoby pokrzywdzone, których działki są zalewane i uległy dewastacji. Szczegółów przedstawionych zeznań nie będziemy prezentować, gdyż nie przesłuchano jeszcze wszystkich wezwanych świadków, między innymi pracowników Urzędu Gminy w Pokrzywnicy, dlatego relacja mogła by być jednostronna. Następna rozprawa w czerwcu, więc do tematu powrócimy.
Przy tej jednak okazji chcemy wspomnieć o innej opisywanej przez nas sprawie, która dotyczy również wójta Adama Rachuby i jego opieszałości w wykonywaniu zaleceń innych organów, do których został zobowiązany. Chodzi o wybudowanie przepustu pod drogą gminną w miejscowości Piskornia. W maju 2015 roku, na wniosek mieszkańców tej miejscowości, państwa Gołębiewskich, odbyła się kontrola Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Państwo Gołębiewscy twierdzili, że przepust został wykonany podczas budowy drogi asfaltowej, bez żadnej koniecznej dokumentacji i w taki sposób, że woda z niego wypływająca w czasie roztopów i większych opadów zalewa drogę dojazdową do ich domu.
Na kontrolę przybył sam Adam Rachuba wraz z pracownikiem Urzędu Gminy, który przedstawił dokumentację budowy drogi asfaltowej z roku 2007. Rachuba stanowczo oświadczył, że sporny przepust był wykonany znacznie wcześniej, w latach dziewięćdziesiątych, kiedy nie był jeszcze wójtem i "nie może odpowiadać za o co wtedy było".
Po kontroli powiatowy inspektor Leszek Skwierczyński wszczął postępowanie administracyjne w tej sprawie i zażądał od wójta dokumentów potwierdzających legalność i czas wybudowania przepustu. Ze starostwa wypożyczył również dokumentację związaną z przebudową drogi w Piskorni. Z analizy materiału dowodowego, inspektor wywnioskował między innymi że "zeznanie pani Wiesławy Gołębiewskiej uwiarygadniają dokumenty geodezyjne oraz dokumentacja budowlana, będące załącznikami do zgłoszenia robót na przebudowę drogi z 13.09.2007 roku, na których przedmiotowy przepust nie istnieje. (...) Brak jest jakichkolwiek dokumentów sankcjonujących wykonanie przepustu, co kwalifikuje, w świetle ustawy, tak wykonaną budowlę jako samowolę budowlaną."
Dalej inspektor wyjaśnia, że przepust pod drogą powinien służyć przeprowadzeniu cieku wodnego albo wód opadowych pomiędzy rowami odwadniającymi koronę drogi. W tym przypadku żadna z tych funkcji nie wchodzi w grę, gdyż droga nie posiada nawet rowów odwadniających.
Dalej czytamy, że "przedmiotowy przepust nie został również geodezyjnie zinwentaryzowany i nie ma go w projekcie przebudowywanego odcinka (...). Tak usytuowany przepust przerzuca jedynie nadmiar wody opadowej (i jak twierdzi pani Gołębiewska - ścieków gospodarskich!) z prywatnych działek (tu podane numery) na prywatną działkę państwa Gołębiewskich, co jest niedopuszczalne w świetle przepisów techniczno - budowlanych (...).
Reasumując, zgodnie z decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego Leszka Skwierczyńskiego, wójt gminy Pokrzywnica otrzymał nakaz rozbiórki przepustu pod drogą gminną w Piskorni. Państwo Gołębiewscy mieli rację walcząc o swoje, ich wersję potwierdziły dokumenty.
Wójt Adam Rachuba odwołał się od decyzji inspektora nadzoru, ale kolejne instancje, a w końcu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, utrzymały ją w mocy, oddalając skargę gminy. Sprawa wydaje się więc prosta. Wójt musi wykonać decyzję i rozebrać będący samowolą budowlaną przepust, a wyznaczony termin minął 19 stycznia 2016 roku! W związku z tym, w piśmie z 10 kwietnia tego roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wzywa gminę Pokrzywnica do natychmiastowego wykonania tego obowiązku i w terminie do 10 maja powiadomienie o tym tutejszego inspektoratu w celu wykonania kontroli. Jeśli przepust nadal nie zostanie rozebrany, będzie wszczęte postępowanie egzekucyjne w administracji.
Wójt na ławie oskarżonych
Przed Sądem Rejonowym w Pułtusku odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko wójtowi gminy Pokrzywnica Adamowi Rachubie, którego prokuratura oskarża o niedopełnienie obowiązków wynikających z pełnienia przez niego funkcji wójta
- 25.04.2018 08:05