Informując o powołaniu Pana na prezesa Pułtuskiego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, pełniąca obowiązki burmistrza Dorota Subda mówiła, że posiada Pan samorządowe doświadczenie i zna specyfikę działania spółki. Może Pan krótko przypomnieć naszym czytelnikom swoją zawodową drogę?
Zanim zacząłem pracować w samorządzie, prowadziłem własną działalność gospodarczą. Od 2006 roku byłem radnym powiatowym, do władz samorządu powiatowego poszedłem w 2007 roku. Byłem starostą, potem wicestarostą. Po ostatnich wyborach, jesienią 2014 roku, zostałem bez pracy, mimo niezłego moim zdaniem wyniku wyborczego. Mogłem zostać, ale byli tacy moi partyjni koledzy, którzy nie chcieli bym został. Potem zacząłem pracować w PPUK.
Od zawsze jest Pan kojarzony z PSL-em, choć wieść gminna niesie, że w związku z nominacją zmienił Pan przynależność partyjną. Czy to prawda?
Nie, takiej propozycji jeszcze nie otrzymałem, więc się nad nią nie zastanawiałem. Co będzie dalej, czas pokaże.
W lutym wygasła Pańska terminowa umowa o pracę w PPUK i nie dostał Pan propozycji jej przedłużenia.
Rzeczywiście nie otrzymałem propozycji przedłużenia umowy. W spółce pracowałem od 8 maja 2015 roku. Jako pełnomocnik zarządu w oddziale usług drogowych. W tym czasie poznałem specyfikę funkcjonowania spółki nie tylko na tej mojej drogowej działce, ale i w temacie gospodarki odpadami. Jak to się mówi "osłuchałem się", na przykład gdy były wydawane dyspozycje przez kierownika działu usług komunalnych. Wielokrotnie współpracowaliśmy.
Zaraz potem było powołanie na prezesa spółki, która jak wszyscy już wiemy jest w bardzo trudnej sytuacji. Czy nie obawia się Pan ogromnego wyzwania i nie sądzi że rzucono Panu przysłowiowy gorący kartofel, z którym nie wiadomo co zrobić, a cała odpowiedzialność za dalsze losy PPUK spada teraz na Pana?
Nie. Trzeba znać specyfikę zakładu, cele i zadania jakie ma do spełnienia spółka. Nie ukrywam, że pewnych rzeczy o swoim zakładzie pracy dowiedziałem się z jednego z niedawnych artykułów w Tygodniku Pułtuskim. Chodzi mi o straty finansowe, jakie spółka generowała przez kilka ostatnich lat. Pracując w PPUK nie zabiegałem o dokumenty finansowe, bo nie należało to do moich obowiązków. Teraz, razem z Rada Nadzorczą i władzami miasta, które deklarują pomoc w ratowaniu spółki, będziemy to wszystko krok po kroku analizować i szukać najlepszych rozwiązań tej trudnej sytuacji.
Pani burmistrz mówiła również o konieczności opracowania planu naprawczego. Już go przygotowujecie?
Program naprawczy to najważniejsze zadanie, jakie teraz przed nami stoi. Bardzo poważne. W jego przygotowaniu musi wziąć udział Rada Nadzorcza. Program taki musi być zaakceptowany przez panią burmistrz, skarbnika gminy i radnych. Nie ulega wątpliwości, że spółka wymaga nie tylko dokapitalizowania przez gminę, ale też większej ilości terminowo opłacanych zleceń.
Właśnie, jak pan ocenia skład nowej rady nadzorczej PPUK?
W nowym składzie pracujemy bardzo krótko, ale uważam ze jest to bardzo silna rada nadzorcza. Przygotowana merytorycznie. Przewodniczący, były burmistrz Wojciech Dębski , twórca tej spółki, posiada ogromne doświadczenie w pracy samorządowej i zna specyfikę funkcjonowania przedsiębiorstwa. Pozostałe osoby w radzie są również doświadczone, znają spółkę od środka, ponieważ były już członkami tej rady.
