Odeszła PANI Alina Pogórska – Jonczy
Pułtuszczanka, zakochana w rodzinnym mieście bez pamięci i do końca życia. Klaudynka. Przyjaciółka niezapomnianych, którzy również na niebiańskich polanach – Janiny Turek de domo Kownackiej i syna TRZYNASTAKA Rysia Blatonia, dobra znajoma Edwarda Malinowskiego. Miała 93 lata
- 23.03.2018 12:40
I PANI ALINA, i PAN RYSZARD to pułtuszczanie na dobrowolnym śląskim wygnaniu. Rysio przyjeżdżał do miasta nad Narwią częściej, zawsze nim zauroczony, podążający do koszar, w których nie znajdował już dawnego, z lat dzieciństwa, piękna.
Panią Alinkę poznałam osobiście, w Pułtusku, przez długie lata rozmawiałyśmy ze sobą telefonicznie. Alinka trzymała mnie przy telefonie godzinami i mówiła, mówiła, mówiła i o gliwickim życiu, i – częściej – o dawnym Pułtusku. Pytała, jak żyje jej przyjaciółka Janeczka, ale nie czekając na odpowiedź już podejmowała inny temat. A tych miała w zanadrzu dziesiątki. Pani Janeczka mi się skarżyła: "Nie mogę się dogadać z Aliną, bo tylko ona gada, i gada". "To tak jak ja" – pocieszałam. Ale czekałam tych telefonów. A listów najbardziej.
Przysyłała mi ksero rożnych pisanych i fotografowanych pamiątek pułtuskich. Przysłała i swoje wierszowane wspomnienia o Pułtusku, pisane na maszynie i odręcznie - pięknym kaligraficznym pismem. Cudne, z wielkimi walorami poetyckimi, bo PANI ALINKA była po prostu utalentowana literacko. Jest autorką niewydanego poematu pułtuskiego (w moim archiwum) o ostatnim obozie harcerskim przed wybuchem wojny, także wierszowanej historii o czasach wojny i okupacji, w której pełno nazwisk i imion pułtuszczan, także tych pochodzenia żydowskiego. Fragmentami wstrząsającej w swej wymowie.
Wszystko, co mi przysyłała ze śląskiego wygnania, nazywała "sianem papierkowym"... Oj, bardzo niesłusznie.
Wśród tych literackich wspomnień wiele miejsca zajmowało harcerstwo, do którego, będąc uczennicą, należała przed laty ZMARŁA. Oddana była harcerskiej idei nadzwyczajnie. To przynależność do niego spotęgowała w Ali uczucia patriotyczne, które szczególnie okazała w pierwszych dniach wojny.
Dzięki PANI Alince POZNAŁAM wielu pułtuszczan, których znać nie mogłam... Mężczyzn i kobiety, koleżeństwo Alinki Podgórskiej.
O śmierci PANI ALINKI poinformowała mnie jej przemiła pułtuska KREWNA, z samego rana. I już reszta dnia nie była dla mnie ani miła, ani zwyczajna.
Odeszła na wieczność OSOBA życzliwa, serdeczna, przyjazna ludziom. I bardzo zainteresowana naszym TYGODNIKIEM PUŁTUSKIM, który jej wysyłałam przez pewien czas. Bardzo nas, TYGODNIK, lubiła. Ja JĄ kochałam.
Zdjęcie:Trzecia od lewej PANI ALINA