Jak wpadła na pomysł PAPROTKOWEGO interesu? – Stwierdziliśmy z mężem, że musimy się rozdzielić, on ma swój, czyli bar-grill w Rynku, to ja też chciałam – śmieje się. – A to co robię, jest bliżej mojego zawodu. I tak sprowadzam meble z Niemiec, bardzo dobrej jakości, drewniane, z duszą, trzymają się rewelacyjnie... Mam dodatki, tekstylia i ceramikę. Porcelana? Bavaria, Thomas, był Rosenthal, jest chińska, zdarzyła się rosyjska - na 12 osób serwis do kawy. Co mamy jeszcze? Łatwiej byłoby mi wyliczyć, czego nie mamy. A nie mamy miejsca!
Miejsce rzeczywiście jest zagęszczone najróżniejszymi przedmiotami. Ma swój klimat i czar dawności. Pani Roxana: – Są dywany, łóżka, bibeloty wszelkiej maści – dzbaneczki, wazoniki, kubeczki, świeczniki, żyrandole. Ręczniczki i serwety – haftowane i koronkowe, są poduszki. Dodatki – apaszki, torebki, kapelusze, czapki, także spodnie i koszule. Mamy jeszcze dużo nieotwartych kartonów w magazynie, może znajdzie się biżuteria - pojedyncze sztuki już miałam. Mamy malarstwo i haftowane obrazy, plakaty z wystawy impresjonistów się trafiły. Jest i sprzęt kuchenny, na chodzie. Nawet książki mamy – w języku niemieckim. A obecnie szukamy kontaktów w Belgii i Holandii...
Co mówią klienci? Cieszą się, że takie miejsce powstało. Brakowało im takiego MEBLOWISKA. Każdy poszukiwacz staroci szuka takich czarownych sklepików i nie będzie przesadą, jeśli powiem, że je kocha. – Przychodzą do mnie mamy z córkami, które się meblują, czy zmieniają wystrój mieszkania i poszukują unikatowych rzeczy, takich pojedynczych. Wiedzą, że kupią rzecz nietuzinkową, taką, której nie znajdzie się we współczesnych galeriach. Przy okazji można zamówić coś, o czym się marzy. Wówczas wiem, na co mam zwracać uwagę, zamawiając dostawę.
O co pytająklienci? – O stoliki drewniane, mniejsze i większe, krzesła drewniane, o serwety. Myślę, że jest powrót do czasów babci, do przedmiotów z duszą, której brakuje współczesnym wytworom. Dostrzegamy powrót do stylu vintage, stąd przecierki, postarzenia przedmiotów, dekupage. Modny jest shabby chic, czyli zestawienie przedmiotów zniszczonych zębem czasu z nowymi. Im starsze, bardziej zniszczone rzeczy, tym bardziej pożądane.
Pierwszy klient? Kupił coś z ceramiki. Dokładnie to ceramiczne kubeczki, niemieckie, wyrób okazjonalny.
Do PAPROTKI, jest taka okazja, można dostarczyć ciekawe przedmioty na zasadzie umowy - wstawienia.
Meblowisko bez paprotek pani Roxany
– Mamy meble, bibeloty i inne klamoty – mówi rudowłosa Roxana Al Sulieman – architekt wnętrz i urocza właścicielka. Meblowisko mieści się przy Daszyńskiego i mogłoby być ozdobą każdego miasta. Do takich miejsc zaglądają zarówno tubylcy jak i przyjezdni – jest na nie moda
- 31.03.2015 19:34