A co z opłatami za odbiór odpadów od mieszkańców? Czy wzrosną na tyle, by spółka wychodziła w końcu na swoje? Poprzedni prezes informował, iż koszty składowania na wysypisku, transportu wciąż rosną, a nasze stawki są niskie w porównaniu z ościennymi gminami...
Na podwyżkę stawek za śmieci muszą wyrazić zgodę radni i mam nadzieję że tak się stanie. Mieszkańcom, którzy wytwarzają śmieci trzeba też uświadomić, że jest tych odpadów coraz więcej i koszty rosną. Śledzę doniesienia prasowe w naszym powiecie i ościennych, wiem jak tam kształtują się stawki za odpady i u nas ceny są rażąco niskie. Nawet kilka złotych miesięcznie więcej od jednej osoby, to nie jest moim zdaniem dużo w porównaniu z innymi naszymi wydatkami. Do tego, byśmy odbierali śmieci od mieszkańców i mogli je składować na wysypisku potrzebne są konkretne pieniądze i ich musi starczać. Gmina, radni i tak wychodzą na przeciw interesom mieszkańców, umożliwiając dwa sposoby gromadzenia odpadów. Jeśli chcemy mieć taniej, przyzwyczajajmy się do segregowania, co zresztą wiele osób już robi. Śmieci zmieszane są droższe ze zrozumiałych względów, ale nawyki można, a nawet trzeba zmieniać. Najlepiej robić to od najmłodszych lat. Pamiętam jak byłem w Radzie Rodziców Szkoły Podstawowej w Bobach i organizowaliśmy tam dla dzieciaków takie praktyczne lekcje, gdzie wspólnie zbierały śmieci i uczyły się ich segregowania. To były bardzo dobre, pouczające zajęcia. Przy okazji sprzątaliśmy lasy.
Czy PPUK będzie zarabiać również na zleceniach z innych gmin, jak to było wcześniej? Myśli Pan, że jest na to szansa?
By odbierać odpady z danej gminy, staje się do przetargu. Kiedyś PPUK zbierało śmieci w gminie Świercze czy Zatory, ale ostatnio nie wygraliśmy tam przetargów. Nie rezygnujemy jednak i będziemy przystępować do nich w przyszłości.
To że przegraliście z innymi firmami z zewnątrz wynikało ze zbyt wysokich cen proponowanych przez PPUK w przetargach?
Tak, był taki moment że zgłaszały się firmy z większym kapitałem i w przetargu dawały ceny dampingowe. Dlatego przegrywaliśmy. Generalnie obecnie w samorządach jest coraz większe przekonanie, że warto korzystać z usług miejscowego zakładu, jest to o wiele bardziej korzystne niż w przypadku firmy z zewnątrz. Wiele spraw pilnych załatwia się wtedy na zasadzie rozmowy telefonicznej, działa się szybko, bo pracownicy są na miejscu. W przypadku firmy zewnętrznej taka interwencja jest bardziej utrudniona i kosztowna, nie ma tu porównania.
Na nadzwyczajnej sesji pojawiły się niepokojące informacje, że ze względu na fatalną kondycję spółki może zabraknąć na wynagrodzenia dla pracowników. Czy udało się je wypłacić?
Tak, wszystkie świadczenia pracownicze są płacone w terminie, również ZUS, podatki. O szczegółach nie chcę się tu jeszcze wypowiadać. Najważniejsze dla mnie jest to, że jest wola pomocy ze strony władz miasta i radnych, by ta spółka dalej funkcjonowała, by ją uratować, by ludzie mieli pracę, a mieszkańcy komfort.
Najważniejsza wola ratowania spółki
Z Andrzejem Doleckim - nowym prezesem zarządu Pułtuskiego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych rozmawia Ewa Dąbek
- 29.03.2018 09:56